Gdy skończyłam nastała ogłuszająca cisza. Joe i Sean patrzyli na mnie, a ja na nich. Nikt się nie odzywał, ani nie ruszał. Dopiero, gdy odkaszlnęłam, Joe wrócił do życia.
- Bierzemy Cię! – powiedział, wstał i wyszedł.
- Czy ja dobrze słyszałam? – zapytałam, gdy drzwi po Joe'm zamknęły się z hukiem.
- Jasne, jesteś super. Normalnie jakbym słyszał drugich Beatels'ów. Ty siedziałaś tam i nawet nie wybijałaś rytmu nogą, a my siedzieliśmy jak zaczarowani – Sean zdjął okulary i przetarł oczy – Joe zaraz wróci, poszedł po zespół.
Czekaj, co?
- Po jaki zespół? – zapytałam, czułam jak pocą mi się dłonie.
- Po Vampsów? – Sean uniósł brwi, a ja zasłoniłam usta dłonią. – Czy ty właśnie powstrzymujesz fangirling?
- Trochę – pisnęłam.
- Czekaj to zadzwonię do Joe'go, znajdzie kogoś innego...
- NIE!! – krzyknęłam, a Sean zaczął się śmiać. – Przepraszam.
- Nie ma sprawy... Lepiej, żebyś teraz poznała się z chłopakami, niż potem wariowała za każdym razem jak ich zobaczysz... Zresztą, mam wrażenie, że to normalne w waszym wieku. Moje córki też tak robią.
- Nie wiem, znam mało ludzi w moim wieku – mruknęłam.
- W takim razie poznasz więcej ludzi... Znajomości są ważne w tym biznesie.
Widziałam, że Sean chciał coś jeszcze powiedzieć, ale nie zdążył bo do biura wszedł Joe, a za nim chłopy z The Vamps.
- Cześć chłopaki, jak minęła kolacja? – zapytał Sean mrugając do mnie. – Gdzie Tris?
- Musieliśmy się zadowolić fast food'em – jęknął James, a ja się uśmiechnęłam.
- Tristan zaraz przyjdzie, Anastasia zatrzymała go trochę dłużej w samochodzie... If you know what I mean - odparł Brad ze śmiechem, a potem jego wzrok padł na mnie.
Moje mięśnie się spięły.
- Hej! - zawołał – Dotarłaś i podbiłaś ich serca, a wszystko zawdzięczasz Connor'owi i mnie!
- A nie podziękowałam wam! – odpowiedziałam opanowana, tak jakbym gadała z Frankiem, czy kimś równie mi bliskim. – W takim razie: dziękuję.
- Znacie się? – zdziwił się Joe.
- Jechaliśmy z...
- Matildą – podsunęłam. Nie liczyłam, że zapamięta moje imię. Przecież nie byłam dla niego ważna.
- Matildą, dziękuję, windą – dokończył Brad, a potem podszedł do mnie i się przedstawił. Po pięciu minutach znałam osobiście cały zespół. Po za perkusistą, ale miałam nadzieję go poznać w najbliższej przyszłości.
- Sean chciał żebyśmy przygotowali jakąś świąteczną piosenkę i wrzucili ją do sieci koło 24 grudnia, a potem wydali ją na twojej ep'ce – Powiedział w pewnym momencie James. – Musimy się wyrobić przed końcem grudnia ze wszystkim, najlepiej by było gdybyśmy już zaczęli pracę.
- Ale gdzie jest Tristan? – zawołał zdenerwowany Joe.
Nagle drzwi się otwarły i wpadł Tris. Całą twarz miał w czerwonej szmince, a włosy potargane. Brad nie mógł powstrzymać śmiechu. Po chwili śmiali się wszyscy poza Evans'em i mną.
- Przepraszam za spóźnienie. Zgubiłem buta.
_______________________________________________
Kochane :P
Dziękuję za te 3 komentarze, które sprawiły, że dziś mogę opublikować nowy rozdział.
Mam nadzieję, że miewacie się dobrze i spędziłyście cudowne święta w gronie najbliższych.
Dobrej nocy.
PS. Co Wy zrobiłybyście, gdybyście spotkały The Vamps?
Następny rozdział za 4 gwiazdki i 3 komentarze.
CZYTASZ
Football player | B. B.
FanfictionBrooklyn Beckham. Matilda Rowe. The Vamps. I wielki bałagan ze szczęśliwym zakończeniem i dużą ilością dobrej muzyki. To wszytko i wiele więcej znajdziecie w Football player. Copyright © for M. B. via the_lonely_chocolate 2015 All rights reserved ...