5. Tajemnica

1.8K 102 8
                                    

Muzyczka, by lepiej się wam czytało (:
Zapraszam do przeczytania 5 rozdziału, mam nadzieję, że treść was zadowoli. 
Akcja rozkręca się powoli, niektórym może to nie odpowiadać, ale nie chce zaskakiwać was dawką nowych informacji w jednej notce, wole robić to pomału, ze szczegółowym opisem. Dlatego pisanie i publikacja przeciąga się do miesiąca bądź dwóch, za co ogromnie przepraszam. 
5 rozdział jest swego rodzaju wprowadzeniem do rozdziału 6, publikując kolejną cześć liczę, że was zaskoczę (:

A teraz zapraszam do (mam nadzieję) miłej lektury! :) 




Biegnąc oświetlonym pochodniami korytarzem słyszała, jak głośno jej serce pompuje krew. Dudniące w uszach kroki zagłuszały jej przyspieszony oddech. Czuła strugami spływające po policzkach słone łzy. 
Gdy jej oczom ukazało się rozwidlenie korytarzy przystanęła, by zaczerpnąć do płuc świeżego powietrza. Przyłożyła dłonie do mokrej twarzy i szybko starła łzy, zmieszanych z potem, pociągając głośno nosem. Następnie przeniosła je na biodra, odchylając głowę w tył i przymykając powieki, miarowo uspokajając oddech.
Gdy do jej uszu doszło nawoływanie przyjaciółek, ponownie spanikowała.
Nie chciała z nimi teraz rozmawiać. To dopiero pierwszy dzień, a ją zaczęło wykańczać powierzone przez mamę zadanie.
Rozejrzała się wokół siebie i dostrzegła gobelin z Barnabaszem Bzikiem i trollami.

No tak, siódme piętro!

Była w takim amoku, że nie zorientowała się, jak daleko się zapuściła. Podbiegła do ściany naprzeciw, gorączkowo przy niej krążąc. Zacisnęła powieki, intensywnie myśląc o schronieniu.

Jakiś pokój... Może być nawet mały... Byle mogłabym w nim posiedzieć i się uspokoić...

Oczy zaczynały już ją piec, nie wiedziała ile razy przeszła wzdłuż ściany. Nie potrafiła się skupić, głosy przyjaciółek stawały się coraz to wyraźniejsze...

Błagam... nie mogą mnie teraz zobaczyć...

Delikatnie podniosła powieki i jej oczom ukazały się ogromne, pozłacane drzwi. Pospiesznie złapała za klamkę, naciskając ją z całą mocą, by je otworzyć. Po chwili znalazła się w przytulnej komnacie.
Znajdował się tam kominek, w którym palił się już ogień. Naprzeciw niego był ogromny, miękki dywan, a na nim dziesiątki puchatych poduszek. Rozejrzała się wokół siebie i dostrzegła mnóstwo regałów z zakurzonymi, starymi księgami. Uśmiechnęła się w duchu, robiąc pierwsze kroki w kierunku dywanu. Starała się iść cicho, wsłuchując się w wygrywaną przez magiczne skrzypce melodię. Uśmiechnęła się, głośno wypuszczając powietrze. Odgarnęła z twarzy potargane przez bieg włosy, siadając wśród miękkich poduszek. Objęła rękoma kolana, wpatrując się w iskrzący ogień.

~ * ~ 

- Dziewczyny, gdzie ona jest? - zapytała zrezygnowana Alicja, głośno sapiąc. Przebiegły niemal cały zamek, jednak jej siostry nigdzie nie było. - Już dawno po uczcie, jest prefektem, zaraz zaczną jej szukać, o ile już nie zaczęli...

- Dlaczego ona tak właściwie wybiegła z uczty? - zapytała smutno Lily, opierając się o zimną, kamienną ścianę. Spojrzała po przyjaciółkach, jednak żadna nie była w stanie odpowiedzieć.

- James - palnęła Rose bez zastanowienia. Lily spojrzała na nią gniewnie.

- James nic takiego jej nie powiedział.

- Po co się na nią gapił? - rzuciła Alicja, zakładając ręce na piersi.

- Bo mu się podoba? - odpowiedziała, prychając. - To coś złego?

NOWE POKOLENIE - JTHS *ZAKOŃCZONE 17.02.2018*Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz