-Second-

1.3K 133 5
                                    

Następnego dnia nie mogłem się na niczym skupić. Nie dość, że byłem niewyspany to jeszcze wciąż krążyłem myślami w okół Baekhyun'a. Na wykładach w kółko odtwarzałem wydarzenia z wczorajszego wieczoru, nie mogąc zapomnieć o smutku i przerażeniu jakie ujrzałem w oczach Baek'a, kiedy po raz pierwszy w nie spojrzałem. Wiedziałem, że potrzebuje on jakiegoś wsparcia, dlatego musiałem się do niego zbliżyć. Czułem ogromną potrzebę bycia przy nim, gdyż wzbudził on we mnie troskę, ale także zainteresowanie.

Kiedy skończyłem zajęcia na uczelni, nie zastanawiając się nad niczym więcej, od razu popędziłem w stronę domu Baekhyun'a. Podchodząc do budynku, w którym mieszkał, zauważyłem, siedzącego na schodach przed wejściem na klatkę schodową, drobnego chłopaka, który aż trąsł się z zimna. Podszedłem do niego i pomachałem mu ręką przed twarzą, wyrywając go z zamyślenia.

- Hej.- powiedziałem, posyłając mu szeroki i szczery uśmiech.

- Witaj, Chanyeol'u- odpowiedział zmarnowanym tonem nie patrząc w moją stronę.

- Zejdź z tych schodów, bo się przeziębisz! Na dworze jest tylko parę stopni, a ty jeszcze na zamarzniętych schodach przesiadujesz- rozkazałem mu, podnosząc go lekko za ramię.

Baekhyun stanął na przeciwko mnie. Teraz dopiero zauważyłem, że jest on ode mnie o głowę niższy. W świetle dziennym dostrzegłem jego delikatne rysy twarzy. Mały nos; duże, brązowe oczy, otoczone długimi, grubymi rzęsami oraz różowe, pełne usta.

Przez chwilę staliśmy tak naprzeciwko siebie, nie wiedząc co ze sobą zrobić. W końcu Baekhyun zaproponował, abyśmy poszli do parku na krótki spacer. Z początku oboje czujemy się niezręcznie w swoim towarzystwie, gdyż nie mieliśmy zbytnio o czym rozmawiać.

- Kto opiekuje się teraz twoim tatą?- zapytałem nagle.

- Moja ciocia, a jego siostra... Czasami przychodzi do nas i się nim zajmuję, a ja wtedy mogę się zająć sobą. Niestety mamy tylko półtorej godziny, bo moja ciocia idzie później do pracy.

- Nie ma problemu. Powinniśmy wrócić do tego czasu.- powiedziałem- Może zagrajmy w Pięć Pytań Do?- zaproponowałem, gdy cisza znów ciążyła nad nami przez dłuższą chwilę.

- W co?- zdziwił się Baek.

- No ja zadaję tobie pięć pytań, a ty mi na nie odpowiadasz i na odwrót. Co ty na to?

- No to zaczynaj.- odparł entuzjastycznie.

- Czy skończyłeś jakąś szkołę wyższą?

- Nie miałem takiej okazji. W gimnazjum byłem dość obiecującym uczniem, ale moja mama straciła ważną posadę w jej firmie i nagle zabrakło jej pieniędzy na liczenie i opiekę dla mojego taty. Dlatego też musiałem zakończyć naukę i zająć się ojcem.

- Oh to dosyć przykre. Może mógłbyś teraz być na studiach i później zacząłbyś zarabiać na twoich rodziców. A nie było żadnego innego rozwiązania? Jakaś pomoc socjalna czy coś podobnego?

- Mojej mamie nie zależało już na moim wykształceniu, dlatego też nigdzie nas nie zgłosiła.

Zastanawiałem się chwilę nad tym co powiedział. Jakiej matce nie zależy, by jej dziecku się powodziło? To było według mnie troszkę dziwne.

- Jak doszło do choroby twojego taty?- starałem się delikatnie zadać to pytanie.

- Tak do końca nie jestem pewien jak, ale odkąd pamiętam był chory. Mama mi opowiadała, że dość wcześnie zaszła w ciąże i wzięła z nim ślub, a jego choroba nagle zaczęła postępować, aż doszło do tego, że nie jest w stanie nic sam zrobić. Jeszcze mając około dziesięciu lat, pamiętam, że mogłem z nim normalnie rozmawiać, mimo, że już w ogóle nie poruszał się samodzielnie. Teraz już nawet z nim nie porozmawiam.- odparł łamliwym głosem.

- Brakuje ci dawnego taty?

- Tak brakuje mi go. Mimo, że jest przy mnie to czuję się jakby umarł. Wiem to okropne...- odetchnął ciężko i po długiej przerwie dodał- Możemy zmienić temat, bo czuję, że zaraz znów będę miał ochotę się skąpać w tej lodowatej rzece. Po za tym zostało ci ostatnie pytanie... później moja kolej.

- O to już piąte? Mogliśmy grać w dziesięć pytań.- zaśmiałem się cicho- No to może co lubisz najbardziej jeść?

- Lubię wszystko, ale w szczególności kurczaka w ostrej panierce i sushi.- powiedział szybko, a na jego twarzy pojawił się uśmiech na myśl o smakowitych potrawach.

- Parę ulic stąd jest świetna restauracja. Serwują tam kurczaka w najostrzejszej panierce jaką kiedykolwiek jadłem.- przerwałem na chwilę i spojrzałem na zegarek- Mamy jeszcze trochę czasu, więc moglibyśmy tam pójść. Ja stawiam.

- No to chodźmy!- odparł od razu Baekhyun.

Przeszliśmy parę przecznic i już po paru minutach stanęliśmy przed wejściem do restauracji. Weszliśmy do środka, po czym zajęliśmy stolik dla dwojga. Gdy dostaliśmy menu Baek stwierdził, że nie ma ochoty nic jeść.

- Czemu?- zapytałem go zdziwiony jego nagłą rezygnacją.

- Tu jest tak drogo. Nie mam zamiaru cię naciągać.

- Daj spokój, Baekhyun. Nie zwracaj na to uwagi i zamów sobie co chcesz.

Chłopak spojrzał na mnie podejrzliwie, po czym z powrotem chwycił za kartę dań.

Kiedy już złożyliśmy zamówienie, wróciliśmy do naszej wcześniejszej gry. Tyle, że tym razem to Baekhyun zadawał mi pytania.

- Czym zajmują się twoi rodzice?- padło pierwsze pytanie.

- Mój tata jest lekarzem, a moja mama jest architektem wnętrz.- odpowiedziałem krótko i zwięźle.

- Studiujesz? Jak tak to co i dlaczego właśnie to wybrałeś?

- Studiuję prawo. Z początku moim rodzice chcieli, żebym z nimi został i otworzył za ich pieniądze jakiś biznes, ale ja nie chciałem żyć na ich garnku. Po studiach chcę się odciąć i nie być od nich zależny, chcę sam na siebie zarabiać. A na prawo poszedłem, gdyż zawsze się tym interesowałem.

- Prawo ciekawy kierunek, ale chyba nie dałbym sobie rady. Masz pewnie mnóstwo nauki? Tego nie licz jako pytanie.- dodał szybko- Dobra trzecie pytanie... hmm...- zaczął Baek, ale przerwała mu kelnerka, która właśnie przyniosła nam nasze zamówienie.

Baekhyun zaczął jeść swoje ostre skrzydełka, które ówcześnie zamówił. A ja włożyłem sobie do ust jeden kawałek rolki z sushi. Obserwowałem chłopaka bardzo dokładnie i dziwiło mnie to, że zachowywał się jakby jego potrawa w ogóle nie piekła go w język.

- Czy to nie jest dla ciebie ostre?- zapytałem zszokowany.

- Nie... w domu przygotowuje sobie z trzy razy ostrzejsze od tych. To dla mnie nic.- powiedział i uśmiechnął się do mnie.- Dobra kolejne moje pytanie. Masz rodzeństwo?

- Mam siostrę, ale nie utrzymuję z nią kontaktu. Nawet nie wiem gdzie teraz jest. Kiedy miała dwadzieścia lat to uciekła z domu z nie wiadomych przyczyn i nawet moi rodzice nic o niej nie wiedzą.

Baekhyun posmutniał, gdy usłyszał tę opowieść. Po chwili dotknął mojego przedramienia swoją małą, zimną jak lód ręką, poniósł je i spojrzał na zegarek na moim nadgarstku.

- O nie! Troszkę się zagadaliśmy, powinienem być już w domu. Przepraszam.- mówił ubierając na siebie płaszcz i owijając się w okół szyi szalikiem.- Dziękuję ci za dzisiejsze spotkanie. Poprawiło mi on samopoczucie. Do zobaczenia, Chanie.- powiedział i wybiegł z restauracji.

Spojrzałem na już w połowie pusty talerz z ostrymi skrzydełkami. Chwyciłem za jedno z nich i wziąłem mały kęs. Poczułem jak moje usta płoną od środka, a język zmienia się w twardą skorupę. Jak on mógł przełknąć coś takiego!?


Is it real !? |yaoi|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz