Rozdział IV

151 13 0
                                    

To niemożliwe, by ludzie zajmowali w moich myślach tak wiele czasu. Ta kobieta z klubu. Nie mogę jej wyrzucić z głowy. Po prostu. Nie wiem czemu, może była ładna, ale na pewno nie tak jak ta blond włosa piękność siedząca na plecionym fotelu sprzed kilku dni, o której już praktycznie zapomniałem. Jak ona w ogóle miała na imię? Rose, Ronie? Nie, ta babka była zwykłą czterdziestolatką, która najwyraźniej nie przepadała za tym, jak ktoś spija jej drinki.

Mimo że bardzo starałem się o tym nie myśleć, sprowadzać to, co zajmuje mi głowę do najniższych, prawie zwierzęcych instynktów (pisany na marginesie gazety ranking kobiet, które kręciły się na plaży był moim osobistym upadkiem na intelektualne dno) i tak szatynka zajmowała pewną część głowy. Chciałem ją odnaleźć i... No właśnie, tego też nie wiem. Miałbym ją spytać, czy mam prawo ją pamiętać z jakiegoś zdarzenia z przeszłości? Wolne żarty, przez te 40 lat życia poznałem tłumy kobiet, a jeśli nawet kobieta była w jedną spośród nich, najwyraźniej nie była godna wystarczającej uwagi, by zapamiętać nazwisko, imię, twarz.

Już po śniadaniu wyszedłem z hostelu, nogi same poniosły mnie do baru, w którym spędziłem wieczór dwa dni wcześniej. Dopiero co go otwierali, barman z nowej zmiany leniwie przecierał szmatką szklanki do drinków i spojrzał na mnie zdziwiony. Brodą wskazał napis, który informował, że otwierają dopiero za piętnaście minut. Wróciłem na plażę, przysiadłem na drewnianych deskach, którymi wyłożono drogę do baru i zamyśliłem się.

Nie ma co czekać, zapewne nie przyjdzie tutaj. A ja potrzebowałem kogoś, z kim mógłbym porozmawiać, nawet o tak nic niewnoszących sprawach. Dziś rano postanowiłem przed sobą oto ten cel. Myślałem dłuższą chwilę, kto będzie tą ofiarą, aż ostatecznie padło na tą babkę z klubu. Miał to być rodzaj zakładu z samym sobą, bo rozmowa z kimkolwiek z gości nie będzie wymagała ode mnie czegokolwiek. A w wypadku tej kobiety będę musiał nieco pomyśleć, skoro już wczoraj nie zadziałał mój urok osobisty.

Spojrzałem na hotel, którego wysoki budynek piętrzył się na wzgórzu. Postanowiłem pójść w jego stronę, a stamtąd gdzieś w okolicę miasta, by zająć czymś czas. Znów nie miałem planu na dziś, myślałem jedynie, by zjeść coś na wczesny obiad. Minąłem budynek wzdłuż niedużego parkingu wyłożonego kostką i zauważyłem jakąś niewielką knajpkę tuż za bramą.

Drzwi wejściowe skrzypnęły, gdy tylko je pchnąłem. W środku panował ogromny zaduch i zapach kwiatów, które stały w różnokolorowych wazonach. Na ścianach widziałem kwiatową tapetę podobną do tej, którą były wyklejone ściany w recepcji. Przy pomalowanych na biało stolikach nie było praktycznie nikogo, zapewne to przez upał i niezbyt atrakcyjne menu. Przy barze zamówiłem sałatkę, której nazwa wpadła mi pierwsza w oko. Ponadto wziąłem jeszcze butelkę zimnej wody. Gdy kobieta przyjmująca zamówienie zniknęła w kuchni, odwróciłem się plecami do baru. Nie byłem jednak sam, jak mi się na początku wydawało.

Przy stoliku, na który nakierowany był chłodny strumień powietrza z wiatraka, siedziała pochylona nad gazetą kobieta. Przyjrzałem się jej dokładniej i aż mnie zmroziło. To była ona! Zatopiona w czytaniu artykułów o obecnej sytuacji na świecie, na szczęście mnie nie zauważyła. Gdy nie była wściekła, jak wczoraj wieczorem, wydawała się całkiem miłą osobą. Postanowiłem zaryzykować i porozmawiać.

Chwyciłem butelkę wody i podszedłem kilka kroków w jej stronę.

- Cześć... - zacząłem niepewnie. Czułem się trochę jak jakiś zahukany nastolatek w liceum. Pamiętałem jednak nadal poprzedni dzień i na co ją stać. Szatynka podniosła wzrok znad gazety, przesunęła ją nieco od siebie. Jej ciemne oczy sceptycznie na mnie spojrzały, a na ustach pojawił się kpiący uśmiech.

- No, kto by pomyślał, że gwiazdor twojego pokroju znajdzie się w tak podrzędnej knajpie.

Ton, jakim do mnie mówiła, był dla mnie szokiem. Nikt nigdy nie zwracał się do mnie w taki sposób, zazwyczaj wszyscy obcy byli nieco skrępowani, mówili niewiele albo też wcale.

Depuis le début | J.L.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz