[4] Teatr

1.8K 155 19
                                    

Nim Meg zdążyła choćby otworzyć usta, poczuła drobne ukłucie na karku. Przesunęła tam rękę i poczuła coś małego, ale twardego i ostrego. Ostrożnie wyjęła obiekt z ciała i przeniosła przed swoje oczy. Drobna, wielobarwna "igła" migotała przez chwilę w jej palcach, po czym rozpadła się na drobne kawałki i zniknęła. "Kagune?" - chciała zapytać, jednak posłała tylko spojrzenie ku drugiem ghoulowi, który nadal nie odezwał się ani słowem, gdy nagle poczuła, jak całe jej ciało odmawia posłuszeństwa, a powieki stają się coraz cięższe.

- Niemożliwe... nie ma czegoś takiego jak trucizna w... - nie zdołała dokończyć, gdyż cały świat pochłonęła czerń.

Miała wrażenie, jakby po prostu zasnęła na parę minut. Obudziła się pełniejsza energii, zupełnie jak po krótkiej drzemce. Deszcz nadal dzwonił o parapet, a zapalona lampa sugerowała, że wciąż jest wieczór, zatem rzeczywiście nie mogła odlecieć na długo.

Chwila.

Lampa, parapet, okno. Była w pomieszczeniu. Dopiero wtedy zdała sobie sprawę, że siedzi na krześle, ku jej zdziwieniu nie związana. Nawet nic jej nie bolało, czyli przeniesiono ją całkiem delikatnie! Podniosła głowę i poczekała, aż jej wzrok się wyostrzy. Przyjrzała się otoczeniu. Siedziała przy średniej wielkości stoliku z gładkiego, polakierowanego drewna. Pokój był praktycznie pusty; poza wcześniej wspomnianym stolikiem znajdowały się tam jedynie stojąca pod ścianą ława i prosta szafka zaraz obok drzwi. Pomieszczenie pomalowano na szarawo-niebiesko. Dość chłodny i surowy pokój.

Meg odchrząknęła głośno, chcąc swoim "gospodarzom" powiedzieć, że wróciła do żywych. Jak na zawołanie, drzwi od pokoju otworzyły się, a do środka weszło troje ludzi. Tak, definitywnie byli ludźmi, ich zapach nie pozostawiał Meg żadnych wątpliwości. Gdy zobaczyła ich strój - długie, szare płaszcze, pod którymi chowały się garnitury i spódnica z marynarką (jedna z nich była kobietą), Meg poderwała się z miejsca z cichym syknięciem, rozglądając się uważniej po otoczeniu w poszukiwaniu czegoś, co pomoże jej w uśmierceniu przybyszy. Ich uniform informował, że są z CCG - organizacji zajmującej się zabijaniem ghouli. Co zdziwiło dziewczynę, to fakt, że w ich rękach brakowało srebrnej walizki, w której zwykle trzymali swoją specjalną broń na jej podobnych. Zmrużyła oczy i skupiła się na rozwinięciu kagune...

...i zamarła. Nie była w stanie. Poczuła, że nie może też zmienić formy swoich oczu. Rzuciła spanikowane spojrzenie w stronę drzwi, jednak jeden z mężczyzn w płaszczach natychmiast odchrząknął i odezwał się.

- Nie radzę, zgubisz się. Jesteś w budynku liczącym sto pięter, ponad pięć tysięcy pomieszczeń i żadnej windy. Dodatkowo schody nie idą jedne pod drugimi.

- Masz mnie za debila, który nie znajdzie wyjścia? Myślisz, że nie czuję, skąd idzie świeże powietrze? Wydawało mi się, że gołębie trochę wiedzą o ghoulach, a zatem o ich węchu również... - prychnęła Meg, uśmiechając się wrednie.

Była przerażona faktem, że nie ma jak się bronić, ale utrzymywanie dobrej twarzy to jej specjalność.

- Wiem o tym węchu aż za dobrze, sam go posiadam. - mężczyzna uśmiechnął się, pozwalając swoim oczom zmienić wygląd na taki, jaki cechuje oczy ghoula.

Meg zmarszczyła brwi.

- Więc czemu...

- Pachnę jak człowiek? Wyglądam jak gołąb? Oni też są ghoulami, spokojnie. - wskazał na swoich towarzyszy. - to jak, uspokoisz się i pogadamy?

Dziewczyna westchnęła, ale poddała się i usiadła. Nie miała pojęcia, co się dzieje, a wiedziała, że nic nie zdziała, dopóki nie udostępni jej się chociaż ciutki informacji. Gdy tylko wróciła na swoje miejsce, tajemnicza trójka przysunęła spod ściany ławę i również na niej usiadła.

The Crook [Tokyo Ghoul, PL]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz