Wraz z początkiem marca, z błoni zniknął śnieg, a na termometrach ukazała się plusowa temperatura.
Katie i James, oficjalnie, od ponad dwóch tygodni, stali się jednocześnie parą jak i największą, szkolną sensacją. Wydawałoby się, że jest idealnie - największe marzenie Pottera zostało spełnione!
Jednak chłopak miał swoje powody do zmartwień.
Na błoniach znajdowała się garstka uczniów. Każdy pogrążony w rozmowie i zadaniach zadanych na zajęcia.
James, Albus i Scorpius, zasiadali na murku, z którego dokładnie widzieli chatkę Hagrida i Zakazany Las. Wyróżniali się spośród reszty faktem, że ze sobą nie rozmawiali. Każdy pogrążony w swoich myślach, zapatrzony daleko przed siebie.
- Hej! - wzdrygnęli się, a Albus prawie zjechał z murku, na dźwięk usłyszanego głosu. Z trwającej nostalgii, wyrwała ich Lily. - Już tak nie przesadzajcie, przecież nie wyglądam tak strasznie by się mnie przestraszyć! - Zaśmiała się, po czym usiadła między braci, lub inaczej, WEPCHNĘŁA SIĘ między nich, lekko się przy tym siłując.
- Co ty taka wesoła, Liluś? - zapytał James, czochrając jej włosy.
- Zostaw! - zganiła go, uderzając lekko w dłoń - Mam po prostu dobry humor, co tak sami siedzicie?
- Odpoczywamy - wymruczał Scorpius, przymykając powieki i rozsiadając się na swoim miejscu.
- Ah, no tak - potwierdziła skinieniem głowy - przecież szóstoklasiści mają tyle na głowie, że szkoda czasu na wymienianie! - ponownie się zaśmiała, łapiąc przy tym za brzuch.
Chłopcy spojrzeli po sobie nieco rozkojarzeni zachowaniem Gryfonki. Ta niemal natychmiast się uciszyła i spoważniała.
- No dobra... Już wam mówię - wyszeptała, obejmując braci za karkiem i wymownie patrząc na Ślizgona. Chłopak przysunął się bliżej rodzeństwa i również nasłuchiwał.
- ODWOŁALI NAM ELIKSIRY W TYM TYGODNIU! - wykrzyczała, niemal pozbawiając chłopaków zdolności słuchu. Każdy złapał się za głowę i w ciszy klął na młodszą Gryfonkę. Ta zaś wybuchła niezwykle niekontrolowanym śmiechem i niemal spadła z niewysokiego murku. Zeskoczyła z niego i na odchodne pomachała wkurzonym braciom i Scorpiusowi. Jej śmiech słychać jeszcze było, zanim przekroczyła mury zamku.
- Wybaczcie, ale jak ją tylko spotkam to odwdzięczę się za to piszczenie w uszach - wymamrotał Scorpius, nadal trzymając się za głowę.
- Ciekawe, czy my też mamy odwołane zajęcia? - zamyślił się James i zeskoczył z murku - Idziecie ze mną?
Chłopcy skinęli głowami i podążyli za starszym Potterem do zamku. Panował tam duży gwar, nie było ucznia, któremu nie towarzyszyłby szeroki uśmiech.
- Co tu się dzieje? - zapytał Scorpius, a na pytanie odpowiedziała mu znajoma Ślizgonka.
- Nott wybywa na tydzień, wszyscy mają odwołane zajęcia z Eliksirów - ową Ślizgonką była Eva Grengrass, która następnie swój wzrok przeniosła na Jamesa. - Cześć Potter, gratuluję, w końcu jesteś z Katie.
Jej głos był zimny, tak samo jak spojrzenie, które zmusiło Jamesa do spuszczenia go kamienną posadzkę. Po chwili krępującej ciszy, usłyszał tylko ciche prychnięcie z jej strony. Gdy podniósł wzrok, oddalała się w kierunku Wielkiej Sali.
- Przepraszam was na chwilę - wyszeptał do przyjaciół i pobiegł za dziewczyną. Przebiegającego Gryfona dostrzegła Katie. Myślała, że chłopak biegnie do niej, jednak się pomyliła. Przeprosiła koleżanki i podążyła w ślad za chłopakiem.
CZYTASZ
NOWE POKOLENIE - JTHS *ZAKOŃCZONE 17.02.2018*
Fanfic*Opowiadanie niezgodne z kanonem* To słuszność idei zaprowadzi nas do sukcesu, nie liczba jej wyznawców ~ Remus Lupin James Potter, Teddy Lupin, Hugo Weasley i Scorpius Malfoy przyjaźnią się ze sobą od pierwszego roku nauki w Hogwarcie. Wspólnie zm...