Staliśmy wszyscy w szeregu. Trzymałem Shiro blisko siebie i w myślach prosiłem żeby nikt go nie rozpoznał. Żeby nie dowiedzieli się że jest wampirem. Był mocno zarumieniony... Wyglądał tak uroczo. Gdy nasz trener sprawdzał kadetów zatrzymał się przy Shiro.
-Mmmm nowa krew?-zaśmiał się.-Taki wątły chłopczyk chce się dostać do wojska?
Shiro już się denerwował.
-Zginiesz tu maleńki zanim przejdziesz inicjację.
-W pana snach.-warknął i spojrzał mu w oczy. Był tu drugą tak odważną osobą która sprzeciwiła się trenerowi... Pierwszą byłem ja.
-Oooo pyskujemy? Może pokażemy swoje umie...-zanim zdążył to dokończyć, Shiro obezwładnił go, powalił na ziemię i do niej przycisnął trzymając jego ręce.
Zaśmiałem się kpiąco z trenera.
"Cwaniaczek dostał za swoje"-pomyślałem z uśmiechem.
Mężczyzna oniemiały leżał na ziemii zaskoczony jego siłą.
-No no... Nie wyglądałeś mi na silnego... Ale widać pozory mylą. Witam w oddziale.-to ostatnie fuknął rozgniewany i szarpnął się.
Shiro puścił go i wstał uśmiechając się do mnie dyskretnie.-No więc, kadecie...
-Shiro.-mruknął blondyn.
-Przydzielam cię do starszego kolegi pod opiekę...-zaczął a ja miałem nadzieję że powie moje imię.-Miyazaki! Chodź tu!
Chłopak posłusznie przybiegł.-Weź w obroty ten tu świeży podlotek.-mruknął trener lekceważąco i pchnął Shiro w stronę Miyazakiego.
Blondyn wpadł na rudzielca, który złapał go za ramię.
-No laleczko... Zajmę się tobą.-zaśmiał się.
Shiro poczerwieniał.-Spadaj! Poradzę sobie sam!
-Chyba z jakiegoś powodu muszę cię pilnować.
Próbowałem panować nad złością.
-Dlaczego Miyazaki?! Dlaczego akurat ten idiota?!-krzyknąłem za trenerem, ale on ze złośliwym uśmiechem wzruszył ramionami.
Miałem ochotę mu przywalić. I to tak porządnie, żeby leżał na podłodze błagając o litość. Zmierzyłem rudzielca chłodnym wzrokiem i podszedłem do niego. Złapałem za kołnierz jego munduru i mocno go pociągnąłem przybliżając do siebie.
-Tylko spróbuj coś mu zrobić to zginiesz.-szepnąłem z lekkim uśmiechem gdy zobaczyłem jego przerażoną minę
-Spokojnie Kaganuki... Poradzę sobie. Nie jestem dzieckiem.-powiedział Shiro. To było jak cios w plecy. Mój słodki Shiro już mnie nie potrzebuje. Upuściłem rudzielca na podłogę i patrzyłem tępo na mojego Shirosia.
-Hej... Kaganuki!-pomachał mi ręką przed oczami.-Wszystko w porządku?
Spojrzałem na niego. Czyżby to już nie był mój Shiro? Dlaczego tak się zmienił? Kochałem tą małą sierotkę którą mogłem się opiekować. Westchnąłem i wbiłem wzrok w podlogę.
-Nie... Wszystko dobrze. Życzę wam powodzenia.-odszedłem do swojego pokoju czując wszechobecną pustkę.
***
Po tak długim czasie wreszcie coś napisałam... Jej...
CZYTASZ
Karibito no Kyuuketsuki~ Łowca wampirów
De TodoKaganuki i Shiro to przyjaciele od dziecka. Gdy wreszcie zaczyna między nimi coś iskrzyć Shiro wyprowadza się gdzieś daleko. Zostawia Kaganukiemu pamiątkę żeby o nim nie zapomniał- srebrny wisiorek z otwieranym medalionikiem z ich zdjęciami. Kaganuk...