Dziesięć

683 61 17
                                    

Co cię podkusiło, żeby tutaj przychodzić?

Siedzę w poczekalni w szpitalu w Gotham. Niczym niewyróżniający się budynek znajdujący się w centrum.

Właśnie mija miesiąc odkąd ostatni raz rozmawiałam z pewnym psychopatycznym mordercą, a Jokera ani widu, ani słychu. Nie przyszedł do mnie, nie pojawiały się też o nim żadne wzmianki w mediach. Czuję, że szykuje niespodziankę dla miasta.

A ja, tak, ja, jestem w szpitalu, ponieważ przyszłam do Crane'a. Sprawdziłam na stronie internetowej, w jakich dniach i godzinach tutaj przyjmuje. Długo biłam się z myśli, czy aby na pewno chcę go znów widzieć (po tym, kiedy szczerzył się do mnie jak szaleniec), ale mam pytanie, na które chcę koniecznie usłyszeć odpowiedź. Tak, przeszukiwałam Internet miliardy razy. Zero wiarygodnych informacji. Poza tym chcę ją usłyszeć z ust wiarygodnej osoby, mieć pewność, że to, czego się dowiem, jest w stu procentach prawdziwe.

Wciąż się waham; doktorek naprawdę wyglądał wtedy na stukniętego - jakby chciał dorównać Jokerowi uśmiechem. Niestety czuję, że to jedyna osoba, która zaspokoi moją ciekawość.

Nie mówię nic mamie (zresztą i tak jest w pracy) ani Barbarze - znając ją, pomyślałaby, że Crane po prostu mi się podoba. Decyduję, że tam pójdę. Decyduję za siebie.

Wchodząc do szpitala, kieruję się do recepcji. Wyjaśniam, kim jestem oraz pytam o doktora. Niezbyt uprzejma pielęgniarka oświadcza władczo, że "doktor Crane jest dziś bardzo zaj...", kiedy zza zakrętu wychodzi... doktor Crane himself. Na mój widok błyska zębami. Pielęgniarka uśmiecha się głupawo, ale Crane nawet nie patrzy w jej stronę, mówi tylko coś w stylu: "Siostro, właśnie skończyłem na dziś...", po czym do mnie: "Oo, widzę, że przyszła moja ulubiona uczennica..."

Jaka uczennica...

- Dzień dobry, doktorze Crane. Przyszłam tu, oczywiście, jeśli nie przeszkadzam, ponieważ mam do pana jedno pytanie... Skorzystałam z pańskiej propozycji... - jąkam się, zakłopotana.

To nie jest reklama pasty do zębów, doktorze.

- Ach, jak mógłbym zapomnieć! Zapraszam cię do mojego gabinetu, tam usiądziemy i porozmawiamy.

Odwraca się i zaczyna iść w stronę windy. Już o wiele bardziej spokojna (sądzę, że jednak myliłam się co do Crane'a, raczej nie jest psychopatą, ja mam po prostu ostatnio zbyt wielu, a właściwie jednego w głowie, przez co popadam w paranoję), podążam za doktorem. Zjeżdżamy do podziemi. Swoją drogą to trochę dziwne, że lekarz ma tam gabinet.

Winda się otwiera. Podziemie jest tak samo oświetlone, nowocześnie urządzone jak reszta szpitala. Dochodzimy do piątych drzwi po lewo - Crane wstukuje kod. Po jego zatwierdzeniu cicho się otwierają.

Pomieszczenie jest jasne i przestronne - bardziej przypomina salon (drogie meble) niż gabinet lekarza. Cóż, najwidoczniej Crane może sobie pozwolić na takie luksusy...

Doktor przepuszcza mnie, przytrzymując drzwi. Kiedy sam wchodzi do środka, zamykają się błyskawicznie.

- Proszę, usiądź - wskazuje na fotel. Sam zajmuje miejsce po przeciwległej stronie biurka. Zakłada nogę na nogę, opiera głowę na dwóch palcach. Wpatruje się we mnie z lekkim uśmiechem.

- A więc o co chciałaś mnie spytać, hm, Leah?

Nie przypominam sobie, żebym mu się przedstawiała.

Dziwne...

Przestań panikować! Nie to jest najważniejsze.

- Czy istniałaby możliwość, że seryjni mordercy, jak na przykład Joker, potrafią darzyć kogoś sympatią? Czytałam, że nie, ale - starając się iść pańskim tokiem myślenia - zastanawiałam się, czy może istnieje jakieś... odstępstwo od reguły?

Why Aren't You Laughing?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz