Z mojego zaledwie dwugodzinnego snu rozbudził mnie kilkakrotnie dzwoniący telefon. Przesunąłem dłonią po stoliku przy kanapie i odszukałem go ręką.
- Halo?- powiedziałem ochrypniętym głosem, nie zdążywszy nawet otworzyć oczu.
- Chanyeol! Czemu się do mnie od wczoraj nie odezwałeś!- zaczął się oburzać piskliwym i zmartwionym głosem, Baekhyun.
- Prze-przepraszam.- powiedziałem ziewając w międzyczasie.- Byłem trochę zajęty.
- Wykonałem do ciebie ze sto telefonów! Martwiłem się! A ty nie znalazłeś nawet czasu na krótkiego SMSa!?
- Spokojnie... przecież nic się nie stało...
- Jak możesz mi tak robić? Wystarczyła by mi krótka wiadomość!
- Nie miałem do tego głowy!- krzyknąłem poirytowany tonem Baekhyun'a.
Już nie usłyszałem odpowiedzi, tylko charakterystyczny dźwięk zakończonej rozmowy. Wstałem z łóżka i poszedłem do kuchni. Stanąłem przed lodówką i tępo się w nią wpatrywałem. Byłem zły i zbyt pochłonięty myślami by zajmować się teraz jedzeniem. Najgorsze było to, że nie przejmowałem się tym co stało się wczoraj, tylko moją dziwną sprzeczką z Baekiem. Moje życiowe priorytety jednaką są beznadziejne.
Zrobiłem sobie kawę i usiadłem przy małym stole w kuchni. Nie dość, że wczoraj miałem akcję z ojcem to jeszcze jedyna osoba, która mogłaby mnie teraz wesprzeć, obraziła się na mnie.
Co z moim życiem ostatnio jest nie tak?
Odstawiłem pusty już kubek do zlewu i zacząłem się szybko szykować do wyjścia. Stwierdziłem, że muszę jak najprędzej pojechać do Baekhyun'a i wszystko mu wyjaśnić.
Droga do niego zajęła mi prawie godzinę. Miałem pecha, gdyż akurat wszyscy wybierali się do pracy i miasto było zakorkowanie. To jeszcze bardziej mnie zdenerwowało i byłem już na granicy wytrzymałości.
Gdy stanąłem przed drzwiami do jego mieszkania, poczułem dziwne dreszcze, jakby stresował się tym co zaraz nadejdzie. Lekko drgającą ręką nacisnąłem dzwonek i czekałem, aż ktoś pojawi się w progu. Chłopak z impetem otworzył drzwi na oścież i spojrzał na mnie wściekłym, ale za razem zatroskanym wzrokiem. Zrobiłem parę kroków w jego stronę i bez słowa nachyliłem się by móc złożyć, na jego miękkich i wilgotnych wargach, pocałunek. Z początku Baekhyun nie odwzajemnił go i próbował wyrwać się z mojego uścisku. Po chwili jednak się poddał i zaczął mnie namiętnie całować.
- Przyjmij to jako przeprosiny.- szepnąłem mu do ucha.
- Dobrze, ale bez wyjaśnień stąd nie wyjdziesz.- odparł wpatrując się głęboko w moje oczy.
Znów nachyliłem się do niego i jeszcze przez długi czas składałem mu namiętne i zupełnie pochłaniające pocałunki.
Gdy w końcu dotarło do nas, że nie znajdujemy się w żadnej magicznej krainie, tylko nadal tkwimy na tej szarej ziemi, lekko zsapani, poszliśmy do salonu i rozsiedliśmy się na kanapie. Teraz przyszedł czas na trudną i niewygodną rozmowę.
- No powiedź mi co się stało, że się do mnie nie odzywałeś!- nalegał Baekhyun, kiedy przeciągałem ciszę pomiędzy nami.
- No więc... pojechałem do rodziców i chciałem z nimi spędzić troszkę czasu.- westchnąłem ciężko, a w mojej głowie znów odgrywała się scenka z wczoraj. Moja twarz przybrała dziwny grymas.
- Chanyeol stało się coś poważnego!?- zapytał przerażony, ujrzawszy moją minę.
- To nie jest to co myślisz... nikt nie stracił życia. To tylko... przyłapałem mojego tatę na romansie. Nie mogę powiedzieć o tym mamie, gdyż grozi mi odcięciem mnie od pieniędzy i co gorsza zabraniem mi możliwości spotkania się z nią. Nie wiem co mam robić? Nienawidzę być tak bezradny!- spuściłem wzrok na podłogę i zacząłem cicho szlochać.
Po chwili poczułem zimne dłonie na moich ramionach i ciepły oddech na karku. Chłopak nie odezwał się ani słowem, tylko mnie przytulał i powoli głaskał moją nagą skórę na rękach. To w zupełności wystarczyło bym poczuł się lepiej.
Po chwili zrobiło mi się niezwykle błogo i zanim się zorientowałem już zapadłem w głęboki sen.
~~~
Powolnym krokiem wchodziłem po schodach na pierwsze piętro domu moich rodziców. Rozglądnąłem się po korytarzu i zauważyłem, że drzwi do biura mojego taty są lekko uchylone, a przez szparkę, po drewnianej podłodze, rozchodzi się cieńka smuga światła. Ruszyłem w tamtym kierunku i otworzyłem drzwi szerzej. Nagle pod jednym z regałów zauważyłem chłopaka o ciemnych włosach, opadających na czoło i skośnych, brązowych oczach, które były szeroko otwarte. To był Byun Baekhyun. Podszedłem do niego bliżej i po chwili spostrzegłem dużą, ciemno-czerwoną plamę na jasnej wykładzinie. Podbiegłem do niego i sprawdziłem czy jego klatka piersiowa się unosi, niestety Baekhyun nie oddychał.
- Baekhyun! Obudź się!- zacząłem nim potrząsać, ale to nie przyniosło żadnych efektów.
Tu już nie było tego cudownego chłopca, którego tak bardzo kochałem. Pozostało po nim tylko zimne ciało...
~~~
Obudziłem się z krzykiem.
- Chanyeol... spokojnie.- doszedł po moich uszu melodyjny i spokojny głos, Baekhyun'a.
Minęła chwila zanim doszło do mnie gdzie jestem i że to co wcześniej widziałem to tylko koszmar.
- Baekhyun?- szepnąłem cicho- Nic ci nie jest? Ale przecież ty... ty...
- Wszystko w porządku, Chanie. Nic się nie dzieje. Jestem tu. Jestem przy tobie i zawsze będę.
Opanowałem nerwowy oddech i wtuliłem się w wątłe ramionka ciemnowłosego. Chłopak całował mnie po włosach i powtarzał, że wszystko jest dobrze.
W tej chwili zrozumiałem, że nadał on mojemu życiu wielu nowych barw. Dzięki niemu było ono pełniejsze i szczęśliwsze. Poznałem znaczenie prawdziwej przyjaźni oraz szczerej i oddanej miłości. Byłem wdzięczny siłom wyższym, cokolwiek nimi jest, że pozwolili mi go wtedy powstrzymać, że dane mi go było wtedy spotkać.
- Baekhyunie...- szepnąłem.
- Tak?- spytał i spojrzał mi prosto w oczy, przeszywając mnie na wylot.
- Kocham cię.- po raz pierwszy moje słowa były tak szczere, że po wypowiedzeniu ich poczułem przyjemne dreszcze na plecach.
Brunet nachylił się do mnie i delikatnie pocałował moje spierzchnięte wargi.
- Ja ciebie też.- szepnął mi prosto do ucha i jeszcze mocniej mnie uścisnął.
---------
Znowu troszkę krótszy niż poprzednie rozdziały, ale mam nadzieję, że mi to wybaczycie.
Dziękuję wam bardzo za wsparcie przy pisaniu! Te wszystkie gwiazdki i komentarze!! No ja was po prostu K O C H A M !!! <3
CZYTASZ
Is it real !? |yaoi|
FanficPolski tytuł: Czy to jest prawdziwe!? Bohaterowie: Byun Baekhyun, Park Chanyeol oraz wielu innych Paring: Baekyeol/Chanbaek Czy samobójstwo to jedyne wyjście z trudej życiowej sytuacji?