Rozdział 2

1.1K 110 6
                                    

Zeszliśmy na kolację a tam każdy krzyczał i kłócił się.
Wtedy usłyszeliśmy straszny pisk albo szum w głowach. To było straszne.

-Slendermanie dosyć!!!!!!-krzyknęłam upadając na kolana i zwijając się w kłębek

Po chwili szum ucichł. A reszta patrzyła się na mnie jak na wariatkę.

-Lili wszystko ok?-zapytał Jack który mnie próbował podnieść

-Wybacz moje dziecko nie wiedziałem że posiadasz wrażliwy słuch.-powiedział z żalem Slender

-Slender mogłeś ją prawie zabić. Przecież nie wielu potrafi wytrzymać ten twój szum. A już tym bardziej ona. Jest nowym członkiem rodziny i ważną osobą w moim życiu więc lepiej już tak nie rób.-krzyczał Jack na Slendera

Slenderowi zrobiło się strasznie wstyd i głupio. Dziwnie to wyglądało w jego wykonaniu bo jeszcze nikt mu nie zrobił wyrzutów. A jednak Jack był PIERWSZĄ creepypastą która to uczyniła.

-Jack. Cholernie mnie głowa boli.

-Już w porządku za chwilę przestanie.-chłopak podniósł mnie i zaprowadził do pokoju

W pokoju

Jack położył mnie ostrożnie na łóżku.

-Jack dlaczego na mnie ten szum najbardziej działał?

-Nie wiem skarbie ale się dowiem. Pójdę porozmawiać ze Slenderem.

-Dobrze.

Kiedy Jack otworzył drzwi za nimi stało kilka osób no może przesada to byli wszyscy. Do mojego pokoju weszła Jane, Sally i Clockwork.

-Lili jak się czujesz?-zapytała Clocky

-Jest dobrze.

-Gdzie poszedł Jacky? Był bardzo zły.-zapytała Sally

-Oh nie on poszedł do Slendera. Pomóżcie mi wstać muszę tam iść.

-Nie powinnaś tego robić.-Jane

-Wiem ale muszę.

Clocky i Jane pomogły mi wstać a Sally otworzyła drzwi. Zaprowadziły mnie pod drzwi do biura Slendera. Dziewczyny odsunęły się a ja weszłam do biura.

-Slender ona musi to zrobić ma w sobie to coś da radę.

-Jack mówiłem już tobie to samo kilka razy. Ona może sobie nie poradzić.

Wtedy odezwałam się ja.

-Czego nie dam rady zrobić?! O co chodzi?!

-Lili dziecko my tylko.....-przerwał mu Jack

-Lili chodzi o to że jesteś gotowa na zostanie jedną z nas.

-Jak to......??? Ał znowu to samo.....

-Slender zrób coś bo będzie tylko gorzej.

-Dobrze. Idź zwołaj proxy i powiedz im że już pora na test.

-Ok.-Jack wyszedł zostałam sama ze Slenderem

Kilka godzin potem

Obudziłam się byłam przywiązana do krzesła a przede mną stało parę osób w kapturach.

-Gdzie ja jestem?

-W pewnym miejscu gdzie musisz zdać test na creepypastę. Pierwsze zadanie musisz się uwolnić.-to musiał być Masky

-No ok.-nie wiem czy mnie przeszukiwali ale zawsze noszę mały nóż przy sobie na takie chwile jak ta. Wysunęłam z rękawa nożyk i zaczęłam rozcinać liny najpierw na rękach potem nogi.

-Już.

-No dobrze. Brawo teraz kolejne zadanie. Musisz złapać jednego z nas. Będziesz gonić Hoody'ego musisz go tylko złapać.-powiedział Toby

-Ok.

Pościg się zaczął. Goniłam Hoody'ego tak kilkanaście minut bo chował się za drzewami ale udało mi się go przechytrzyć i złapać. I zza drzew pojawili się Toby i Masky.

-Pięknie młoda.-powiedział Masky

-Brawo siostro a teraz masz kolejne zadanie musisz mnie pokonać w walce w ręcz bo to trochę niesprawiedliwe byłoby gdybym ja walczył siekierami a ty małym nożykiem.

-Słuszna uwaga braciszku to jak zaczynamy.

-Ok.

Zaczęliśmy walkę. Udawało mi się unikać każdego ciosu Toby'ego.

-Ej siostro zadaj cios. Nie możesz tak zawsze unikać.

-Ok.

Uniknęłam kolejnego ciosu i złapałam Toby'ego za nadgarstek wykręcając mu rękę i zarazem powalając na ziemię. Gdy już tak leżał zbliżyłam się do niego by spojrzeć mu w oczy.

-Ha widzisz Toby wygrałam.

-No brawo siostro. Normalnego człowieka takie uderzenie by zabolało a ja nie czuje bólu hehhehehe.-zaczął się śmiać a ja wraz z nim podniosłam go z ziemi i przytuliłam

-No dobra możemy już wracać.-powiedział Masky a obok niego stał Hoody

-Ok.

Po drodze do domu rozmawialiśmy na różne tematy. I w czasie naszego powrotu zaczął padać śnieg.

-O jak pięknie.-Lili

-Tak i to bardzo.-dodał Toby

W domu

-Prosze wszystkich o zajęcie miejsc mam ważne ogłoszenie.-na środku stał Jack uciszając pozostałych

-Więc tak -zaczął slender- Lili zaliczyła test na creepypastę i jest jedną z nas.-wszyscy krzyczeli bili brawo potem znowu ten szum ale już nie zwijałam się z bólu jak wcześniej

-Kontynuując dalej. Już jutro mamy Święta więc chce aby każdy pomógł przy przygotowaniach. Masky wam rozdzieli zadania. Masky teraz ty.

Masky tak stał i mówił co każdy ma robić ja dostałam zadanie pakowania prezentów razem z Sally. E.Jack ma przynieść i ozdobić choinkę z Tobym i Jeffem. Inni mieli robić ozdabiać dom i sprzątać Clocky, Jane i Jill (dziewczyna L.Jacka) mają przygotować kolację.



Ta dam i kolejny rozdział jutro dodam specjalny świąteczny rozdział a potem zobaczę postaram się dodawać kolejne. Nie zapominajcie o gwiazdkach. To do jutra.

Moja prawdziwa historia cz.2 Zemsta Lilianny [Zakończone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz