KaganukiBył piękny, słoneczny dzień. Wiśnie kwitły na drzewach, a łąka pachniała conajmniej setką rodzajów kwiatów.
Wyszedłem by spotkać się z moim przyjacielem Shiro. Chciałem mu powiedzieć coś, co tłumiłem w sobie przez lata. Że uwielbiam jego piękne, delikatne złociste włosy, że szaleję za jego cudownymi, błyszczącymi błękitnymi oczami, że ubóstwiam jego uroczy uśmiech, że pragnę jego towarzystwa i kocham go całego... poprostu za wszystko. Z szerokim uśmiechem wyszedłem z domu. Po drodze zadowolony patrzyłem na piękny świat dookoła. Na kwitnące kwiaty, rozłożyste drzewa usiane zielonymi liśćmi lub pięknymi dtobnymi kwiatami. Podziwiałem przejrzystą wodę w szumiącym strumyku i śpiewające ptaki. Wszystko wydawało mi się takie cudowne. Miałem ochotę podzielić się moją radością z całym światem. Pobiegłem na naszą łąkę. Shiro już na mnie czekał. Zobaczyłem z daleka jego śliczną złotą czuprynę i białą koszulę.
-Shiro!-krzyknąłem wesoło i pomachałem mu.
Obrócił się powoli w moją stronę i wstał. Podbiegłem do niego i zobaczyłem łzy w jego oczach. Jego piękna twarz była lekko zarumieniona, a oczy smutne i zeszklone. Cudowny uśmiech na jego twarzy zastąpił smutny grymas, a wesoły krzyk jakim zwykle mnie wołał ucichł i ograniczył się do cichego mruknięcia.
-Ka-Kaganuki-kun...-spojrzał na mnie lekko unosząc głowę.
-Tak Shiro?-widząc go w tym stanie nie mogłem zrobić nic więcej tylko mocno go przytulić. Schowałem go w swoich ramionach i pogłaskałem po głowie.
-To nasz ostatni dzień.-wypłakał w moją koszulę. Poruszyło mnie słowo "ostatni".
-Co się stało? Dlaczego... ostatni?-z trudem przeszło mi to przez gardło.
-Jutro... już mnie... nie będzie.-siąknął nosem i wtulił się w moją klatkę piersiową.
-Ale dlaczego?-zapytałem chociaż widziałem że trudno mu cokolwiek mówić.
-Wy-wyprowadzam się.-załkał i spojrzał mi w oczy.-Prze... przepraszam Kaganuki-kun. Obiecałem że... że zawsze będę.-dławił się słowami i mocno zaciskał ręce na mojej koszuli.
Objąłem go i pocałowałem w głowę. Moje wiecznie wesołe słońce zgasło. Źródło mojej radości się wyczerpało. Słowa ugrzęzły mi w gardle dławiąc wszelkie emocje. Zamknąłem oczy i wyszeptałem do jego ucha.
-Shiro... kocham cię. Przepraszam że tak późno to mówię.-spojrzałem mu w oczy i pogłaskałem go dłonią po policzku.
Zarumieniony stał przez chwilę i patrzył na mnie, po czym znowu wybuchnął płaczem. Jeszcze głośniejszym i bardziej rozpaczliwym niż wcześniej.
-Ja... ja ciebie też Kaganuki-kun! Już od dawna. Jestem idiotą że nigdy ci tego nie powiedziałem!
Pocałowałem go delikatnie w usta. Były wilgotne od jego łez i dokładnie takie jakie je sobie wyobrażałem. Delikatne, ciepłe i gładkie. Idealne... jak cały Shiro. Żałowałem że nie powiedziałem nic wcześniej. Żałowałem wszystkiego.
-Może jeszcze nie wszystko stracone. Może jeszcze kiedyś się spotkamy?-powiedziałem odgarniając z twarzy jego włosy.
Shiro spojrzał na mnie, a w jego oczach ujrzałem iskierkę nadziei.
-Jeśli tak się stanie to chcę żebyś mnie pamiętał.-szepnął i odsunął się ode mnie. Odpiął srebrny wisiorek który miał na szyi i zapiął go na mojej.
-To będzie ci o mnie przypominać.
Otworzył medalionik, w którym znajdowały się nasze zdjęcia.
-Nigdy cię nie zapomnę. Będę szukał aż znajdę. Potem już nigdy się nie rozstaniemy. Obiecuję.
Shiro wtulił się we mnie.
-Dziękuję. Ja też będę cię szukał. I nie spocznę dopóki nie znajdę.
Objąłem go i oparłem głowę na jego włosach, które delikatnie łaskotały mój policzek.
-Kiedyś będziemy razem.
Położył swoją drobną, delikatną dłoń na moim policzku i pogłaskał mnie po nim.
-Wierzę ci Kaganuki-kun.-wyszeptał. Poczułem jak lekko się uśmiecha i znowu płacze. Tym razem ze szczęścia...
CZYTASZ
Karibito no Kyuuketsuki~ Łowca wampirów
RandomKaganuki i Shiro to przyjaciele od dziecka. Gdy wreszcie zaczyna między nimi coś iskrzyć Shiro wyprowadza się gdzieś daleko. Zostawia Kaganukiemu pamiątkę żeby o nim nie zapomniał- srebrny wisiorek z otwieranym medalionikiem z ich zdjęciami. Kaganuk...