Cztery miesiące później ponownie stałem na barbadoskiej plaży, przyglądałem się statkom na horyzoncie, chmurom, które leniwe sunęły po błękicie nieba, nasłuchiwałem szumu fal i skrzypienia piasku pod stopami.
Ta chwila wytchnienia uświadomiła mi jak bardzo poprzednie cztery miesiące były dla mnie burzliwe.
Dziś mój brat się żeni. Wybrał prywatną uroczystość pośród najbliższych, z dala od paparazzi i zgiełku świata. Gdy szukał takiego spokojnego miejsca poleciłem mu hostel, w którym mnie zakwaterował na przymusowe lipcowe wakacje.
Pogodziliśmy się w połowie sierpnia, kiedy zdecydowałem definitywnie skończyć ciszę między nami. Być może doszłoby do tego o wiele wcześniej, gdyby nie sprawy z Shirley.
Wróciłem do hostelu drogą, w której minąłem miejsce głównej uroczystości. Równie rzędy krzeseł przystrojone beżowymi kwiatami, w oddali scena dla zespołu, stoliki pod gołym niebem, stoły przystrojone wykrochmalowanymi serwetami. Mimo, że przyjęcie jest przeznaczone jedynie dla pięćdziesięciu osób, przepych przypominał bardziej przystrojenie na oficjalną wizytę królowej brytyjskiej, co jeszcze wydawało się śmieszniejsze, gdy doda się do tego, że całość odbywa się na plaży po środku niczego i w hostelu, od którego do najbliższego innego budynku jest dwadzieścia minut drogi. Shannon zwariował na punkcie Wiery, chciał, by wszystko było najdroższe i najlepsze. Nawet ulubiony zespół blondynki, który będzie grać na weselu, tylko na tą uroczystość przylatuje z Europy, przerywając swoją europejską trasę na trzy dni.
Swoją przyszłą bratową znalazłem w jej pokoju, gdzie zebrały się wszystkie kobiety z rodziny, a prym wiodła moja matka, która bez końca zachwycała się jej suknią od Vivienne Westwood. Jedwabna sukienka kosztowała niemałą fortunę – wiem, bo sam ją kupiłem w imię odkupienia swojego idiotycznego zachowania u nich w domu.
Od tamtego dnia, w którym ogłosili mi, że spodziewają się dziecka, brzuch Wiery już wyraźnie się zaokrąglił. Zostanę wujkiem. Teraz naprawdę – nie tak jak wcześniej, gdzie byłem tylko przyszywanym wujkiem Jaredem.
Moja matka szybko zaakceptowała Wierę oraz Shirley z dziewczynkami. Można by powiedzieć, że April i Phoebe były dla niej już przedsmakiem babcinej roli, do której już się przyzwyczajała. Constance wprost zwariowała na punkcie młodej Phoebe i za każdym razem, gdy się z nią spotykamy pakuje w młodą tony słodyczy i kupuje różne prezenty, i nic nie jest w stanie jej przetłumaczyć, by aż tak jej nie rozpieszczała. April za to znalazła w niej wzmocnienie frontu przeciwko nam. Kolejnym argumentem, który ma nas przekonać do zgody na coś szalonego jest teraz „bo babcia Constance powiedziała...".
Wśród kobiecego tłumu w pokoju Wiery znalazłem Shirley, którą udało mi się stamtąd porwać. Wyszliśmy na zewnątrz, gdzie odnaleźliśmy wolną ławeczkę przed wejściem i teoretyczny spokój. Tylko gdzieś dalej, ale nadal w zasięgu wzroku błąkał się Shannon wraz z opłaconym organizatorem wesel i wspólnie starali się wszystkiego dopilnować.
- Kiedy myślę o tej ogromnej przeprowadzce po powrocie do Kalifornii to aż nie chce mi się stąd wyjeżdżać.
-W przeciwieństwie do was nie mam zbyt wiele - zaśmiałem się. – przyjadę wam pomóc.
Naszą ostatnią wspólna decyzją z Shirley było wspólne zamieszkanie ze sobą. Z początku chciałem zostać w Los Angeles, w mieszkaniu, które kupiłem, ale wiedziałem, że nie ma to racji bytu. Nawet po przebudowie i zmiany mojego gabinetu w jeden z pokojów dla którejś z córek Shirley, całość będzie zbyt mała i zwyczajnie się pozabijamy. Po drugie: April. Ona najbardziej cieszyła się z ewentualnej przeprowadzki, co uświadomiło Shirley, że April i duże miasto będzie oznaczać jeszcze więcej szalonych pomysłów i więcej problemów. Dlatego postanowiliśmy pójść na kompromis - wyprowadzamy się na przedmieścia. Idealne rozwiązanie: ja nadal będę w LA, Shirley będzie nadal mogła prowadzić spokojne życie w domku z ogrodem, April będzie odciągnięta na bezpieczną odległość od kłopotów.
CZYTASZ
Depuis le début | J.L.
FanfictionJared Leto uważa się za spełnionego człowieka. Mieszka w apartamencie w ekskluzywnej części Los Angeles, jeździ drogim samochodem, utrzymuje się z własnej pasji. Do tego ma brata, który przy każdej okazji stara się mu udowodnić, że wcale nie ma tak...