7. ...ten, w którym Matilda dostaje rumieńców przez wiadomość tekstową

144 15 2
                                    

Od Brad Simpson: Co to za dziwny zespół, którego nie znam? :P

Do Brad Simpson: Nie wiem, ale wydają się być fajni.

Do Brad Simpson: i przystojni. Zwłaszcza ten z kręconymi włosami :P

- Tilly, odłóż ten telefon – powiedziała mama. – Musimy coś zamówić.

Frank siedział naprzeciw mnie z nosem w książce, Carmen zajmowała się Anthony'm, a mama przeglądała menu. Elizabeth spała. Siedzieliśmy w jakiejś restauracji z widokiem na Tamizę i... niewiele więcej. Mama stwierdziła, że nie będziemy jeść śmieciowego jedzenia i zabrała nas z galerii.

Od Brad Simpson: Mam nadzieję, że kupiłaś ich płytę i posłuchamy jej sobie kiedyś razem, co?

Od Brad Simpson: Joe pyta czy pamiętasz, że jesteśmy dziś popołudniu umówieni?

Nasza kelnerka miała na imię Tara i wyglądała na taką dziewczynę, co pracę traktuje jak zło konieczne... nie jak coś fajnego. Zresztą nie wiem czy praca kelnera to fajna praca, ale jakaś na pewno.

Do Brad Simpson: 15:30, Island Records, mam wziąć gitarę. Pamiętam!

- Matilda! Mówię do Ciebie! – podniosła głos moja rodzicielka.

- Słyszę przecież... Ja chcę krewetki i talerz sałatek, to co zwykle – syknęłam.

- Frank?

- Nie wiem – jęknął mój brat odkładając książkę i przeglądając kartę jeszcze raz.

- Popatrzmy... - zanurzyłam nos w menu - Może masz ochotę na rybę z frytkami? – zapytałam.

- Matilda! – krzyknęła moja mama patrząc na mnie z wyrzutem. Przewróciłam oczami i oparłam się o mój fotel.

- Chcę rybę z frytkami – oznajmił Frank, a ja skryłam śmiech w dłoniach.

- Czy mogę już odebrać państwa zamówienie? – zapytała Tara podchodząc do naszego stolika.

- Oczywiście, Matilda?

- Krewetki w cieście, frytki i talerz sałatek, a do picia colę. Frank?

- Rybę z frytkami i sok pomarańczowy – powiedział mój brat i otworzył swoją książkę.

- Ja wezmę łososia z ryżem, talerz sałatek, filet z kurczaka, proszę go nie panierować, a czy sok z pomarańczy jest wyciskany na miejscu? Prosiłabym też...

Przestałam słuchać mamy i załapałam za swój telefon. Była tam wiadomość od Bradley'a. Czułam jak rumienią się moje policzki w trakcie czytania.

Od Brad Simpson: Nie mogę się już doczekać dzisiejszego wieczoru i współpracy z Tobą. Czuję, że to będzie niezmiernie owocna kolaboracja* :P


*Anglicy używają słowa „collaboration" w znaczeniu „współpraca" i takie też było pierwotne znaczenie słowa „kolaboracja", jednak w okresie II Wojny Światowej tego słowa używało się w stosunku do współpracy z nieprzyjacielem


_________________________________________

Cześć ziomki!

Dodaję rozdział, bo nie chcę żebyście przysnęli i zapomnieli o moim opowiadaniu, ale jest mi bardzo smutno, że nikt nie chce komentować :(

Liczę na 3 komentarze i 5 gwiazdek.


PS. Czy jest tu ktoś, kto przypadkiem jest z fandomu Sherlock'a? I był przypadkiem na Specialu? albo po prostu chce pofangirlować? 


Football player | B. B.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz