Nim Meg zdążyła choćby otworzyć usta, poczuła drobne ukłucie na karku. Przesunęła tam rękę i poczuła coś małego, ale twardego i ostrego. Ostrożnie wyjęła obiekt z ciała i przeniosła przed swoje oczy. Drobna, wielobarwna "igła" migotała przez chwilę w jej palcach, po czym rozpadła się na drobne kawałki i zniknęła. "Kagune?" - chciała zapytać, jednak posłała tylko spojrzenie ku drugiem ghoulowi, który nadal nie odezwał się ani słowem, gdy nagle poczuła, jak całe jej ciało odmawia posłuszeństwa, a powieki stają się coraz cięższe.
- Niemożliwe... nie ma czegoś takiego jak trucizna w... - nie zdołała dokończyć, gdyż cały świat pochłonęła czerń.
Miała wrażenie, jakby po prostu zasnęła na parę minut. Obudziła się pełniejsza energii, zupełnie jak po krótkiej drzemce. Deszcz nadal dzwonił o parapet, a zapalona lampa sugerowała, że wciąż jest wieczór, zatem rzeczywiście nie mogła odlecieć na długo.
Chwila.
Lampa, parapet, okno. Była w pomieszczeniu. Dopiero wtedy zdała sobie sprawę, że siedzi na krześle, ku jej zdziwieniu nie związana. Nawet nic jej nie bolało, czyli przeniesiono ją całkiem delikatnie! Podniosła głowę i poczekała, aż jej wzrok się wyostrzy. Przyjrzała się otoczeniu. Siedziała przy średniej wielkości stoliku z gładkiego, polakierowanego drewna. Pokój był praktycznie pusty; poza wcześniej wspomnianym stolikiem znajdowały się tam jedynie stojąca pod ścianą ława i prosta szafka zaraz obok drzwi. Pomieszczenie pomalowano na szarawo-niebiesko. Dość chłodny i surowy pokój.
Meg odchrząknęła głośno, chcąc swoim "gospodarzom" powiedzieć, że wróciła do żywych. Jak na zawołanie, drzwi od pokoju otworzyły się, a do środka weszło troje ludzi. Tak, definitywnie byli ludźmi, ich zapach nie pozostawiał Meg żadnych wątpliwości. Gdy zobaczyła ich strój - długie, szare płaszcze, pod którymi chowały się garnitury i spódnica z marynarką (jedna z nich była kobietą), Meg poderwała się z miejsca z cichym syknięciem, rozglądając się uważniej po otoczeniu w poszukiwaniu czegoś, co pomoże jej w uśmierceniu przybyszy. Ich uniform informował, że są z CCG - organizacji zajmującej się zabijaniem ghouli. Co zdziwiło dziewczynę, to fakt, że w ich rękach brakowało srebrnej walizki, w której zwykle trzymali swoją specjalną broń na jej podobnych. Zmrużyła oczy i skupiła się na rozwinięciu kagune...
...i zamarła. Nie była w stanie. Poczuła, że nie może też zmienić formy swoich oczu. Rzuciła spanikowane spojrzenie w stronę drzwi, jednak jeden z mężczyzn w płaszczach natychmiast odchrząknął i odezwał się.
- Nie radzę, zgubisz się. Jesteś w budynku liczącym sto pięter, ponad pięć tysięcy pomieszczeń i żadnej windy. Dodatkowo schody nie idą jedne pod drugimi.
- Masz mnie za debila, który nie znajdzie wyjścia? Myślisz, że nie czuję, skąd idzie świeże powietrze? Wydawało mi się, że gołębie trochę wiedzą o ghoulach, a zatem o ich węchu również... - prychnęła Meg, uśmiechając się wrednie.
Była przerażona faktem, że nie ma jak się bronić, ale utrzymywanie dobrej twarzy to jej specjalność.
- Wiem o tym węchu aż za dobrze, sam go posiadam. - mężczyzna uśmiechnął się, pozwalając swoim oczom zmienić wygląd na taki, jaki cechuje oczy ghoula.
Meg zmarszczyła brwi.
- Więc czemu...
- Pachnę jak człowiek? Wyglądam jak gołąb? Oni też są ghoulami, spokojnie. - wskazał na swoich towarzyszy. - to jak, uspokoisz się i pogadamy?
Dziewczyna westchnęła, ale poddała się i usiadła. Nie miała pojęcia, co się dzieje, a wiedziała, że nic nie zdziała, dopóki nie udostępni jej się chociaż ciutki informacji. Gdy tylko wróciła na swoje miejsce, tajemnicza trójka przysunęła spod ściany ławę i również na niej usiadła.
CZYTASZ
The Crook [Tokyo Ghoul, PL]
FanfictionKolejny typowy fanfick, gdzie OC autora ma swoje problemy w ghoulowskim świecie. Co tu jeszcze dodać? Średnio wiem, bo sama nie jestem jeszcze pewna, jak to dokładnie się potoczy. Przyznam się bez bicia, że pomysł na to opowiadanie spłynął na mnie...