- Fifteenth-

717 94 41
                                    

Z góry przepraszam za ten rozdział... mam nadzieję, że nie będziecie na mnie wściekli.

---------

Poczułem na policzkach ciepło promieni słonecznych, które przemieszczały się coraz wyżej i zaczęły drażnić moje zamknięte powieki. Nagle do moje głowy wrócił obraz przerażonej twarzy Baekhyun'a i Minhwy. Od razu otworzyłem szeroko oczy i zacząłem rozglądać się po pomieszczeniu, w którym aktualnie się znajdowałem. Leżałem na dużym metalowym łóżku, przykryty białą pościelą. W okół mnie było mnóstwo urządzeń wydających charakterystyczne, równomierne dźwięki. Na przeciwko stał mały stolik z dwoma krzesłami, a na nim wazon z nadwiędłymi tulipanami. Po chwili spostrzegłem, że z wewnętrznej strony mojego przedramienia wychodzi rurka, łącząca się z kroplówką, stojącą tuż przy łóżku.

Było dla mnie jasne, że jestem w szpitalu, ale nie pamiętałem powodu, przez który się tu znalazłem. Nie rozumiałem czemu została mi w głowie akurat ta scena, w której Baek i Minhwa z przerażeniem się we mnie wpatrują.

Nagle drzwi od mojej sali otworzyły się, a do środka weszła moja 'starsza' siostra. Spojrzała na mnie z szeroko otwartymi oczami, a po chwili na jej twarzy pojawił się wielki uśmiech. Dziewczyna zatrzasnęła za sobą drzwi i podbiegła do mojego łóżka, rzucając mi się na szyję.

- Nawet nie wiesz jak się cieszę, że wróciłeś!- mówiła drżącym głosem, chyba płakała.- Tęskniłam za tobą!

- Ja za tobą też...- odparłem tylko, przypominając sobie powód mojej wizyty w Ilhoon.

Dziewczyna oderwała się ode mnie i usiadła na krzesełku stojącym tuż przy moim łóżku.

- Jak się czujesz?- zapytała po chwili.- Poczekaj... bo z tych emocji zapomniałam poinformować pielęgniarkę o tym, że się obudziłeś. Zaraz wracam.- powiedziała szybko i zniknęła za drzwiami.

To wszystko wydawało mi się jakieś dziwne i obce. Nawet moja siostra zachowywała się jakoś inaczej. W sumie minęło parę lat odkąd się z nią ostatni raz widziałem i na pewno trochę się zmieniła od tego czasu. Czułem się bardzo nieswojo i chciałem już ujrzeć twarz osoby, która sprawiała, że czułem się bezpiecznie i pewnie. Chciałem już aby pojawił się tu Baekhyun i swoim uśmiechem wygnał cały strach i niepewność, która teraz opanowywała całe moje ciało, kawałek po kawałeczku.

Po paru minutach do mojej sali przyszła moja siostra wraz z kobietą, ubraną w jasny uniform. Kobieta spojrzała na mnie, a później zwróciła się do Minhwy:

- Teraz trzeba z nim spędzać dużo czasu... opowiadać mu o wszystkich sytuacjach z jego życia, o członkach jego rodziny, ponieważ może on mieć pewne luki w pamięci.- przerwała i posłała mi uśmiech- Zaraz przyniesiemy Panu coś do picia i jakiś obiad. Po tak długim czasie żywienia się wyłącznie kroplówką musi Pan dostarczyć swojemu organizmowi trochę naturalnych produktów.

Kiedy kobieta opuściła pomieszczenie, moja siostra wróciła na swoje miejsce i znowu zaczęła się do mnie uśmiechać. Dopiero po chwili zauważyłem w niej jakąś zmianę. Wyglądała dużo młodziej niż, gdy widziałem ją w jadalni w hotelu. Teraz dałbym jej góra szesnaście lat.

Czy to co działo się tutaj nie było jakimś chorym i pogmatwanym snem? Czemu to wszystko wydawało mi się tak obce i niebezpieczne? Czemu czułem w sobie jakąś pustkę?

- Przez całe te pół roku, które tutaj spędziłeś, siedziała przy tobie i czekałam, aż do mnie wrócisz.- zaczęła po chwili, a ja spojrzałem na nią ze zdziwieniem.

- Jak to pół roku!? O czym ty mówisz!?- przerwałem jej, nie rozumiejąc o co jej chodzi.

- Nie pamiętasz, prawda?

- Ależ ja doskonale pamiętam co się stało, zemdlałem przy śniadaniu z Baekhyun'em, zaraz po tym jak cię ujrzałem...

- Nie Chanyeol...- odparła ze zdumieniem w głosie- Coś takiego nie miało miejsca. Posłuchaj!

- Nie chcę cię słuchać! Chcę zobaczyć się z Baekhyun'em!

Minhwa spojrzała na mnie pytająco i nie wiedziała jak zareagować na moje słowa.

- Gdzie do cholery jest Baek!?

- Nie rozumiem Chan o czym ty mówisz... nie znam nikogo o takim imieniu.

- Przestań się zgrywać! On na pewno tutaj był, nie zostawił by mnie samego. Nigdy.

- Nikogo oprócz mnie tu nie było.- odparła tylko ponuro.

- Zadzwonię do niego... mogę pożyczyć twoją komórkę?

Minhwa niepewnie podała mi swój telefon i przypatrywała się mi dokładnie. Wybrałem numer Byun'a, który znałem na pamięć i nacisnąłem zieloną słuchawkę. Przyłożyłem urządzenie do ucha, niestety nie usłyszałem żadnego sygnału tylko komputerowy kobiecy głos ,,Przepraszamy, nie ma takiego numeru". Zszokowany patrzyłem to na ekran telefonu to na moją siostrę. W moich oczach powoli zbierały się łzy.

- Chanyeol coś musiało ci się przyśnić... ktoś taki nie istnieje.- powiedziała po chwili Minhwa, zabierając ode mnie swoją komórkę.

,,Przepraszamy, nie ma takiego numeru."

,,Ktoś taki nie istnieje."

Te dwa zdania w kółko obijały się o ścianki w mojej głowie i sprawiały mi tym ogromny ból. Czułem jak po moich policzkach płyną potoki łez. Nie mogłem opanować smutku jaki mnie ogarną. Byun Baekhyun był tylko moim wytworem wyobraźni, moim marzeniem, które nigdy się nie spełni, ponieważ nie istnieje. Czemu ktoś postanowił tak bardzo mnie ukarać i dał mi nadzieję w fikcyjnym świecie stworzonym w mojej głowie?

Powoli wracały do mnie wszystkie wspomnienia i rozumiałem powód, przez który tu trafiłem. Przypomniałem sobie przez jakie piekło przechodziłem i dlaczego postąpiłem tak a nie inaczej.

Po chwili drzwi do mojej sali otworzyły się szeroko, a do środka wszedł główny powód mojego nieszczęśliwego żywotu...

Is it real !? |yaoi|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz