- Oczywiście masz pozwolenie? - zagadnęła Aga. Wyszczerzyłam się złośliwie słysząc w pytaniu wyraźną nutę wyższości. Skłamałabym mówiąc „tak". Umowa była inna. Potrzebowałam jeszcze opinii ojca...
- Muszę zadzwonić do taty - odparłam i pospiesznie wycofałam się na bezpieczną odległość. Sprawnie wybrałam numer, po czym z dozą strachu oczekiwałam połączenia. Co jeśli ojcu nagle zbrzydną reguły bezstresowego wychowania i zabroni mi wyjścia na melanż do Czajkowskiego? Jednak z drugiej strony nie byłby sobą gdyby kazał mi zostać w domu. On sam był typem wiecznego imprezowicza. W końcu to był jeden z powodów, dla których rozstał się z mamą.
- Cześć skarbie - usłyszałam po chwili. Mimowolnie wstrzymałam oddech po czym pospiesznie przedstawiłam ojcu całą sprawą. Do błagań dochodziły liczne powtórzenia typu: „Wiesz, że cię kocham", „W domu jest naprawdę nudno", „A Aga może iść!". - Musiałaś upaść na głowę sądząc, że cię nie puszczę. Co więcej... Wpadnij później to dam ci kasę na taksówkę. Mama pewnie była przeciwna, co? - w jego głosie zabrzmiała złośliwa nadzieja.
- Nie, powiedziała że jeśli ty się zgodzisz to mogę iść - odparłam.
- No więc... życzę miłej zabawy.
- Dzięki. Pa tatku - z uśmiechem przesłałam ojcu całusa, po czym dumnie schowałam telefon do kieszeni. - Tak to się załatwia - rzekłam i z udawaną pychą zadarłam głowę do góry. Po chwili obie wybuchłyśmy śmiechem.
***
Pożegnania nadszedł czas. Lecz tym razem żadnej z nas nie było przykro. Co więcej! I jednej i drugiej wyjątkowo spieszyło się do domu. Na przygotowania miałyśmy jedynie... cztery godziny. A z punktu widzenia napalonej na imprezę nastolatki, to nie dużo.
Wtargnęłam do domu niczym burza, przewracając czy niszcząc każdą napotkaną rzecz. Nie zważając na okrzyki matki wbiegłam do swojego pokoju. W pośpiechu rzuciłam w kąt czarne baleriny, po czym cała zniknęłam w ogromnej szafie. Ilość półek, przegródek czy chociażby wieszaków była przerażająco wielka. Mało która nastolatka posiadała podobną składnię ciuchów. Rzędy butów równiutko wypełniały dolne półki, kolorowe bluzki z nienaganną dbałością tkwiły na plastikowych wieszakach, a paręnaście poskładanych w kostkę par spodni zajmowało wcześniej wspomniane przegrody. A wszystko to jednak nie mogło się równać z dwoma ogromny lustrami, które zawieszono na drewnianych drzwiach tej ogromnej szafy. Marzenie dorastającej piękności.
- Co by tu wziąć... - krytycznym spojrzeniem omiotłam wieszaki z letnimi topami. Po dość długiej chwili zastanowienia padło na czarną bluzkę, której ramiączka ozdabiały srebrne cekiny. Natomiast nieco rozszerzany dół upodabniał top do tuniki. - A do tego dżinsowe rurki i kozaczki na obcasie - na twarzy zagościł uśmiech triumfu. Tak naprawdę spodziewałam się większych trudności w doborze stroju. Dzięki szybkiej decyzji zaoszczędziłam co najmniej godzinę cennego czasu. Dodatki również nie stanowiły dziś trudności. Postawiłam na ogromne koła wysadzane lśniącymi cyrkoniami i długi sznur drobnych perełek, który zgodnie ze zwyczajem obwiążę parokrotnie wokół szyi.
- Skarbie, Aga dzwoniła. Pytała czy po nią wpadniesz przed zabawą - spojrzałam w stronę wejścia do pokoju.
- Ok, zaraz jej napisze smsa. - posłałam matce szeroki uśmiech, po czym z dumą wskazałam na wybrany komplet. - I jak?
- Te kozaczki to przesada. Masz dopiero szesnaście lat.
- AŻ szesnaście lat - spiorunowałam rodzicielkę spojrzeniem. - Nie mogę ubrać trampek! Baleriny też średnio pasują. Zostają szpilki i kozaczki.
CZYTASZ
Too young for love
RomanceNie dorastaj za szybko, pozostań w skórze dziecka jak najdłużej. Kiedy już wkroczysz w świat dorosłych i ich problemów nim się obejrzysz, a po Twoich nastoletnich zachwytach pozostanie tylko wspomnienie. Dorosłość jest jedynie słowem, kwaśnym posmak...