- Jaka jest Twoja ulubiona piosenka świąteczna? – zapytał Sean, gdy szliśmy do studia.
- To trudne pytanie – odparłam szybko. Sean się zaśmiał, ale nie zamierzał się poddać.
- Dlaczego?
- Widzisz – zatrzymałam się, żeby zrobić lepsze wrażenie. A przynajmniej zrobić wrażenie, że panuję nad sytuacją – Jestem jedną z tych osób, które są bardzo „odświętne" w ten świąteczny czas. Gdybyś mi kazał wybrać jedną ulubioną piosenkę, to tak jakbyś kazał molowi książkowemu wybrać ulubioną książkę, melomanowi wybrać jego ulubioną arię, a matce ulubione dziecko... To jest nie do wykonania – pokręciłam głową, jakbym była całkowicie pewna swojej racji i wcale nie chciało mi się śmiać. Byłam całkowicie opanowana wciskając kit mojemu wybawcy. Człowiekowi dzięki, któremu moje życie miało się stać barwniejsze, mniej skryte i przerażające. Chciałam stać się pewną siebie piosenkarką, mieć własny styl, własną muzykę i własne teksty. Być niezależna.
Na razie mi nie szło.
Sean chciał, żebym grała z The Vamps i wymyślił nam nawet nową nazwę. Nasz tymczasowy zespół miał się nazywać „Matilda & The Vamps". Pocieszałam się, że brzmi to prawie jak Marinna & The Diamonds, ale nie oszukujmy się... ja nie jestem Mariną Diamandis.
Mimo wszystko dobrze bawiłam się z chłopakami z zespołu, ale oni cały czas myślami byli gdzie indziej, a ja czułam się jakbym się dopiero urodziła, albo pochodziła z innej planety i nie rozumiała co do mnie mówią.
- Brooklyn zaproponował kolację dziś, co wy na to? – zapytał James. Zerkałam na nich kątem oka, robiąc listę swoich ulubionych świątecznych piosenek na SHARE SONG*. Nie lubiłam tej strony internetowej, ale tylko dzięki niej po skończonym układaniu listy, Sean mógł od razu posłuchać, pobrać i znaleźć teksty, a wystarczyło, że będzie miał mnie w swoich znajomych.
- Jak długo się nie widzieliście? – zapytał Joe. – Zaczynam się martwić, że łączy was jakaś podejrzana więź.
- To będą 3 miesiące, odkąd się nie widzieliśmy – powiedział Tristan po chwili.
- Dokładnie 12 tygodni... - dodał Brad.
- Liczyłeś? – zaśmiał się Con.
- Ej, przecież 3 razy 4, bo trzy miesiące po cztery tygodnie to przecież 12. To 12, prawda?
- Prawda – potwierdziłam.
- Dziękuję, Matildo – Brad puścił do mnie oko.
- Zapytaj Brooks'a, czy Tilly może iść z nami – zaproponował James.
- Ale ja... - zaczęłam cicho.
- Nawet nie wiemy czy będzie chciała iść – odezwał się Tris, a ja byłam mu wdzięczna, aczkolwiek jeżeli liczyłam, że chłopcy wpadną na pomysł, żeby mnie zapytać czy chcę iść, byłam w błędzie. Oni zaczęli się przekrzykiwać.
Dokończyłam swoją play listę i wysłałam ją Sean'owi. Mężczyzna przejrzał ją parę razy i wybrał tą piosenkę, której nie było na liście. Co jak co nie jestem, aż tak przewidywalna.
- Przepraszam, Tilly – powiedział – Ale właściwie mieliśmy w planach tą piosenkę od dłuższego czasu i mieliśmy ją już zaaranżowaną, chłopcy nauczyli się grać, brakuje tylko Ciebie i nagrania.
Po trzech godzinach mieli mój głos i nagranie, i wybierali się na kolację z niejakim Brooklyn'em, a ja szłam do domu.
*SHARE SONG to strona internetowa, która wymyśliłam na potrzeby tego opowiadania
* tam gdzie, Brad śpiewa 2 zwrotkę, możecie udawać, że śpiewa Matilda :p
CZYTASZ
Football player | B. B.
FanfictionBrooklyn Beckham. Matilda Rowe. The Vamps. I wielki bałagan ze szczęśliwym zakończeniem i dużą ilością dobrej muzyki. To wszytko i wiele więcej znajdziecie w Football player. Copyright © for M. B. via the_lonely_chocolate 2015 All rights reserved ...