CZYTASZ - SKOMENTUJ!
Z choinką uwinęliśmy się do godziny dwunastej. Posprzątaliśmy ten cały bałagan i przystroiliśmy resztę mieszkania wieszając różne świąteczne ozdoby. Po tym wszystkim zajęłam się choinką w swoim pokoju, mama w tym czasie robiła obiad a tato zajął się swoją robotą.
Wybiła piętnasta. Wzięłam dwa ręczniki, kapcie, ubrania i poszłam do łazienki. Wzięłam szybki prysznic i założyłam na siebie wcześniej przygotowane rurki i szary sweter z reniferem. Wysuszyłam włosy i spięłam je w luźnego koka. Umyłam twarz, zęby, ręce i wyszłam z łazienki.
Pół godziny jeszcze.
Do kieszeni schowałam kilka gum do żucia. Nie chcę żeby mi śmierdziało z buzi, w szczególności w jego obecności.
Zeszłam do salonu porozmawiać jeszcze z rodzicami. Czas niemiłosiernie się dłużył.Równo o szesnastej Bradley stał pod drzwiami mojego domu. Pożegnałam się z mamą i tatą po czym wyszłam do mojego sąsiada.
- Hej Bradley – uśmiechnęłam się na jego widok.
- Cześć Holly - także się uśmiechnął, a moje serce zaczęło bić ze sto razy szybciej. - Widzę, że już ubraliście choinkę.
- Zawsze ubieraliśmy ją na początku grudnia.
- My tydzień przed Wigilią.
- Wyjeżdżasz gdzieś na święta? - spytałam.
- Nie, rodzina do nas przyjeżdża, a ty?
- Też zostaję.- Dlatego, że ja zostaję? - zaśmiał się, a ja tylko przewróciłam oczami. Ehh
- Dokąd idziemy? - zmieniłam temat.
- Co powiesz na Starbucks?
- Taaaaak! - ucieszyłam się jak mały bachor. - Ej, ale jest szesnasta, chcesz pić kawę o tej porze?
- Coś lepszego niż kawę. Gorącą czekoladę, co ty na to? - uśmiechnął się głupkowato. - Ja stawiam.
Nawet jak ma głupią twarz to jest moim crushem. Bradley's dumb face życiem.
- Bardzo chętnie wypiję z tobą gorącą czekoladę, Bradley - powiedziałam bardzo poważnym tonem na co parsknął śmiechem.
Kocham jego śmiech. Jest taki magiczny..
- A jakieś amciu amciu* ? - spytał.
- Wezmę to co ty będziesz chciał, bo ja nigdy nie umiem się zdecydować.
- Taaa na pewno - uszczypnął mnie lekko w policzek i zachichotał.Zawstydziłam się. A jeśli on widzi to, że on mi się podoba?
Szliśmy i luźno rozmawialiśmy ze sobą. Czuję się tak, jakbym go znała od lat...a znam go dopiero drugi dzień.
Po dziesięciu minutach dotarliśmy pod Starbucks. Oboje wzięliśmy gorącą czekoladę i ciasteczka z czekoladą. Mniam mniam, palce lizać.
Rozmawialiśmy o jedzeniu. Dowiedziałam się, że Bradley uwielbia fastfood'y i kawę w Starbucks. No w sumie to się tego spodziewałam.. Ponad to lubi pierogi jego babci i kiwi. Pyha, też lubię pierogi, jesteśmy dla siebie stworzeni. Przeznaczenie.
W między czasie śmialiśmy się i mówiliśmy jeszcze trochę o sobie. Było bardzo sympatycznie. W końcu wyszliśmy z kawiarni i poszliśmy na spacer po mieście. Pokazałam mu jeszcze kilka miejsc w których nie był. W centrum handlowym kupił sobie sweterek.. Taki uroczy, słodki, świąteczny sweterek w którym wyglądał idealnie. Ja także skorzystałam z okazji i w między czasie zakupiłam nowe, czarne rurki i szary sweter kotkiem. Później szlajaliśmy się gdzieś na obrzeżach miasta i opowiadaliśmy zabawne historie z życia. On mia tyle dobrych wspomnień.. Nie to, co ja. To znaczy, ja mam mniej tych pozytywnych, ale zawsze jakieś są. Jednak moim najpiękniejszym wspomnieniem będzie chyba znajomość z Bradziem. Wniósł w moje życie kroplę szczęścia i radości.
- Tak, ciebie, Bradley będę wspominać najlepiej.. - nieświadomie powiedziałam na głos.Chwila..
Powiedziałam to na głos?
.. Idę po patelnię .. " T E F L O N " zostanie na moim czole do końca życia.
__________________________________________________
PRZECZYTAŁEŚ - DAJ GWIAZDKE, SKOMENTUJ!*amciu amciu - inaczej jedzenie xdxd
CZYTASZ
Curly Christmas! ||bradley simpson||
FanfictionWierzyłam tylko w celebrity crush. Wszystko się zmieniło w momencie kiedy trzeciego grudnia do sąsiedniego domu wprowadziła się pewna rodzina... SPAMUJEMY: #CurlyChristmasFF