Rozdział 6

408 27 5
                                    

Zdecydowałam się pójść i porozmawiać z Dezym.
-Hej, co się dzieje? Jesteś taki nieobecny dzisiaj.-zapytałam
-Słuchaj gówniaro! To, że dałem ci ten bilet nie znaczy, że możesz wtrącać się w moje prywatne sprawy! Jasne?!
I odszedł. Stałam na środku hali będąc w szoku. Czułam jak napływają mi łzy do oczu, nie powstrzymywałam ich. Wreszcie zaczęłam biec na oślep, ponieważ łzy zamazały mi cały obraz. Dobiegłam do łazienki i zatrzasnęłam się w kabinie. Musiałam siedzieć tam strasznie długo, bo Julka dzwoniła do mnie kilka razy, ale nie miałam siły, żeby odebrać.
Oczami Dezyderego
Co ja najlepszego zrobiłem?! Przecież ona chciała dobrze, ale nie może się o tym dowiedzieć. Miałem u niej szansę, ale oczywiście wszystko schrzaniłem. Totalny idiota ze mnie! Muszę to wszystko naprawić, ale nawet nie wiem gdzie ona teraz jest.
Oczami Weroniki
Kiedy wyszłam z toalety zostało może kilkadziesiąt osób. Julka mnie zabije, chociaż w sumie i tak mi już wszystko jedno.
----------------------------------------------

Niewiarygodne chwile || FF MasterczułekOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz