Wraz z końcem września, na niebie pojawiało się więcej chmur, a liście Wierzby Bijącej zaczęły powoli opadać.
Wiatr nie był już ciepłym uderzeniem lata, tylko chłodnym starciem z rzeczywistością. Nadeszła jesień. Bardzo zimna jesień.
Na Zielarstwo uczniowie zmuszeni byli do zakładania grubych płaszczy i szalików z barwami swoich domów. Zimowa temperatura przekonała Hugona, że lekcje Zielarstwa trzy razy w tygodniu można ograniczyć do jednej (do tej, którą Gryfoni mieli z Puchonami).
James, Teddy i Hugo, przesiadywali w Pokoju Wspólnym, gdy cała reszta obecna była na obiedzie. Czekali na Scorpiusa, którego zadaniem miało być wkradnięcie się do kuchni po kakaowe naleśniki i syrop klonowy.
Jak wspólnie stwierdzili - stali się zbyt leniwi, by po męczących i nudnych (Zielarstwo) zajęciach schodzić w piątki na wspólny obiad.
Leżąc na sofach przed wesoło palącym się kominkiem, usłyszeli kroki u wejścia do Pokoju Wspólnego. Żaden z nich nawet nie drgnął, wiedzieli, że to ich przyjaciel z Domu Węża. Scorpius bez słowa rzucił Jamesowi na kolana pelerynę niewidkę, następnie zajmując miejsce na szkarłatnym fotelu.
- Wam też się tak bardzo nie chce jak mi? - zapytał, pochłaniając naleśnika.
- Mi się nie chce bardziej niż wam wszystkim razem wziętym - stwierdził Hugo, używając zaklęcia przywołującego. Po chwili na jego kolanach pojawił się talerz i pięć naleśników bogato oblanych syropem.
- Jedynym pocieszeniem są mecze Quiddicha - przyjaciele spojrzeli na Jamesa, która z błyskiem w oku spoglądał w stronę okna. - Nie mogę się doczekać pierwszych treningów.
- Myślałem, że pierwszego meczu z Ravenclawem - powiedział Teddy, sięgając po syrop.
- Na samą myśl o starciu ze Stevenem mam gęsią skórkę - powiedział podekscytowany, odsłaniając i pokazując przyjaciołom swoje ramię. - Krukoni od dwóch lat z nami nie wygrali!
- Żebyś tylko nie w y k r a k a ł - powiedział rozbawiony Teddy, kładąc nacisk na ostatnie słowo.
- Jeśli będziesz dobrze kibicował, to na pewno wygramy - powiedział Hugo, zabierając się do piątego naleśnika.
- Zostawmy już tych Krukonów - wtrącił się Scorpius. - Mamy piątek, musimy wykraść się do Hogsmeade
Przyjaciele spojrzeli na blondyna pytająco. - A co z naszą imprezą? - zapytał z rozżaleniem. - Przecież przez tydzień o tym rozmawialiśmy...
- Impreza! -James niemal wykrzyczał, wytrącając Hugonowi naleśnika z ręki, ku jemu ogromnemu niezadowoleniu.
- Fajnie James. Naprawdę - powiedział. - Teraz Scorpius będzie musiał zrobić drugą rundkę do kuchni.
- Zapomnij Weasley! - zaśmiał się blondyn. - To dla twojego dobra, już bardziej gruby nie możesz być.
- Dobra panienki, do rzeczy! - powiedział James, stając na fotelu. - Musimy zająć się najważniejszym, a nie twoimi naleśnikami, Hugo.
Chłopak udał tylko urażoną minę i przyjaciele zabrali się do planowania.
~ * ~
Po dwóch godzinach Pokój Wspólny Gryffonów był gotowy na przyjęcie wtajemniczonych gości na imprezę. Scorpius zaprosił paru Ślizgonów, z którymi dzielił dormitorium i z którymi grał w drużynie quidditcha. Hugo zachęcił Lenę do zabrania paru znajomych z Domu Borsuka, a James zakazał komukolwiek na przyjęcie do Wieży Wspólnej jakiegokolwiek Krukona. W końcu każdy tam wielbił i wznosił na ołtarze Stevena Davisa, a ten z kolei nie był lubiany wśród czwórki organizatorów całego zamieszania.
CZYTASZ
NOWE POKOLENIE - JTHS *ZAKOŃCZONE 17.02.2018*
Fanfiction*Opowiadanie niezgodne z kanonem* To słuszność idei zaprowadzi nas do sukcesu, nie liczba jej wyznawców ~ Remus Lupin James Potter, Teddy Lupin, Hugo Weasley i Scorpius Malfoy przyjaźnią się ze sobą od pierwszego roku nauki w Hogwarcie. Wspólnie zm...