* * * Satsu * * *
- Zabijesz mnie?
-Nie.
- Zgwałcisz?
- Nie.
- Zadźgasz?
- To się wliczado zabójstwa, więc nie.
- Zjesz?
- Nie! Nie, nie, nie i jeszcze raz nie! Czy ty naprawdę chcesz mnie wkurwić?! - chłopak chyba w końcu się zirytował, bo podniósł głos.
- Dobra, dobra, wyluzuj... Po prostu nie rozumiem, czemu jeszcze żyję... - mruknęłam, próbując ułożyć się wygodniej na fotelu. Ale bok strasznie bolał. Skończyłam tak jak zaczęłam, tylko podrażniając sobie ranę...
- To wyjaśnię jeszcze raz. Nie mam ochoty Cię zabijać. Pomogłaś mi, to ja pomogę tobie. Żyjesz na ulicy, prawda? - skinęłam głową - Możesz tu zostać na jakiś czas. Pilnuj tylko, by nikt Cięnie zauważył. Ten dom jest w lesie. To moja kryjówka. Nie chciałbym jej zmieniać, bo postanowiłem być litościwy dla jakiejś smarkuli, jasne?
- Nie "jakiejś", paniczyku od wybielacza.- pysknęłam bezczelnie.
- Słyszałem, że najmniejsze najbardziej warczą, ale to podobno tyczyło się psów... - słysząc te słowa, pokazałam mu tylko język. Chciałam odwarknąć, ale nie miałam siły. Jednak straciłam sporo tej krwi... - Chodź kurduplu. Położysz się w moim łóżku, musisz trochę wypocząć. Skoro już ci pomogłem, to postaraj nie być trupem,zgoda? - spytał, podchodząc do mnie i biorąc mnie na ręce. Nie spodziewałam się tego...
-Jesteś. Skurwiałym. Idiotą. Czy ty kurwa wiesz, jak to boli?! Pośpiesz się i puuuść! - wręcz wysapałam, zmuszając się, by nie zacząć płakać. Czułam się, jakby mój bok się rozrywał...
- Wiem. - powiedział lekko, a nawet uśmiechnął się! Chociaż nie wiem, przez te szramy na twarzy nie jestem tego taka pewna... - Nikt nie powiedział, że nie chcę zadać ci bólu. Nadal jestem okropnym psychopatą, który wbija w nocy do domów i zabija w trakcie snu... - chyba chciał coś jeszcze powiedzieć, ale mu przerwałam.
- A dzieci? Czy dzieci oszczędzasz..?
- ...Nie. Czemu miałbym?
Spojrzałam na niego z nienawiścią w oczach.
- Zabójcy dzieci to śmiecie.- warknęłam, zaraz jednak się lekko w niego wtuliłam - Lubię Cię, śmieciu. Nie zabij mnie, zgoda?
Chłopak położył mnie delikatnie na łóżku i okrył jakąś przestarzałą kołdrą.
Spojrzeliśmy sobie w oczy.
Czy... czy on nie ma powiek?! Zaskoczyło mnie to co zauważyłam, ale nadal leżałam spokojnie, nie odwracając wzroku.
Dopiero teraz zauważyłam, jak tu ciemno. Na dworze już nic nie widać, a tu światło nie zapalone. Jeśli w ogóle ono tu jest...
- Zgoda. - odparł i wyszedł z pokoju.
Zasnęłam błyskawicznie.
A może po prostu straciłam przytomność..?
CZYTASZ
Nawet my możemy poznać szczęście.
FanfictionJeff the Killer spotyka Satsu - nie do końca normalną dziewczynę z ulicy. Czy którekolwiek z nich wyjdzie z tego cało?