4. Metamorfoza. (Część 1)

386 37 4
                                    


*3 tygodnie później*

  Ze snu wyrwał mnie nagły ból, który poczułem po tym jak ktoś zwalił mnie z łóżka.

-Co się dzieje do chuja? - powiedziałem nieprzytomny.

-Gówno, nie przeklinaj tylko wstawaj i się ubieraj. Mam dla ciebie niespodziankę. - usłyszałem nad sobą głos Mayki.

 -Jaką niespodziankę?

 -Zobaczysz.

 Wstałem więc i podszedłem do szafy żeby wyjąć z niej czyste ubrania i bieliznę. Kiedy to zrobiłem odwróciłem się w stronę drzwi od łazienki a kiedy do niej wchodziłem usłyszałem od dziewczyny tekst którego się nie spodziewałem.

-A no i weź ogarnij tego swojego rumaka w bokserkach! – powiedziała i wybuchła śmiechem. 

-Ja pierdole May'ka nie mów tak nigdy więcej! - powiedziałem i wszedłem szybko do łazienki bo czułem że znów zaczynam się rumienić.

-Ej, ale to normalne, że Ci stoi! - usłyszałem chichot za drzwiami.

-Dobra siedź już cicho.. 

Po piętnastu minutach wyszedłem speszony z łazienki, ale nie zastałem mojej przyjaciółki w pokoju. Postanowiłem zejść na dół i poszukać jej tam. No tak siedziała przy stole kuchennym i rozmawiała z tatą. 

-Dzień dobry śpiochu. – powiedział ojciec.

-Hej. - odpowiedziałem.

 -May'ka opowiedziała mi o twojej "wpadce".

 -Weźcie mnie już nie wkurw..rzajcie i skończcie ten temat.

-Spokojnie synu, tylko żartujemy.

-No dobra co to za niespodzianka, którą dla mnie szykujesz? - zwróciłem się do dziewczyny.

-Zrobimy ci wielką metamorfozę! – powiedziała z widocznymi iskierkami podekscytowania w oczach.

-Meta.. Co?

-Metamorfozę. Z racji tego, że za 3 dni gwiazdka chcę ci dać prezent w postaci lepszego ciebie. Już nie będziesz mi narzekał, że jesteś brzydki, że nikt cie nie lubi i że nikt cie nie chce.

-No ale co ty chcesz ze mną zrobić? 

 -Pójdziemy do fryzjera, zmienimy ci fryzurę, może jakoś przefarbujemy, później pójdziemy kupić ci jakieś nowe fatałaszki i zrobimy ci te twoje wymarzone kolczyki w łuku brwiowym i wardze. Co ty na to?

Stałem jak wryty i nie wiedziałem co powiedzieć. Nigdy nie spodziewałem się, że komuś będzie tak zależało na moim szczęściu i będzie chciał spełnić jedne z moich największych marzeń!

-O matko Maya jesteś wspaniała.. - podszedłem i przytuliłem ją mocno.

-Wiem kochanie, wiem. - powiedziała do mnie z rozbawieniem w głosie.

***************************************** 

Po półgodzinie byliśmy już przed salonem fryzjerskim. 

-Ja też przy okazji podetnę włosy i zmienię kolor.

-Co?! Ty chcesz ścinać te piękne włosy? Dokąd? 

-Do ramion i farbuje na czarno. 

-Oszalałaś?! 

-Nie.

Thank you DadOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz