Rozdział IV

18 1 0
                                    

   Gdy Natan dobiegł do sadzonki rozczarował się. Przez całą drogę myślał, że zastanie tam swojego jedynego brata.                                                                                                                                                                                 

   - Mamo! Nic tu nie ma! - krzyknął Leon do matki, która stała w oddali. - Musimy iść szukać gdzieś indziej!

   - Jesteś pewien, że go tam nie ma? - zapytała mama.

   Po tych słowach Natan upadł na trawę i zaniósł się płaczem. Nie zauważył, że położył się tuż obok małej niewinnej sadzonki. Po paru chwilach mama podeszła do niego i usiadła na zielonej trawie pełnej rosy. Zauważyła sadzonkę i od razu zerwała się na równe nogi.

   - Natan! Natan wstawaj! - krzyknęła pełna nadziei mama

   - Co się stało? - zapytał zdziwiony chłopiec.

   - Zobacz! To ta mała sadzonka! Czy Leon nie miał przypadkiem posadzić jej na środku polany? - zapytała zdenerwowana i pełna nadziei mama.

   - Masz rację mamo. - poparł ją chłopiec.

   Mama i Leon zaczęli szukać różnych rzeczy w pobliżu małej zielonej sadzonki. Po paru chwilach Natan zauważył niewielki złoty medalik po ojcu.

   - Mamo... Czy to nie ten medalik, który tatuś dał Leonowi tuż przed śmiercią?

   - Pokaż. - poprosiła kobieta.

   Mama podeszła do swojego synka, który stał tuż obok roślinki. Natan dał mamie medalik, a ona się rozpłakała.

   - Leoś nigdy nie zostawiał swojego medalika. Miał on wielką wartość dla niego. - powiedziała smutna kobieta.

   - To prawda. On przypominał mu, że tato go kocha. Gdyby go zgubił, to rozpłakałby się i cała wioska słyszałaby go. - powiedział Natan. Łzy ujawniły się w jego oczach. - A może on go zgubił!

   - Możliwe...

   - Chodźmy poszukać go! - krzyknął uradowany Natan.

   W tym momencie, gdy mama i jej synek ruszyli usłyszeli bardzo ciche szlochanie...



Tajemnicze DrzewoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz