-♥kay. Yhym. Z ♥kazji zbliżających się Świąt B♥żego Nar♥dzenia, życzymy wam duuuuuż♥ zdr♥wia i rad♥ść!
- N=e zapomn=anych chw=l.
-DUUUUŻO SW4G-U I MLGG!!!!
-0raz zapac#u c#oinki.
-I żebyście nie utyli przez ferie! Hyhyhy
-Życzy wam! Trollowa gromadka!
Rozdział zawiera shipy:
Kanaya x Rose
Terezi x Karkat
Gamzee x Tavros
Nepeta x Equius
Kankri x CronusI podziękujcie za tak długi rozdział w kilka godzin i to na telefonie.
R.I.P. Ręce i wena.
A i wysyłam to akurat w święta więc...
×××××××××××--Kanaya--
Dzisiaj wraz z Karkatem i Kankrim wyruszyłam do szkoły gdzie odbywała się wigilia klasowa. Jednak w tym roku mieliśmy przyjść z kimś z rodziny... Ale i tak Kankri chciał. Klasy zostały pomieszane. My mamy z 1B... Ale i tak to jest fajne.
-Cześć Kanaya
-Oh Rose...
-Miło cię widzieć- mówiąc przytuliła mnie.
-Ciebie Też...-odwzajemniłam
-Masz jakieś życzenie?
-Żebyś Mnie Puściła, Bo Się Duszę. (omfg niszcze atmosfere)
-Sorry.-odpowiedziała- Ale za to życzenie nic nie dostaniesz.
-No Ejjj! Nie Bądzi Taka!
-Żartuje.-odpowiedziała śmiejąc się.
-A Tak To Mój Brat, Kankri.
-Miło poznać.
-Wzajemnie. Teraz was 9puszczę. Szukam znaj9meg9.
-Dobrze, Dozobaczenia.Siedziałam przy choince pomagając Rose w ubieraniu. Konkretnie. To ja tylko podawałam bańki, a ona ubierała ją.
-Dobra... Może daj tą czerwoną.-wskazała palcem.
-Okay.
-Teraz... Sama nie wiem. Wybierz.
Szperałam w pudełku, asz znalazłam jemiołę. Mam już w głowie szatański pomysł.
-Rose?
-Tak?-mówiąc odwróciła się w moją strone, a ja szybko wystawiłam rękę z jemiołą.-...Oh...
-To Jak?
Nie uzyskując od niej odpowiedzi zaśmiała się i skoczyła na mnie, składając pocalunek w moje usta. Wpierw nie wiedziałam czy to prawda, ale wkońcu zrozumiałam że to prawda. Objełam ją i trzymałam tą chwile... Wkońcu się skończyła...
-Hmmm... Nie Myślałam Że Jesteś Asz Tak Dobra...--Kankri--
Plątałem się po korytarzach szukając go... Mówił że przychodzi z młodszym bratem... Szedłem korytarzem. Poczułem że ktoś mnie łapie od tyłu.Miejąc nadzieje odwróciłem się... Jednak to tylko Latula.
-S13m4 st4ry!-krzykneła.
-9 witaj, dawn9 się nie widzieliśmy...
-N0 b4! C0 t4m? J4k t4m?
-Eh... Sam nie wiem...
-0h, d4mn! N1c n13 r0b1ł3ś prz3z t3 k1lk4 l4t? N13 m4sz j4k1eg0ś z4j3c14 czy c0?
-Nie z6yt... Jedyne c9 r96iłem przez te lata t9 tylk9 d9rywk9we prace itd. A... U cie6ie?
-4 żebyś w13dz14ł 1l3 zr0b1ł4m! 4sz dn14 n13 st4rczy! D0br4 1d3 szuk4ć M1tuny! T4 kruszyn4 ł4tw0 s13 gub1ć. N4R4!
-Pa...
Kurdę przedszymała mnie mam nadzieje że już gdzieś nie polazł. Nie chcem go szukać zbyt długo bo się spóźnie na wigilje....--Nepeta--
-:33< Rrrruuuuu! Jak to eksssscytujące!
-D--> Co takiego, Nepeta?
-:33< No! Wigilja, No!-machałam rękami
-D--> Ah, tak... No...tak
-:33< Equius... Wszystko wporządku?
-D--> Nie...- punkt za szczerość.
-:33< Wiesz że mi możesz wszrrzzystko powiedzieć!
-D--> Ale nie wszystko...-odszedł z smutkiem na twarzy
-:33< Hm...hm...
-Nepeta? C0ś się stał0 Equius0wi?
-:33< Chyba... Ale niee wiemm co...
-Pr0b0wałaś r0zmawiać?
-:33< Tia...
-T0 dziwne....
-:33< Może się pokłociliście...?
-Nie sądze aby t0 0 kł0tnie ch0dził0.
-:33< Hm... Postaram się jeszcze z nim porozmawiać...
-D0brze, p0w0dzenia.Kurdę gdzie ten Equius? Długo go coś nie mogę znaleść... Jak mnie zaraz coś nie strzeli to umrę. Albo to ja zabije...
O wkońcu! Siedział na schodach.
-:33< Equius..?
-D--> Oh.... Nepe--
-:33< Co się stało?
-D--> To nic ważnego...
-:33< Dla mnie jesteś ważny! Ty i twoje problemy! Cały ty! Jesteś jedynym moim prawdziwym przyjacielem!
-D--> Nepeta...
Chciałam się uśmiechnąć, ale nie mogłam z napływu emocji...
-D--> Jesteś dla mnie też ważna... Przepraszam za to...
-:33< Spokojnie...--Cronus--
Wraz z bratem kierowałem się w stronę sali. Zastaliśmy jeszcze nie gotową sale. Nigdzie nie widzę Kankriego... Dawno go nie widziałem. A szczerze to chciałbym z nim się spotkać.
-Dobra, ja idę kogoś poszukać.-powiedziałem
-Ta, ta, dobra- odparł bratIdąc korytarzem chciałem zrobić przerwę i zapalić. Wiem w szkole się nie pali.
-Dasz jednego?-ten znajomy głos... Była to Damara, ale... Nie mówi po japońsku? -Co się tak gapisz? Znowu goła jestem?
-Nie, tylko móvwisz normalnie...
-A niby jak mówiłam?
-Ale i tak ci nie dam. Vwisisz mi od lat.
-E tam, swoich nie zapomniałam.- rzuciła paczkę fajek- Mogę?
-Dobra, ale i tak tu się nie pali.
-Ch*j. Wyjdę.
-A vwidziałaś Kankriego?
-Był chyba gdzieś na górze.
-Dobra! To do zo!
Skierowałem się w górę. Na końcu korytarza było okno. Kankri wipinał się na świat patrząc w okno. Kopnołem go serdecznie w tyłek.
- C9 D9 CH9--
-Spokojnie! To tylko ja...
Rozszerzył oczy jakby zobaczył Jezusa i skoczył na mnie.
-Cr9nus! Jak ja cie6ie za6ije!
-Ta. Zobaczymy. Hehehe.Siedzieliśmy razem na oknie i rozmawialiśmy.
-Więc... -zaczął Kankri
-Vwię co?
-Eh... Nie ważne...
-Skoro tak móvwisz... A tak!-wyciągnąłem pudełko z kieszeni.-To dla ciebie. Ale otvwórz dopiero w Boże Narodzenie
Chyba nie wiedział co powiedzieć...
-Nie wiem c9 t9 jest ale dzięki...-wskoczył na mnie.
-Vwovwovwo! Spokojnieee...--Gamzee--
-JoU bRaCiA.
-WITAJ.
-cZEŚĆ,,,
-Tavroooooooos!
O k*rwa. Ta pajęcza dziwka (obrażam swego patrona)
-A tY tU cZeGo?
-Pod jemiołe z Tavrosem, a co?
-SoRy MoJa DrOgA. AlE mAsZ pRoBlEm.
-Niby jaki????????
-Że NiE bĘdZiEsZ z NiM pOd JeMiOłą!
Zaczeła się bójka. I oczywiście nassz rozdzielił Travos i zrobił nam trójkącik.
-vRISKA,, ją WOLE Z GAMZEEM,,,
-CO!!!!!!!!????????
-HeHeHe... WiDzIsZ? :o)
Odrazu przystompiłem do dzieła, iiiii było fajnie.
:o) HoNk.--Kankri--[24 grudnia]
Zaczeła się wigilia. Pod choinka schowałem pudełko, które dostałem od Cronusa.Po przejściu do prezentów zabrałem się od pudełka. Nie wiem jak bardzo mnie kusiło by otworzyć. W końcu nastąpił ten moment...
W pudełku była kartka z napisem "Miłość to prezent odemnie" a pod nią był naszyjnik ze znakiem ♋.
Nie znam swojego szczęścia.×××××××××××××
MERRY CHRISTMAS!!!
AND NEW YEAH!!! :o)
CZYTASZ
Akademik [HOMESTUCK]
FanfictionHistoria ta jest fanfictionem komiksu "Homestuck". Opowiada o życiu każdej postaci na studiach/uczelniach.