6

70 6 1
                                    

Obudziłam się rano z ogromnym bólem głowy.Nie pamiętałam za dużo z wczorajszego dnia,upiłam się kompletnie jak jakaś idiotka i jeszcze zbłaźniłam przed Jamesem i...Ogarnęłam wzrokiem cały pokój ,w którym właśnie się znajdowałam.Czerwone zasłony,szare ściany,w rogu stała mała półeczka z książkami,a na ścianie wisiał ogromny telewizor plazmowy.Podniosłam się z łóżka,byłam w swojej czarnej sukience z wczoraj.Gdzie ja jestem ?Zapach dymu papierosowego zmieszany z męskimi perfumami otulał moje ciało. Pościel była przesiąknięta zapachem nie byle jakiej wody kolońskiej.Wstałam i podeszłam do zamkniętych,orzechowych drzwi.Nacisnęłam na chłodną klamkę i po cichu wyszłam z pokoju, w którym spałam.Moja głowa była ciężka i z ogromną trudnością przychodziło mi myślenie.Do moich uszu dobiegł dźwięk szumiącej wody,ktoś właśnie brał prysznic.Znajdowałam się w małym,ale jakże eleganckim mieszkanku.Szum wody ucichł.Stałam na korytarzu i wyczekiwałam osobnika,który mnie tu przywiózł.Nie bałam się, mimo lekkiego otumanienia i osłabienia z powodu kaca, nadal miałam tą siłę.Drzwi od łazienki się otworzyły,a w nich ukazał się wysoki szatyn, dosyć umięśniony,przepasany ręcznikiem.Jego ramiona,ale również jak i klatka piersiowa były pokryte tatuażami.Na policzku miał lekkiego sińca.Przekrzywiłam głowę,próbując sobie coś przypomnieć.

-O proszę,obudziłaś się-powiedział ponuro, wymijając mnie i wchodząc do pokoju,w którym wcześniej spałam.Podążyłam za nim.

-Co ja tu robię ?-spytałam niepewnie,w głowie miałam stos brudnych myśli,jednak po cichu liczyłam,że nie zrobiłam nic głupiego,co sprowadziło by na mnie jeszcze większe burzowe chmury.

-Jestem takim dupkiem,że nie mogłem cię takiej pijanej zostawić tam w klubie.Mike cię przyprowadził do stolika,a potem całą noc suszyłaś mi głowę,gadając jakieś głupoty-spojrzał na mnie, naciągając na siebie koszulkę,każdy jego mięsień się napiął.Zobaczyłam na jego klatce piersiowej wytatuowanego anioła w rękawicach bokserskich,zaintrygowało mnie to.-Po za tym zostawiłaś u mnie po sobie mocny ślad,więc liczyłem,że z samego rana mnie przeprosisz-powiedział przechodząc obok mnie.

Poczułam mocny zapach męskich perfum.Szłam za nim jak cień,jak się okazało do kuchni.

-Yyy...przepraszam ?-powiedziałam niepewnie,spoglądając na chłopaka,ten odwrócił się i wybuchnął niepohamowanym śmiechem.

-Co jest ?-byłam kompletnie zbita z tropu,co on sobie wyobrażał.Zrobiłam się cała czerwona na twarzy,denerwował mnie fakt,że nie potrafiłam sobie niczego przypomnieć.-Zresztą,co ja tu robię.Powinnam sobie już iść-Odwróciłam się napięcie ,wparowałam do pokoju ,w którym spałam w poszukiwaniu torebki i butów.

Poczułam silną woń chłopaka za sobą.

-Nie musisz-odwróciłam się,żeby spojrzeć mu prosto w oczy, niestety był o wiele wyższy ode mnie przez co musiałam zadrzeć głowę do góry.-Byłbym wdzięczny,gdybyś zrobiła śniadanie-powiedział,uśmiechając się szyderczo.

Już szykowałam się do kolejnego uderzenia,kiedy on chwycił moją rękę za nadgarstek i przyszpilił mnie do ściany.Jego zielone oczy przypatrywały się dokładnie mojej twarzy.

-Zadziorna jesteś-powiedział ,przekręcając głowę na bok i uśmiechając się.Najchętniej starłabym bym z niego ten jego głupawy uśmieszek.Prychnęłam.Poluźnił trochę swój uchwyt na moim nadgarstku i przysunął usta do mojego ucha.-Naleśniki będą w sam raz-szepnął,po czym wypuścił moją rękę.

Rzuciłam mu mordercze spojrzenie.Naleśniki.

-Dobra-warknęłam-ale musisz mi powiedzieć wszystko,co robiłam na imprezie.

-Nie ma sprawy, tak po za tym Alan jestem-uśmiechnął się przebiegle,a w jego oczach pojawiły się zielone iskierki,które widziałam u niego wczorajszej nocy.

Wychodząc z pokoju zauważyłam zdjęcie, na którym znajdował się szatyn w czerwonych rękawicach przy czarnym worku treningowym.Był o wiele młodszy wtedy i nie miał jeszcze tych wszystkich tatuaży,które teraz zdobią,każdy centymetr jego skóry na rękach.Hmm,przy najbliższej okazji zapytam go o to.


You must be strongOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz