Chapter 6

1.4K 110 3
                                    

SELENA'S POV.

-Zatłukę cię, zatłukę cię, zatłukę... -powtarzałam patrząc przez przednią szybę auta.

Nadal nie mogę uwierzyć w to, że mój brat wpadł na tak kretyński pomysł.

-Wyluzuj młoda, to tylko dwa tygodnie... no dobra... może trzy. -odparł Ashton skupiony na drodze.

-Ale to tak jakbyś kota i psa w jednej klatce zamknął! -jęknęłam.

-W razie czego ci pomożemy... a na razie postaraj się go nie zabić okej? -brat razem z Calumem zaśmiali się cicho.

-Wspominałam już, że cię zatłukę?

-Jakieś sto razy. -zachichotał Ash.

-Zatłukę cię. -syknęłam.

-Sto jeden. -zaśmiał się Calum na co spiorunowałam go wzrokiem

-Wysiadaj młoda. Jesteśmy.

Po kolejnym okazaniu mojego niezadowolenia poprzez głośne jęknięcie przypominające dźwięk zdychającego walenia otworzyłam drzwi auta wysiadając z niego.

I oto ziścił się mój koszmar. Przez kolejne kilka tygodni będę mieszkać u Hemmingsa. Boże ,za co?

-Jesteś pewny, że nie przemyślisz opcji posłania mnie do szkoły z internatem? -rzuciłam licząc, że może Ashton się jednak rozmyśli.

Ten posłał mi tylko wymowne spojrzenie. Czyli przegrałam.

I w tej chwili drzwi frontowe otworzyły się.

-No witam. -przede mną ukazał się nie kto inny jak sam Hemmings.

Ubrany w swoje tradycyjne, czarne rurki z dziurami na kolanach, czarną koszulkę z nadrukiem Nirvany i narzuconą na to czerwoną koszulę w kratę. Na nogach miał ciemne vansy a włosy jak zwykle postawione do góry. Czasem serio się zastanawiam czy on innych ubrań nie ma.

Cóż, będę miała okazję to sprawdzić.

-No to Luke... Mam nadzieję, że dobrze przypilnujesz mojej siostry bo od tego zależą też losy twojego gangu. -rzucił mój brat.

-Spokojna twoja rozczochrana Irwin. Włos jej z głowy nie spadnie. -zaśmiał się nieco złośliwie.

Cholera jak ja go nie cierpię.

-To do zobaczenia Sel. -rzucili chłopcy po czym zostawili mnie samą z blondasem.

Gdy weszliśmy do środka, rozejrzałam się trochę. Dom w sumie taki jak mój i Ashtona. Nie wyróżnia się za specjalnie a wszechogarniający syf jest tak samo przytłaczający jak ten, który tworzy Ash i Calum.

I o dziwo blondas widocznie nie mieszka tu sam. Bowiem na kanapie rozłożony był Clifford, jego prawa ręka a na fotelu siedziała Valentine i jeszcze jakaś dziewczyna, której nie znam.

-Rina, może byś zaprowadziła naszą nową lokatorkę do jej pokoju co? -odezwał się Hemmings, jednak ta nawet nie zareagowała.

-Rina, powiedziałem coś. -chłopak wyraźnie się zirytował.

-Hm? -dziewczyna spojrzała na niego udając, że w ogóle nie słyszała jego poprzednich słów.

-Ja pierdole... mów do dupy to cię osra. Wszystko sam muszę robić. Dobra Irwin, chodź. -westchnął i nie czekając za mną, ruszył na górę.

Gościnny w chuj jest, nie powiem. Chwyciłam swoją torbę z rzeczami i pobiegłam za nim. Blondas stanął przy drzwiach nieopodal schodów.

-Oto twoja więzienna cela. Miłego pobytu. -uśmiechnął się sztucznie, zapraszając mnie do środka.

Pokój był dość... dziewczęcy.

Fioletowe ściany, meble w kolorze jasnego brązu i łóżko z pościelą w kwieciste wzory.  W porównaniu do reszty domu ten pokój prezentował się conajmniej dziwnie.

Spojrzałam na Hemmingsa  ze zdziwieniem.

-To dom po mojej babci. A to był jej pokój. -wzruszył ramionami.

Więc będę spać w pokoju jego zmarłej babci... uroczo.

Niemniej jednak nie mam co narzekać, bo pokój jest naprawdę ładny.

I nim się spostrzegłam zostałam w nim sama, bo blondas tak po prostu mnie zostawił.

To będzie naprawdę kilka bardzo ciężkich tygodni...

LUKE'S POV.

Zwinąłem się stamtąd, bo o czym mam niby z nią gadać? Nie lubię jej, ona mnie nie lubi a kłótnia to ostatnie na co mam ochotę.

Wróciłem więc do przyjaciół. Rina akurat lamentowała Michaelowi o tatuażu.

-Chciałabym żeby ktoś wytatuował sobie moje imię. -mówiła.

-Ja mogę sobie wytatuować. -wtrąciłem.

-O Boże, serio?

-Tak. Na dupie. -rzuciłem.

-Co? Czemu tam? -skrzywiła się.

-Bo jesteś moim bólem dupy. -zaśmiałem się razem z Michaelem przybijając sobie piątkę.

-Ale śmieszne Hemmings, no boki zrywać. -prychnęła.

-Nawet mnie nie denerwuj. Miałaś zaprowadzić siostrę Irwina do pokoju.

-Ale ja jej nie lubię. -fuknęła.

-Tak się składa, że też za nią nie przepadam, ale musimy ją znosić. To dla dobra naszej ekipy. -wyjaśniłem.

Nie wiemy jakim cudem, ale Drew ma szpiegów w gangu Irwina, którzy chcą się dobrać do jego siostry chuj wie po co. Ale kiedy to zrobią, wezmą się za nasz gang a sami nie damy mu rady. Koleś jest cwany i nikt nie wie jak on wygląda. Dlatego musimy współpracować z Irwinem i kryć jego irytującą siostrę.

A biorąc pod uwagę jej niewyparzony język i charakter ,zapowiada się naprawdę ciężki tydzień...

Frozen HeartOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz