Rozdział 4

37 5 2
                                    

Nastał ranek. Dziewczyna niechętnie przewróciła się na drugą stronę, co spowodowane było oślepieniem jej przez promienie słoneczne. Zacisnęła mocno powieki, aż do momentu, kiedy przed jej oczami zaczęły tańczyć kolorowe plamki. Zła zasłoniła ręką twarz, chcąc się trochę rozbudzić. Gdy za jakiś czas samotna chmurka na pustym niebie ulitowała się nad nią i przesłoniła słońce, dziewczyna obróciła się na plecy. Wpatrzona w wysoko położony, kamienny sufit rozmyślała nad tym wszystkim.
Najważniejsza jest woda ale póki co, miała zapas jedzenia i uzupełniała tym samym zapotrzebowanie na nią. Wiedziała jednak, że długo tak nie wytrzyma ale nawet jak znalazłaby już wodę, to jak miałaby ją przenieść. Przydałby się jakiś bukłak lub coś tego rodzaju. Jeszcze bardziej wściekła na swoją nieporadność przetarła dłońmi włosy.
Po długich kłótniach ze samą sobą dziewczyna zdecydowała nadać sobie imię. Usiadła, rozprotowując nogi na posłaniu i włączyła wszystkie możliwe szare komórki, znajdujące się w jej mózgu, w to zadanie. Stwierdziła, iż jest zapewne pierwszą osobą, która się tu znalazła, dlatego jej imię powinno zaczynać się na literę 'A'. Pierwsza litera znanego jej alfabetu przypadła jej do gustu. Nic poza tą jedną jedyną literą nie przychodziło jej do głowy. Przeklinając w duchu na swoją kreatywność wstała. Nogi ugięły się pod nią. Obejrzała ściany podchodząc do nich bliżej. Wszystkie słowa, które wcześniej zapisała, były zamazane. Każdy wyraz pokryty został czarną farbą. Dotknęła jej opiszkiem palca. Była nadal świeża. Wytarła palec o kawałek czystej ściany pozostawiając niewdzięcznie prezentującą się smugę. Podbiegła jeszcze szybko do głazu, za którym ukryła kwiat. Na szczęście dalej był w tym samym miejscu. Ostrożnie odłożyła prezent na miejsce i wstała. Obracając się dookoła szukała jakiś kamer, mikrofonów, czegokolwiek. Niestety nie znalazła nic. Już nie czuła się w wieży tak bezpiecznie. Ktoś tu wchodził i wychodził, kiedy mu się podobało, a ona nic nie mogła z tym zrobić. Ktoś naprawdę ją obserwował. Drzewo miało racje. Patrzą na jej każdy ruch i nie chcą żeby dowiedziała się o ich istnieniu. Nie byli jednak tak dobrzy. Zwykłe drzewo ujawniło jej prawdę. A może nie takie zwykłe... Coś tu było na rzeczy, nie wiedziała jeszcze co ale miała nadzieję, że po przedostaniu się do zamku, zostanie jej to wyjaśnione, bo przecież nie na darmo zamyka się bezbronną dziewczynę w pokoju pośrodku dżungli i to jeszcze z trupem u boku.
Zła zeszła, przeskakując co dwa stopnie, na dół. Dzień zapowiadał się pięknie, co trochę ukoiło jej nadszargnięte nerwy. Lekki szum drzew przywitał ją od razu po opuszczeniu budynku rozwiewając śnieżnobiałe włosy na wszystkie strony. Ptaki świergotały, nucąc własne melodie, wykonując jednocześnie złożone tańce powietrzne. Kwiaty powoli otwierały pączki, ukazując się w pełnej krasie, a liście wystawiały się ku słońcu, pragnąc przywłaszczyć jak najwięcej promieni. Przyleciał też jakiś zabłąkany motylek siadając jej na ręce, łaskocząc cieniutkimi i włochatymi nóżkami. Po chwili jednak barwne stworzono odleciało w kierunku, wciąż kwitnącego drzewa. Niebo było prawie bezchmurne, a słońce przygrzewało jej skórę ciepłymi promieniami.
Dziewczyna postanowiła rozejrzeć się po starych i zapomnianych ruinach. Niestety obce nie były jej jedynie wieża i plac. Kilka budynków, kryjących się w cieniu lasu, nie zostało jeszcze przez nią odkrytych. Dumnym krokiem ruszyła więc ku nim. Pierwsza, oddzielna i rozpadająca się już budowla była położona tuż za jej wieżą. Nie miała wiele okien i posiadała jedynie jedno wejście. Powoli, stąpając po ostrych kamieniach, przedostała się do środka. Przechodząc przez łukowate przejście zauważyła, że jedyne co pozostało po tym pomieszczeniu, to dwie ściany. Jedna od strony wieży, a druga od strony placu. W miejscu, gdzie nie było muru, bżungla wdzierała się na teren budynku. Wydawałoby się, że jest to pełnoprawne wejście do lasu. Busz wdarł się na tę cześć budynku, oszczędzając jedynie wejście. Pomieszczenie nie miało dachu, ani sufitu, który runął do środka. Grube bele drewna walały się co rusz, a ostre krawędzie wystawały gdzie popadnie. Nie chcąc zrobić sobie krzywdy i nie widząc niczego ciekawego, dziewczyna ostrożnie wyszła przez przejście z powrotem na plac główny. Udała się w przeciwną stronę niż wcześniej i weszła przez korytarz do większego budynku. Tutaj las był litościwszy, bo ocalił dach. Był to zapewne zwykły domek jakiejś rodziny. Po środku stał wielki, nadgryziony przez ząb czasu, drewniany stół i kilka połamanych krzeseł. W drugim pokoju była zapewne kuchnia, sądząc po starym, rozwalonym piecyku. Dalej był już tylko pusty pokój. Pewnie były tam łóżka. Dziewczyna nie widząc nic ciekawego wyszła i przeszła do budynku obok. Był on w najlepszym stanie. Tak samo jak poprzednio jeden stół, jedna kuchnia, jeden pusty pokój. Weszła do kuchni, ponieważ zauważyła starą skrzynkę. Była w bardzo dobrym stanie. Może nie aż tak dobrym, ale patrząc na inne rzeczy, była nienaganna. Wręcz świeciła przykładem. Zsunęła kilka kamyczków, które były u gory, i usunęła wieko. Było tam kilka nieprzydatnych gratów, takich jak stare drewniane zabawki lub skórzane przedmioty, które widziała pierwszy raz na oczy. Przesuwając kilka rzeczy zauważyła dzbanek.
Co jest... -pomyślała i wyciągnęła nadtłuczony, gliniany dzbanek. Chwilę potem znalazła metalową miskę i szklaną butelkę. Wszystko zdawało się pochodzić z różnych epok. Wzięła do ręki dzbanek. Było na nim wyrzeźbiona jakaś scena walki i kilka słów, których znaczenia nie znała. Ucho dzbana straciło duży kawałek, podobnie jak dno, przez które można było ujżeć zaniedbaną podłogę w pokoju. Był więc bezużyteczny, dlatego odłozyła go na miejsce. Metalowa miska była bez zarzutu, tak samo jak butelka, dlatego wzięła je ze sobą do wieży.
Później zrobiła coś na kształt korka do butelki, owijając trawami podłużny kamyk. Czując się jeszcze na siłach, umocniła swoje łóżko, a wczesnym wieczorem położyła się spać razem z koliberkiem, który czekał na nią w wieży, kiedy ta znalazła się tam.

Biała upadła egeria.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz