Dwójka dzieci siedziała na łące. Byli to chłopcy. Mieli zaledwie po dziewięć lat i dopiero wkraczali w życie. Jeden z nich był ciemnym brunetem o ciemno brązowych oczach i naturalnie jasnej cerze. Drugi zaś był jasnym blondynkiem o dużych błękitnych oczach i rumianych policzkach. Przyjaźnili się już od dawna i spędzali ze sobą każdą wolną chwilę.Brunet położył się na trawie i westchnął.
-Wiesz co Shiro... życie jest do bani.-mruknął swoim jeszcze dziecięcym głosem i spojrzał w niebo.
-Dlaczego tak uważasz Kaganuki-kun?-zapytał zmartwiony blondasek i położył się na klatce piersiowej chłopaka.
-Mój tato już nie kocha mnie i mamy. Zostawił nas.-powiedział smutno a z kącika jego oka spłynęła łza.
-Tak mi przykro...-westchnął niebieskooki tuląc do siebie Kaganukiego.-Nie chciałbym stracić taty...
-Ja też nie... boję się że on nie jest ostatnią osobą która ode mnie odejdzie.-oczy bruneta zeszkliły się.
-Ja cię nie zostawię. Nigdy. Zostanę z tobą na zawsze Kaganuki-kun.-Shiro mocniej przytulił przyjaciela.
-Dziękuję Shiro.-uśmiechnął się brązowooki i pogłaskał blondaska po głowie.-Obiecuję że też cię nie opuszczę. I będę cię chronił od wszelkiego zła.
Shiro uśmiechnął się.
-Dziękuję Kaganuki. Cieszę się że mam cię obok mnie...
Blondasek sturlał się z bruneta i położył obok niego. Razem obserwowali płynące po niebie chmury.
-Myślisz że moglibyśmy to robić cały czas? To takie przyjemne.-Shiro spojrzał na Kaganukiego. Jego twarz oświetlały delikatne promienie słońca.
-Ja mógłbym...-uśmiechnął się brunet.
-Jeśli ty tak to ja też.-niebieskooki złapał go za rękę i wspólnie spojrzeli w niebo. Najszczęśliwsi w swoim własnym towarzystwie. Najlepsi przyjaciele... na zawsze? Czy coś może ich rozdzielić?Koniec prologu. Niedługo kolejny rozdział.
CZYTASZ
Karibito no Kyuuketsuki~ Łowca wampirów
RandomKaganuki i Shiro to przyjaciele od dziecka. Gdy wreszcie zaczyna między nimi coś iskrzyć Shiro wyprowadza się gdzieś daleko. Zostawia Kaganukiemu pamiątkę żeby o nim nie zapomniał- srebrny wisiorek z otwieranym medalionikiem z ich zdjęciami. Kaganuk...