Siedział na tym samym parapecie, na którym, nie tak dawno, zwierzał się Katie Scamander.
Trzymał dłoń w kieszeni spodni i spoglądał w okno. Spadł pierwszy śnieg, ale przez dodatnią temperaturę zniknął tak szybko, jak się pojawił.
W Pokoju Wspólnym było gwarno, chociaż brakowało największych gaduł - jego najlepszych przyjaciół.
Dostrzegał ich za oknem, w towarzystwie Albusa. Mógł się tylko domyślać o czym rozmawiali, nie miał ochoty z nimi teraz przebywać.
- Hej - usłyszał znajomy głos i serce automatycznie mu przyspieszyło. - Mogę się dosiąść?
Rose spojrzała na niego niepewnie, uroczo się uśmiechając. Odwzajemnił uśmiech i przysunął się bliżej okna.
- Gdzie Lily?
- Nie mam pojęcia - poruszyła głową, opierając ją o ścianę. - Mało czasu razem spędzamy
- Zauważyłem - przytaknął skinieniem głowy. - Brakuje ci jej?
- Nie tylko jej - blado się uśmiechnęła spoglądając w zielone oczy chłopaka. - Ciebie też mi brakuje, Teddy
- Mnie? - zapytał, czując na plecach zimne poty. - Nie bardzo rozumiem...
- Kiedyś byliśmy nierozłączni, przyjaźniliśmy się - powiedziała, bawiąc się srebrną bransoletką na ręce. - A teraz? Już nie rozmawiamy tak jak kiedyś, brakuje mi tego
Przyglądał się jej dłoniom, które stale bawiły się błyskotką. Chwilę milczeli, Teddy próbował pozbierać myśli. Przypomniał sobie słowa Katie i uśmiechnął się w duchu. Wszystko jest kwestią czasu
Już wiedział co ma robić
- Chodź ze mną - wyszeptał z delikatnym usmiechem
- Dokąd? - zapytała zdumiona schodząc z parapetu
- Zaufaj mi - wyciągnął do rudowłosej prawą dłoń, zachęcając ją spojrzeniem. Rose chwilę się wahała, ostatecznie splatając swoją dłoń z dłonią chłopaka. Teddy umocnił uścisk i poprowadził dziewczynę w kierunku wyjścia.
Maszerowali dobre kilka minut, nie zamieniając ze sobą ani jednego słowa. Rose była tak ciekawa miejsca, w które Teddy ją prowadził, że rozważanie różnych scenariuszy w głowie okazywało się praktyczniejsze od zadawania pytań. Znała Teddy'ego nie od dziś i wiedziała, że chłopak nie udzieli na nie żadnej odpowiedzi.
Teddy zatrzymał się niespodziewanie, sprawiając, że Rose niechcący nastąpiła mu na stopę. Uśmiechnęła się przepraszająco, na co chłopak nawet nie zareagował
- Jesteśmy na miejscu - powiedział, zamykając oczy i puszczając jej dłoń
- Siódme piętro - wyszeptała Rose, następnie w ciszy przyglądając się maszerującemu wzdłuż ściany przyjacielowi.
Przywoływanie pokoju życzeń zajmowało Teddy'emu dłużej niż się spodziewał. Bezradnie wypuścił powietrze spoglądając w oczy dziewczyny. Już zabierał się do powiedzenia jej, że nici z ich rozmowy, gdy zza jego pleców dobiegł dźwięk klamkowania. Szybko się odwrócił i z szerokim uśmiechem przekroczył próg pokoju
- Chodź - powiedział w kierunku Rose, wyciągając do niej dłoń. Dziewczyna ponownie ją ujęła i dała się poprowadzić w kierunku regału z książkami, który stał zaraz obok dwóch miękkich foteli. Usiadła na jednym z nich, wyczekując Teddy'ego.
- Tutaj jesteś - usłyszała jego ciepły głos. Usiadł obok niej trzymając książkę na kolanach. - Zapewne słyszałaś historię o trzech braciach?
CZYTASZ
NOWE POKOLENIE - JTHS *ZAKOŃCZONE 17.02.2018*
Fanfiction*Opowiadanie niezgodne z kanonem* To słuszność idei zaprowadzi nas do sukcesu, nie liczba jej wyznawców ~ Remus Lupin James Potter, Teddy Lupin, Hugo Weasley i Scorpius Malfoy przyjaźnią się ze sobą od pierwszego roku nauki w Hogwarcie. Wspólnie zm...