ROZDZIAŁ 4

250 12 0
                                    


NIALL

Po skończonej rozmowie z Alison udałem się od razu na próbę. Jak zawsze wyglądało to tak, że my sie wygłupiłamy, a wszyscy inni tylko patrzą na nas z rezygnacją bo dobrze wiedzą, że z nami łatwo nie jest. Cóż juz widocznie sie przyzwyczaili bo od pewnego czasu biorą słodycze, a gdy my robimy z siebie pajaców oni się obrzerają. Hah idzie sie przyzwyczaić.

2 GODZINY PÓŹNIEJ

Właśnie skończyliśmy próbę i idziemy za kulisy my się przygotować "wizerunkowo" czy coś w tym stylu. Oczywiście jak zawsze musieliśmy coś popsuć tym razem były to: 2 krzesla i niektóre pędzle to twarzy, Lou bardzo na nas krzyczala. Hazza jak to Hazza powiedzial jej, że artykuly do remontów są zaraz niedaleko miejsca naszego koncertu. Nie powiem wkurzyła sie ale juz się "odgniewala". A my dosłownie 5 minut później wylecielismy na scenę i śpiewaliśny przed naszamy najukochańszymi, najwspanialszymi fankami. Jak tu ich nie kochać? Gdyby nie one nie bylo by nas na tej scenie.
Po koncercie zmeczony udałem się do domu. Chłopaki oczywiście namawiali mnie bym poszedł z nimi na jakąś impreze, ale ja byłem zbyt zmeczony i źle się czułem. Jak się później okazało dostałem grypy i Liam musial zawiesc mnie do lekarza.
Jak wróciłem od razu poszlem spać nie miałem nawet siły by napisać do Alison. Napisze do niej jutro i zaproszę ją na kawę jak tylko wyzdrowieje. Zaraz potem zatonęłem w krainie Morfeusza.

______________________________
Hejka dzisiaj z perspektywy Nialla, no i przepraszam, że taki krótki ale bardzo zle sie czuje i nie mialam sily by napisac wystarczająco dlugi.
Komentujcie, polecajcie znajomym. Dobranoc!!!
natalie1730913

Twitter Poczatek Prawdziwej MilociOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz