Alexis
Ciężko jest mi o tym mówić , ale wiem ,że powinnam. Chce jej powiedzieć prawdę. Całą.
-Bałam się powiedzieć o tym rodzicom. - przyznałam czekając na żółte światła
-Przecież nie powiedziałabym im ,, Hej mamo , hej tato jak coś to jestem w ciąży ze starszym chłopakiem.'' - zaśmiałam się sama z siebie.
-Czekałam z tym do ostatniego momentu.-gdy pojawiło się zielone światło ruszyłam.
-Moi rodzice wiedzieli ,że chodzę z Edd em. Nie podobało im się to bardzo , ponieważ kto by pomyślał ,że córka burmistrza chodzi z synem nienormalnej malarki .-odpowiedziałam z sarkazmem.
-Gdy tylko się dowiedzieli wyrzucili mnie z domu.-dodałam przypominając sobie ten okropny dzień
-Dasz radę.-zapewnił mnie mój chłopak.
-Do zobaczenia za parę dni maleńka. -gdy tak do mnie mówi przechodzą mnie ciarki po ciele.
-Jeszcze raz Cię przepraszam ,że nie mogę z tobą być , ale sama rozumiesz.... -przeprosił smutno.
-Na pewno nie chcesz poczekać aż przyjadę ? - zadawał te pytanie bez przerwy.
-Nie , muszę zrobić to sama.-zaprzeczyłam.
-Lece pa.-pożegnałam się.
-Alexis .- powstrzymał mnie od rozłączenia się.
-Zadzwoń , po wszystkim i pamiętaj ,że nigdy cię nie zostawię.-do moich oczu zaczęły napływać łzy.
-Ja też.- rozłączyłam się. Schowałam telefon do spodni od dresu i zeszłam na dół . Moi rodzice siedzieli przy dużym stole . Matka czytała książkę a ojciec przeglądał dokumenty.
-Um... możemy porozmawiać ? - zapytałam zaniepokojona. Nie odpowiedzieli mi wiec usiadłam na końcu dwunastoosobowego stołu
-Mamo , tato .-zwróciłam się do nich głośnie.
-Oczywiście , o czym chcesz porozmawiać ? -moja mama zamknęła książkę i popiła herbaty .Nie wiedziałam jak mam im o tym powiedzieć , więc wyjęłam zdjęcie USG mojego dziecka . Wstałam i podałam im kopertę , po czym znów usiadłam. Moja mama zaczęła otwierać kopertę
-Michael patrz pewnie znów jakieś gratulację ze szkoły , zapewne ... - zamilkła gdy zobaczyła zdjęcie. Przyłożyła dłoń do ust
-Za co podziękowanie ? - zapytał nie odrywając się od dokumentów. Matka popatrzyła z pogardą
-Nie mogę uwierzyć.-powiedziała okropnym głosem a ja zaczęłam płakać. Teraz to tylko mój ojciec mógł mi pomóc. Spojrzał na zdjęcie i powoli wstał .Nie wiedziałam co mam robić. Moja mama zaczęła płakać. A ojciec oparł się o parapet
-Z Edd em tak ?! - krzyczała
-Co pomyślą sąsiedzi ?! -nie mogłam już jej słuchać więc zakryłam uszy choć i tak wszystko słyszałam. -Tato... -wstałam z krzesła
-Najlepiej będzie jak spakujesz się i wyprowadzisz.-powiedział a ja nie mogłam uwierzyć ,że mówi takie rzeczy
-Co ?-zapytałam szeptem przerażona , tym ,że nie mam już domu
-Po prostu nie chce widzieć Cie już nigdy na oczy. - mówił spokojnie
-Micheal ...-moja przestraszona matka podeszła do niego
-Pogadajmy na spokojnie.- oznajmiła a mi zrobiło się troszkę lepiej
-Powiedziałem ,że ma wpierdalać , albo sam ją wyrzucę ! - krzyknął a ja szybko się odwróciłam i pobiegłam na górę. Wbiegając przewróciłam się ,a le szybko podniosłam , aby dotrzeć do pokoju. Trzasnęłam drzwiami i oparłam się o nie zdyszana
-Szybko ... - szepnęłam. Wzięłam swój telefon i wykręciłam numer do Edd a. Po drugim sygnale odebrał. -Tak mała ? -odebrał.
-On ... -zmęczyłam się płaczem , bieganiem po pokoju i wrzucaniem ubrań
-On mnie wyrzucił. -powiedziałam szybko i rozłączyłam się. Podeszłam do lustra i odniosłam swoją bluzkę. -Nienawidzę Cię .-szepnęłam do brzucha i sięgnęłam po nożyczki. Zamachnęłam się , aby wbić ostrze w brzuch , ale zatrzymałam się w ostatniej chwili. Co ja robię ? Ono musi dostać szansę życia. Musi
-Musi- powiedziałam na głos. Sięgnęłam po torbę i wrzuciłam tam wszystkie moje ubrania. Zapięłam w pośpiechu torbę i już chciałam sięgnąć po skarbonkę , ale usłyszałam dźwięk spadających naczyń i krzyków. Nie miałam czasu myśleć. Wrzuciłam do mojej podręcznej torby wszystkie moje osobiste rzeczy . Popatrzyłam na telefon , który pokazywał godzinę 20. Mam 10 nieodebranych połączeń . Zabrałam swój bagaż i otworzyłam szybko drzwi. Zaczęłam zbiegać po schodach
-Michael ! To przecież dziecko ! -usłyszałam głos mojej matki
-Nie będzie mi niszczyła kariery ! -krzyknął. Rzuciłam swoimi torbami i zaczęłam zakładać buty
-Dla ciebie ważna jest tylko kariera ! - pociągnęłam za torby i wybiegłam za drzwi.
Zoey
Nie mogę uwierzyć ,że jej rodzice są tak okropni.
-Tak mi przykro.-to jedyne co wyszło z moich ust. Stałyśmy autem pod moim mieszkaniem.
-Nie powinno. - wymusiła uśmiech.
-Zgubiłam małą gdy szłam na walki.- oznajmiła-Alexis , przecież tam jest niebezpiecznie.-szepnęłam
-Wiem , wiem jestem idiotką.-zaczęła obgryzać paznokcie
-Nie Alexis . Jesteś najbardziej odważną osobą jaka spotkałam w życiu.-poprawiłam ją a ona spojrzała na mnie z wdzięczny uśmiechem.
-Nie dziękuj mi tylko ... błagam.- zaśmiałam się razem z nią.
-To chyba nie jest najlepsza pora na rozmawianie.-dodałam.
-Może porozmawiamy jutro , na przykład u mnie. - zaproponowała.
-Chyba dzisiaj. - poprawiłam ją pokazując na zegarek.
-No tak , dzisiaj.-przekręciła oczami.
-Będę o czternastej. -wyszłam z samochody
-Na razie.-pożegnała się ze mną a ja zamknęłam drzwi od auta
CZYTASZ
Night or Day | Harry Styles
Teen FictionOpowiadanie zostało napisane przeze mnie. Opisu jako takiego nie dodaje ale mogę dać podstawowe informację Zoey przeprowadza się do NY, znajduje pracę i poznaje syna swojego szefa, a co z tego wyjdzie? Dowiesz się czytając Jak widzisz.... nie wiem j...