13

5.9K 612 323
                                    

I gdybym potrafił latać, od razu bym się przy tobie znalazł.

26.10.2014
Od Cara: Harry zjadł wszystko z pudełka. Nie zostawił nic; może się domyślił, że było to przygotowane dla niego. Śpij dobrze, Louis, dziękuję ci za dzisiaj.

2.11.2014
Istnieją informacje, które zmieniają twój punkt widzenia, wywołują małe poczucie winy i żal, nawet jeśli to nie ty byłeś ogniem zapalnym sprawy.
Zastanawiałem się czy tego typu informacja może zmienić przyszłość? Bo jeśli tak to powinienem wykonać jakiś ruch. Chyba. Za sześć dni rozprawa, a ja dalej nie przyjmuję do wiadomości, że to się ma rzeczywiście wydarzyć.
Jednym pełnym haustem dopijam piwo i rzucam butelkę pod nogi. Ostatnie dni to bezczynne stanie w miejscu i analizowanie każdego słowa Harry'ego.

"Kocham cię, Louis. Kocham tak bardzo i przepraszam...przepraszam za to co się wydarzy."
Pamiętam, że te słowa padły w dzień przed jego furią spowodowaną naszym pocałunkiem w mediach. Oraz prośbą o rozwód.
Całe jego mistrzowskie granie tłumaczy także powód, dlaczego nie chciał zdjąć z mojego palca obrączki. To nie tak, że robiłem się podejrzliwy, ale czułem, że w jego czynach było coś niepewnego. Na dłuższą metę nawet najlepszy aktor wysiada.

Nie rozkminiłem jeszcze dlaczego Harry popadł w panikę na imprezie. Czy to właśnie wtedy połączył fakty? Co go popchnęło w myśl, że to właśnie ona?
Bolało mnie, że nie poszedłem za nim, gdy ta suka zabrała go na taras. Po pierwsze był w koszmarnym stanie psychicznym. Po drugie musiały tam paść wielkie słowa, ponieważ to od tamtej chwili Harry nie był sobą.

Wypiłem następną puszkę piwa i w sumie na tym koniec, jeśli chodzi o moje chęci na doszukiwanie się dalszej prawdy. Podstawy ułożyłem już w logiczną całość, starczy mi.
Wstaję na odrętwiałych od ciągłego siedzenia nogach i kolebię się na boki. To trochę śmieszne, wszystko wirowało, chociaż stało w miejscu.
Jakoś nie rejestruję w którym momencie wybieram jego numer. Dzwonię kilka razy, nie tracąc nadziei, że następnym razem usłyszy dzwonek albo wibracje i odbierze telefon. Po dziesiątej próbie zostawiam połączenie tak długo, aż włącza się słodki głos kobiety z poczty głosowej.
Patrzę na ekran dłużej niż jest to potrzebne i nie urywając ciągle połączenia, kładę iPhone na szafkę.
"Hej." mówię w nicość. To zdecydowanie najdziwniejsze uczucie na ziemi, wyobrażanie sobie, że mówisz do kogoś kogo ani nie widzisz ani nie słyszysz. "Pewnie śpisz. Nie wiem czy tęsknisz, ani czy czujesz pustkę w sercu, nie mam pojęcia o czym myślisz, kiedy słyszysz mój głos, nie wiem co zobaczyłeś ostatnim razem, gdy spojrzałeś mi w oczy."
Mam nadzieję, że miłość, myślę.
"Nie wiem tego i nigdy się nie dowiem, bo jestem świadomy, że nie lubisz się otwierać przed innym, zwłaszcza ostatnio." wypuszczam długi świst powietrza. "Ale wiem..." kręcę głową. "Znam prawdę. Kochasz mnie i nie chcesz tego rozwodu tak bardzo jak ja. I ja....nie wiem też czemu dzwonię do ciebie o czwartej w nocy. Trochę się spiłem, chyba. Nieważne. Nic mi nie jest, tylko trochę się emocjonalny robię. nie martw się to nie znaczy, że przyjadę ci pod drzwi i zacznę całować i płakać jednocześnie, jak jakaś dziewczyna w czasie okresu. I j-ja....o czym mówiłem?" milczę chwilę z trudem przypominając sobie wątek. "Nie będę też błagać. Myślę, że nie muszę." zaciskam palce na bluzie od dresów. Robię się nerwowy, dlaczego? Go tu nawet nie ma!
"Nie wiem...nie...nie, że ja... Harry." moja ręka wędruje do serca i cholera, boli mnie serce i nie umiem opanować szlochu. Wiem jakiego lekarstwa potrzebuję, żeby przestało naciskać mi na klatkę i chociaż jestem lekarzem i mógłbym sprowadzić każdą wymyślną rzecz, tej nie dostanę od byle kogo. "Harry, tęsknię, bo jestem tylko twoim małym mężem, pamiętasz? Zaws-sze mówiłeś, że jestem podatny na drobne zranienia. Że wszystko odczuwam ze zdwojoną siłą, ale zgrywam się, że nic nie czuję, bo taki mam charakter." pociągam nosem. "Po tych latach nareszcie przyznaję ci rację. Masz prawo o tym wiedzieć, bo nie chcę mieć przed tobą sekretów. Chcę żebyś wiedział jak cierpię, gdy nie ma cię obok. Jak zimno mi, kiedy nie dajesz mi schronienia. Jak bardzo cię potrzebuję."
Przerywam, drżącym palcem naciskając na koniec połączenia.
Zastanawiam się czy to jedyny koniec, czy dopiero początek wielkiego końca.

The bed's getting cold and you're not hereOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz