Z prośby Jelena2510 trochę więcej Hope i Justina hahaha ;D
Mam nadzieję, że spodoba się. Miłego czytania ❤
Justin
Siedziałem na stołówce, razem z Calumem i Danem, z którymi zajmowałem nasz stolik. Z chłopakami byliśmy znani, ludzie ze szkoły czuli do nas respekt. Muszę jednak przyznać, że większość się nas bała, może słusznie, nie byliśmy typami grzecznych i poukładanych chłopców, każdy z nas przeżył własną historię, która ukształtowała jego charakter.
Grzebałem metalowym widelcem w sałatce, dzisiejszego dnia nie miałem na nic ochoty. Ostatnio często tak mam, moje myśli są cały czas przy liście od mamy, a jeśli nie przy nim to krążą wokół Hope i tak na zmianę. Nawet granie na gitarze nie poprawia mi humoru, czy wypady do klubu z chłopakami. Od kiedy przeczytałam wiadomość od mamy, mam ochotę jedynie na leżenie lub wyżywanie się na worku bokserskim u nas w piwnicy.
- Stary co jest?- zapytał w końcu Hood- Od jakiegoś czasu zachowujesz się jak nie ty, o co chodzi?
- Myszlisz o tej dziewszczynie?- zapytał się Dan dość niewyraźnie, ponieważ jego usta były wypełnione po brzegi burgerem. Zaśmiałem się delikatnie i przyłożyłem rękę do twarzy, z kim ja się przyjaźnię?
- Gorzej niż Justin gdy je spaghetti- powiedział Azjata, którego twarz była umazana cała czekoladą z naleśników.
- Odezwał się- powiedziałem udając zbulwersowanie i rzuciłem w niego kawałkiem pomidora z sałatki. Ten idiota oczywiście nie był mi dłużny, odwdzięczył mi się pięknym za nadobne i polał mnie ketchupem. Wstałem natychmiast od stołu i spojrzałem na swoją bluzkę, na której białym tle znajdowały się czerwone "bazgroły". Spojrzałem na przyjaciela wzrokiem pełnym nienawiści, a ten tylko wysłał mi w powietrzu buziaka, zrobiłem minę zabójcy i już miałem na niego wylać mój sok z kubka kiedy nagle dostrzegłem coś, a bardziej kogoś.
W drzwiach od stołówki stała Hope, tak to była na pewno ona. Wszędzie bym ją poznał, jej piękne czekoladowe oczy i długie ciemne włosy. Była ubrana w biały, luźny sweter i czarne rurki, wyglądała ślicznie, mimowolnie na jej widok się uśmiechnąłem. Przyjaciele nie wiedząc o co chodzi odwrócili się również i wbili wzrok w postać, stojącą w wejściu i rozmawiającą z jakąś dziewczyną.
Niespodziewanie Hood, wstał również od naszego stolika i udał się w kierunku dziewczyn, przedtem wycierając twarz w serwetki, przypatrywałem się temu ze zdziwieniem. Podszedł on do Hope i brunetki, i zaczął z nimi o czymś rozmawiać, moja "Zagadka" co chwilę się śmiała, nie wiem czemu, ale poczułem delikatne ukłucie w sercu. Czemu przy mnie się tak nie śmiała?- zadałem sobie w głowie pytanie. Postanowiłem usiąść i zająć się rozmową z Reedem, który dalej spożywał swojego hamburgera.
- Dziewczyny to jest Justin i Dan, ci dwaj idioci, o którym wam opowiadałem- usłyszałem głos Caluma, więc podniosłem głowę i w tym momencie spojrzenie moje i Hope się skrzyżowało, i nie wiem czemu, zobaczyłem w jej oczach ogromny ból i smutek. Może tylko mi się wydawało?- A to jest Holly i..- nie pozwoliłem mu dokończyć.
- Hope- dodałem cicho i dalej intensywnie wpatrywałem się w postać dziewczyny, która zawstydzona tą całą sytuacją, nerwowo zagryzała wargę i zaczęła miętoliła rękawy swetra w dłoniach.
- Tak- powiedział entuzjastycznie Hood- Dziewczyny zjedzą z nami, a raczej dokończą lunch, który jak widzę, Dan już skończył- skierował swoje słowa w stronę rudzielca, jednak on nie zwracał na niego uwagi. Jego wzrok wbity był w czarnulkę stojącą obok Hope. Czyżby Reed się zauroczył?
YOU ARE READING
What Do You Mean?
FanfictionDwanaście lat. Dwanaście długich lat pozmieniało ich oboje. On już nie jest tym samym sześcioletnim chłopcem z podbitym okiem. Ona nie jest już tą samą pięcioletnią dziewczynką chowającą się za plecami siostry. Czy uda im się odkryć prawdę n...