Epizod 7

1.1K 71 9
                                    

Szedł z panicznym strachem i ciągłym rozmyślaniem "co się wydarzy" , serce coraz bardziej podchodziło mu do gardła, a nogi nie pozwalały mu iść dalej.Ciemny, ponury las, kołyszące drzewa, mrożące krew w żyłach odgłosy, to wszystko coraz bardziej go przerażało.

Aż wkońcu doszedł do niewielkiej polany, nie była to polana z piękną jasną trawą i pachnącymi kwiatami, lecz odwrotnie, z krzewami, z uschniętymi gałęziami, a wogół otoczona była grubymi konarami, jedynie na środku polany było niewielkie ognisko, które ocieplało to miejsce.Zobaczył Lorda Voldemorta, wielu śmierciożerców i swojego przyjaciela Hagrida który został związany, wielkimi sznurami.

Harry wszedł na początek polany, a wszyscy sprzymierzeńcy Voldemorta ze zdziwieniem się w niego wpatrzyli.Z wielkim ohydnym uśmieszkiem i wielką radością Czarny Pan odwrócił się do chłopaka i odrzekł.

-Harry Potter, chłopiec który przeżył, przyszedł by umrzeć.

-Harry!Nie!-krzyknął spontanicznie Hagrid.

-CISZA!-syknął, przerażającym głosem Voldemort.

Harry wpatrując się w czerwone oczy, pragnął aby było już po wszystkim, szybko, bez bólu, póki jeszcze może ustać na nogach.Zmrużył oczy i zobaczył tylko ruch ust i zielone światło i wszystko zamilkło.

Nagle obudził się, był w kompletnie innym miejscu, był inaczej ubrany, nie miał okularów.To miejsce było inne, było takie czyste, większe od Wielkiej Sali w Hogwarcie, z każdej strony połyskiwało jasne, oślepiające światło, lecz nie można było nic zobaczyć przez mgłę, która unosiła się na każdym kroku.Harry wstał, gdyż leżał na ziemi i zobaczył białą, jak wszystko, ławkę.Podszedł do niej, a pod nią zobaczył coś obrzydliwego, jakby dziecko obdarte ze skóry, całe zakrwawione.Chłopak odskoczył do tyłu, a za nim usłyszał znajomy głos.

-Nie możesz mu pomóc Harry.-odezwał się nie kto inny jak Albus Dumbledore.-Ty niesamowity chłopcze, ty dzielny, odważny chłopcze.Przejdźmy się.

Harry ze zdziwienien ruszył za staruszkiem i dorównując mu kroku zapytał się.

-Profesorze, co to jest?

-Coś, czego nie można uratować, cząstka Voldemorta która ma tu umrzeć.

-A właściwie to gdzie jesteśmy?

-Właśnie chciałem cię zapytać.-uśmiechnął się do Harrego i spojrzał przed siebie.-Co ci to przypomina?

Harry, na początku nie wiedział, lecz gdy usłyszał pytanie odpowiedź sama nasunęła mu się na język.

-Chyba...wygląda jak dworzec King's Cross.-powiedział, rozglądając się wokół siebie.-Tylko czystszy i gdzie są pociągi?

-King's Cross tak wygląda?No cóż, każdy trafia tam gdzie pragnie.-Spojrzał na Harrego i lekko się uśmiechnął.-Zdajesz sobie sprawę, że Ciebie i Voldemorta łączyło coś innego niż przeznaczenie...od czasu tamtej pamiętnej nocy w Dolinie Godryka?

-Więc to prawda, tak?Jego cząstka nadal we mnie żyje?

-Żyła, została zniszczona pare chwil temu przez Voldemorta we własnej osobie...ty byłeś horkruksem, którego nie zamierzał stworzyć.

Harry i Albus usiedli na pobliskiej ławce i spoglądając na siebie wznowili rozmowę.

-Muszę wrócić prawda?

-To zależy od ciebie.

-Mogę wybrać?

-O tak, twierdzisz, że to jest King's Cross?-spojrzał w górę mrużąc oczy.-Zatem gdybyś tylko zechciał mógłbyś odjechać stąd pociągiem.

-Dokąd mnie zawiezie?

-Dalej-uśmiechnął się szeroko starzec, jednocześnie wstając i wpatrując się w mgłę.

Harry również wstał i odrzekł z żalem w głosie.

-Voldemort ma czarną różdżkę.

-Tak-potwierdził znacząco Dumbledore.

-A wąż nadal żyje.-ciągnął dalej, wpatrując się w profesora.

-Tak.

-Nie mam nic czym mógłbym go zabić.

-"Jeśli ktoś w Hogwarcie poprosi o pomoc, zawsze ją otrzyma".Cieszę się, że na każdą okazję mam mądrą sentencję.Słowa, moim niezbyt skromnym zdaniem, są bogatym, niewyczerpanym źródłem magii, zdolnym zarówno czynić zło, jak i je naprawiać.Zatem może korzystniej zmienić moje stwierdzenie na takie "Jeśli ktoś w Hogwarcie na pomoc zasłuży, zawsze ją otrzyma".Nie żałuj umarłych Harry, żałuj żywych, a przede wszystkim tych którzy żyją bez miłości.Na mnie już pora.

-Profesorze, czy to się dzieje naprawdę czy tylko w mojej głowie?

-Oczywiście, że to się dzieje w twojej głowie Harry, ale czy to znaczy że nie naprawdę?-puścił oczko do chłopaka i zniknął za lekką wciąż widoczną mgłą.

-Profesorze!Co mam robić? Profesorze!

----------

No tak, jest to epizod w większym stopniu z dialogami z filmu.Nie chcę zmieniać historii, aż do zabicia Voldemorta więc jeszcze będę się posługiwać różnymi źródłami.Mam nadzieję, że przyjemnie się czytało i do zobaczenia niedługo.:)

ALWAYS(snily)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz