[7] Plan

1.3K 113 12
                                    


Niedziela, a więc ostatni dzień pobytu Meg w siedzibie Teatru dobiegał końca. Po śniadaniu dziewczyna zwiedzała z Nosferatem kolejne partie budynku i poznawała następne osoby. Doll miała siostrę, o wiele od niej wyższą i obdarzoną większymi wdziękami niebieskooką szatynkę ze sporą ilością świeżych ran widocznych na twarzy i sporym dekolcie. Jej pseudonim nawiązywał do włosów - Loczek. Rzeczywiście, czarne loki wyglądały jak przydługie afro. Meg stwierdziła w myślach, że jeśli jej strój do polowań jest w podobnym stylu, to na miejscu inspektorów CCG nadałaby jej ksywę Slut, a przed zabiciem wyruchała jak burą szmatę. Sposób mówienia dziewczyny też nie przypadł czerwonowłosej do gustu. Krótko mówiąc - według Meg, im szybciej ta dziewczyna zginie, tym lepiej.

Do przydatnych informacji można było zaliczyć to, co usłyszała od rudzielca, gdy już szli w stronę sali, na której Meg miała poznać szczegóły swojej pierwszej akcji. Nie czując potrzeby utrzymywania rozmowy z Nosferatem, w milczeniu mijała morze identycznych drzwi z ciemnego drewna o złotych klamkach. Numerki doklejone na każdej parze monotonnie mijały jej przed oczami. 894, 895, 896... W pewnym momencie zatrzymali się przed szarymi, matowymi drzwiami od windy. Meg zmarszczyła brwi.

- Ponoć nie ma tutaj wind. - stwierdziła, przypominając sobie informacje, jakimi ją uraczono tuż po subtelnym zaproszeniu.

- Serio myślisz, że chociaż połowa z informacji, jakie podaje się niepewnym, nowym członkom na starcie jest prawdziwa? Kim jesteś i co zrobiłaś z Crookiem? - Yuu uśmiechnął się lekko, widząc minę Crook, która najwyraźniej rzeczywiście dopiero pojęła, że Teatr to coś zupełnie innego, niż mogłoby się jej wydawać. W jego oczach chęć mordu w jej spojrzeniu była poniekąd urocza.

- Czyli dobrze mniemam, że wcale nie chodzi wam o pokojowe zdobycie praw dla ghouli, prawda? - westchnęła Meg, jakby znudzona całą sytuacją. - I użyjecie mnie, a jeśli się nie zgodzę, macie na mnie jakiegoś mocnego haka?

Nosferat zmarszczył nos, zmieniając ułożenie piegów na swojej twarzy.

- Nie do końca, trochę histeryzujesz. Owszem, Teatr ma nieco inny cel niż ten, który ci podano. Teatr zamierza rozpętać i zwyciężyć wojnę. Całą Japonię uczynić ziemią ghouli, koegzystującym z resztą świata - dogadać się z innymi krajami tak, żeby te zwłoki, których pochówek jest niemożliwy z tej czy innej przyczyny, przysyłać tutaj. Oczywiście nie robiliby tego za darmo... W każdym razie, nie martw się, piękna. Jeśli chcesz się wycofać - droga wolna. No... prawie. Będziesz mieć obserwatora, który przypilnuje, byś nie przekazała nikomu ważnych informacji. Nie sądzę jednak, by była taka potrzeba. Widziałem twoje spojrzenie. Ty kochasz walkę, uwielbiasz zlizywać cudzą krew z palców. - rudy uśmiechnął się do niej lekko. - Czemu miałabyś nie chcieć walczyć o poprawienie swoich warunków życia? O brak potrzeby ukrywania się, palenia głupa...? Poza tym średnio bym chciał, żebyś sobie stąd szła. Twoje towarzystwo bardzo mi się podoba.

Drzwi od windy rozsunęły się, ukazując ciasną, jasno oświetloną kabinę. Nosferat wcisnął wielki, wypukły przycisk z cyferką -2. Meg poprawiła włosy, przeglądając się w małym lustrze. Miała wrażenie, że jej spojrzenie się zmieniło, ale mogło to być tylko złudzeniem. Puściła mimo uszu kolejną próbę bycia miłym rudego.

- Jednym słowem, chcecie ze mnie zrobić psa wojennego. - podsumowała krótko.

- Nie byle psa! Z twoimi umiejętnościami, ja bym cię widział co najmniej jako dowódcę jakiegoś oddziału specjalnego! Ale to Góra decyduje, co i jak.

Meg parsknęła z pogardą.

- O błagam. Wasza "Góra" to banda dzieciaków żyjących nieosiągalnymi marzeniami. Po pierwsze, żaden kraj nie przymknie oka na istnienie państwa potworów. Nazywaj ghoule jak chcesz, wszyscy po cichu wiemy, że tym właśnie jesteśmy. Już pominę fakt, że objęcie władzy już w samej Japonii to sny ułomnych. Ci ludzie nas stworzyli. Byliby ułomni, gdyby nie przygotowali na nas skutecznej broni w razie buntu, skoro puścili nas po kraju samopas. Plany Teatru to czysty debilizm, tyle ci powiem. Ale masz rację, lubię zabijać. Co więcej, wiem, że jeśli zaczniecie swoje działania, wmieszacie w to wszystkie ghoule. Już i tak nas szukają i próbują zabić albo schwytać. Wiesz, co będzie, gdy zaczniecie? Nie będą się upewniać, każdego podejrzanego będą zarzynać jak świnię. No, chyba, że uda im się co silniejsze ghoule złapać i zaprzęgnąć do kontrataku. Jak będę chciała schować przed nimi swoje cztery szanowne, a was zostawię, jestem pewna, że albo mnie wsypiecie, albo przynajmniej na prośbę o pomoc odpowiecie środkowym palcem. Takie są realia i nie ma co tu kłamać. Dlatego zostanę w Teatrze.

The Crook [Tokyo Ghoul, PL]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz