Chapter 44

677 67 6
                                    

Obudziłam się w nie najlepszym humorze.  Minęło już kilka dni a ci znajomi Luke'a nie przypadli mi do gustu, jednak uznałam, że nie będę mu o tym mówić. Cały dzień niewiele sie odzywałam, bardziej zajęłam się opieką nad synem. Kiedy zmywałam naczynia po obiedzie, poczułam jak Luke przytula mnie od tyłu.

-Hej...jesteś na mnie zła?-zapytał.

-Nie, a mam powód?-odparłam nie odwracając wzroku od zlewu.

-Nie wiem...wydajesz się być dość nieswoja. Chodzi o moich znajomych?

Westchnęłam ciężko i odwróciłam się w stronę chłopaka.

-Luke...Może i nie pałam do nich jakąś ogromną sympatią, ale to twoi znajomi. Pamiętaj, że ciebie też kiedyś nie mogłam znieść.

Chłopak jedynie lekko się uśmiechnął.

-Więc...nie będziesz miała nic przeciwko jeżeli wyjdę z nimi dziś wieczorem?

Spojrzał na mnie proszącym o zgodę wzrokiem. No i co ja mam niby zrobić no? Nie mam prawa trzymać go pod kloszem.

-W porządku...możesz iść.-westchnęłam.

-Poważnie?-spytał zdziwiony.

-No przecież nie zabronię ci widywać znajomych. Tylko proszę, bądź rozsądny.

-Tak jest mamo.-zaśmiał się na co wywróciłam oczami.

-Wiesz, że jesteś najlepsza?- spytał szczypiąc mój policzek.

-Oh, idź już zanim się rozmyślę.-machnęłam ręką i wróciłam do zmywania.

LUKE'S POV.

Szliśmy właśnie z kumplami do pobliskiego baru. Nie bardzo chciałem tam iśc ale oni nalegali. I tak właśnie wyglądał nasz pobyt tutaj. Spędzałem trochę czasu z Seleną, potem wychodziłem ze znajomymi. Nie zapraszałem ich już do domu mamy, bo wiem, że Sel ich nie lubi.

-Stary no weź! Jeszcze tylko jeden browar!- nalegał jeden z chłopaków.

-Nie, dzięki. Już wystarczy.- odmówiłem. Już i tak jestem nieźle wkuty a muszę zachować chociaż trochę świadomości.

-Oj no przestań! Z nami się nie napijesz? Przez tą twoją dziewczynę zrobiła się z ciebie ciepła klucha!

O nie. Nie będą mówić, że zmiękłem. Jednego jeszcze dam radę wypić.

-Dobra. Ostatni browar.-westchnąłem a oni uradowani podali mi trunek.

SELENA'S POV

Było już grubo po północy a Luke'a jak nie było tak nie ma. Nie mogłam spać bo nie wiedziałam co się z nim dzieje a oczywiście telefonu wielmożny pan odebrać nie potrafi.

Siedziałam na fotelu zmęczona i już niemal zasypiałam, kiedy drzwi do domu się otworzyły.

Oczywiście był to nie kto inny jak Luke, zalany w trupa.

Kiedy się potknął zaczął przeraźliwie głośno kląć.

-Hemmings do cholery zamknij się bo dziecko obudzisz.-mówiłam przytrzymując chłopaka aby się nie przewrócił.

Całe szczęście, że jego rodzice rano wracają i będziemy mogli wrócic do domu.

Położyłam blondyna na kanapie i sama również udałam się spać.

Rano wstałam nieco wcześniej i zeszłam na parter, gdzie nadal spał Luke. Potrząsnęłam nim mocno aby go obudzić.

-Wstawaj! Twoi rodzice niedługo tu będą.-mówiłam ostro.

Frozen HeartOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz