-Fifth-

925 129 17
                                    

Starałem się zapomnieć o Baekhyunie, gdyż wiedziałem, że spłoszyłem chłopaka moim ostatnim wybrykiem. Musiałem przestać o nim myśleć, ale nie umiałem. Wciąż analizowałem każdy jego ruch, każde słowo; zastanawiałem się co o mnie sądzi, jak odbiera moje zachowanie czy poglądy.

Odtwarzałem w głowie moment, w którym Baek musnął moje usta swoimi smukłymi palcami, karmiąc mnie jednym z ciastek. Ta niby nieznacząca chwila, trwająca parę sekund, stała się jednym z tych najbardziej wyjątkowych wspomnień, do których wielokrotnie wracałem.

W końcu uświadomiłem sobie, że zauroczyłem się w tym chłopaku, ponieważ to było na prawdę dziwne, by w kółko myśleć o prawie nieznajomej mi osobie. Na prawdę chciałem poznać go troszkę bliżej, gdyż bardzo mnie on zaintrygował i czułem z nim niezwykłą nić porozumienia.

Ale jak to zwykle bywa z zauroczeniem, gdy się kogoś nie widuję to uczucia wygasają. Dlatego też po około dwóch tygodniach ciągłej zadumy, powoli zaczęło mi przechodzić. Czasami nadal w głowie pojawiała mi się jego twarz, ale nie zdarzało mi się to tak często jak wcześniej. Byłem z tego całkiem zadowolony, gdyż Baekhyun i tak nie chciał mieć ze mną do czynienia. Cieszyłem się, że powoli o nim zapominałem.
~~~
Pewnego razu wracając z uczelni do mieszkania, jak zwykle jadłem po drodze śmieciowe jedzenie. Byłem dosyć zmęczony dzisiejszym dniem, gdyż zostałem zaangażowany do pewnego projektu. Musiałem zrobić prezentacje oraz przeprowadzić parę ankiet. Ten dzień był jednym z najbardziej wykańczających dni w ciągu mojego całego żywotu. Chciałem jak najszybciej znaleźć się w moim mieszkanku, wziąć szybki prysznic i otulić się kołderką. Niestety moje plany troszkę się zmieniły w momencie, kiedy zauważyłem trzy wozy strażackie pędzące na sygnale w przeciwną stronę niż podążałem, po chwili skręcając w stronę parku.

Baekhyun!- nasunęłam mi moja podświadomość i od razu poleciałem w stronę jego domu. W mojej głowie tworzyły się najgorsze scenariusze.

Kiedy znalazłem się na ulicy przy rzece, poczułem zapach siarki. Spojrzałem w górę i ujrzałem olbrzymią chmurę dymu, wydobywającą się z okien na samej górze kamienicy Baekhyun'a. Jego mieszkanie się paliło! Podbiegłem bliżej i zacząłem obserwować całą akcję. Wszystko działo się szybko. Paru strażaków wbiegło do budynku, a reszta wjeżdżała na drabinie pod okna na samej górze. Po chwili na sygnale dojechała także policja i dwie karetki. Z mieszkania wyciągnięto dwie nieprzytomne osoby. Przyglądałem się im przez chwilę, ale nie widziałem ich za dobrze, gdyż byłem zbyt daleko, a policjanci nie pozwalali mi się zbliżyć. Modliłem się w duchu, by Baekhyun'a nie było wśród tych ludzi.

A jeśli to była jego kolejna próba samobójcza. Tyle, że tym razem chciał zabrać ze sobą swojego tatę. Moje ciało zaczęło dygotać, a na moich ramionach i plecach pojawiła się gęsia skórka, która wcale nie była spowodowana minusową temperaturą na dworze, tylko zwykłą obawą.

Nagle usłyszałem głośny krzyk, który odbił się echem od rzędu budynków.

- Tato!- rozniósił się znajomy mi głos.

Odetchnąłem z ulgą, gdy zobaczyłem niskiego chłopaka z rozczochranymi ciemnymi włosami, przepychającego się przez tłum ludzi, którzy w krótkiej chwili zgromadzili się by obserwować całe to zamieszanie. Kiedy chłopak zaczął rozmawiać z policjantem ten tylko pokręcił głową i zatrzymał go, gdy Baek chciał podejść bliżej.

- Przecież jestem rodziną!- usłyszałem, gdy zacząłem się do nich zbliżać.

- Nie mogę pana wpuścić... przykro mi!- powiedział policjant z niezwykłym spokojem.- Niech pan jedzie do szpitala i tam wszystkiego się dowie.- dodał, gdy wniesiono jego tatę na nosze i włożono do ambulansu.

Baekhyun tylko przewrócił oczami, a z jego powiek kapnęło parę łez. Po chwili spojrzał w moją stronę i od razu do mnie podszedł.

- Co ty tu robisz?- zapytał zachrypniętym głosem, patrząc na swoje buty.

- Zauważyłem straż jadącą w tym kierunku i moja intuicja podpowiedziała mi, że dzieje się coś nie tak...

Chłopak nadal na mnie nie patrzył tylko ocierał oczy od napływających do nich łez. Ten widok kłuł mnie w serce, dlatego też bez zastanowienia podszedłem do niego jak najbliżej mogłem i objąłem go, głaszcząc przy tym po plecach. Nie interesowało mnie w tej chwili, że może on to źle odebrać, po prostu czułem potrzebę przytulenia go i przez to dodania mu otuchy. Zaskoczyło mnie to, że chłopak wcale nie próbował się wyrwać, zamiast tego wtulił się w moje ramiona i ocierał łzy o moją zimową kurtkę.

- Pojedźmy do szpitala...- szepnął do mnie, a ja oderwałem się w końcu do niego i zadzwoniłem po taksówkę.
~~~
Po upływie około dziesięciu minut wbiegliśmy do recepcji i próbowaliśmy się dowiedzieć gdzie trafił jego tata i, jak się dowiedziałem później, jego ciocia. Gdy mężczyzna udzielił nam tych informacji, szybko ruszyliśmy w poszukiwaniu odpowiedniego oddziału. Tam kazano nam czekać na wyniki operacji. Usiedliśmy więc z Baekiem w poczekalni i w ciszy czekaliśmy na jakiekolwiek wieści. Baekhyun odkąd weszliśmy do taksówki, aż do teraz trzymał mnie za rękę i co jakiś czas ściskał mnie mocnej. Ja postanowiłem go objąć i głaskać po ramieniu, po czym ciemnowłosy wtulił się we mnie, umieszczając swoją głowę na moim obojczyku.

Było około godziny pierwszej, może nawet drugiej w nocy. Baekhyun przysnął na moich kolanach, a ja głaskałem go po głowie i przyglądałem się jego twarzy. To zajęcie tak mnie pochłonęło, że w ogóle nie byłem zmęczony.

Minęło jeszcze trochę czasu zanim przyszła do nas pielęgniarka.

- Pan jest synem?- skierowała pytanie do mnie, a ja tylko pokręciłem głową, w chwili gdy Baek zerwał się na równe nogi.

- To ja.- odparł od razu, nie otwierając do końca oczu.

- Pana ojciec będzie musiał spędzić trochę czasu pod naszą opieką. Teraz leży na naszym oddziale i jest już po małej operacji.

- A co z ciotką?

Twarz pielęgniarki zastygł.

- Niestety nie uratowaliśmy jej. Udusiła się...- powiedziała tylko i wyszła z pomieszczenia.

Od razu podszedłem do chłopaka i ponownie wziąłem jego wiotkie ciałko w ramiona. On pociągnął parę razy nosem, a później odsunął się ode mnie.

- Pójdę zobaczyć co u taty... a ty możesz już iść do domu. Dziękuję ci za wsparcie.- powiedziawszy to stanął na palcach i pocałował mnie delikatnie w policzek, po czym wyszedł z pomieszczenia, zostawiając mnie samego.

Nie miałem zamiaru nigdzie się bez niego ruszać, więc kiedy wrócił z powrotem do poczekalni, zaproponowałem mu by przespał się dzisiaj u mnie. Baekhyun długo bił się z myślami, ale w końcu przyjął moją propozycję.

Po około pół godzinnej jeździe taksówką, dotarliśmy do mojego małego mieszkanka. Ciemnowłosy poszedł się umyć, a ja w tym czasie pościeliłem dla niego moje łóżko, a sobie rozłożyłem materac na podłodze. Kiedy chłopak wyszedł z łazienki, kazałem mu się położyć, ja natomiast szybko wskoczyłem pod prysznic. Baekbyun spał już jak mały szczeniaczek, gdy ja wróciłem umyty z łazienki. Po chwili ja także usnąłem. To był naprawdę wykańczający i przykry dzień, ale cieszyłem się, że mogłem teraz być przy Baek'u i go wspierać.

---------
No i mamy kolejny rozdział! Jestem wdzięczna wszystkim tym, którzy doceniają moją historię gwiazdkami czy też komentarzami. Jesteście cudowni, bo to wy motywujecie mnie do pisania kolejnych części.
Dziękuję bardzo i przepraszam za błędy.
Do następnego!

~Medi


Is it real !? |yaoi|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz