Rozdział 17

9 1 0
                                    

Alexis

Ciężko jest mi o tym mówić , ale wiem ,że powinnam. Chce jej powiedzieć prawdę. Całą.

-Bałam się powiedzieć o tym rodzicom. - przyznałam czekając na żółte światła

-Przecież nie powiedziałabym im ,, Hej mamo , hej tato jak coś to jestem w ciąży ze starszym chłopakiem.'' - zaśmiałam się sama z siebie.

-Czekałam z tym do ostatniego momentu.-gdy pojawiło się zielone światło ruszyłam.

-Moi rodzice wiedzieli ,że chodzę z Edd em. Nie podobało im się to bardzo , ponieważ kto by pomyślał ,że córka burmistrza chodzi z synem nienormalnej malarki .-odpowiedziałam z sarkazmem.

-Gdy tylko się dowiedzieli wyrzucili mnie z domu.-dodałam przypominając sobie ten okropny dzień

-Dasz radę.-zapewnił mnie mój chłopak.

-Do zobaczenia za parę dni maleńka. -gdy tak do mnie mówi przechodzą mnie ciarki po ciele.

-Jeszcze raz Cię przepraszam ,że nie mogę z tobą być , ale sama rozumiesz.... -przeprosił smutno.

-Na pewno nie chcesz poczekać aż przyjadę ? - zadawał te pytanie bez przerwy.

-Nie , muszę zrobić to sama.-zaprzeczyłam.

-Lece pa.-pożegnałam się.

-Alexis .- powstrzymał mnie od rozłączenia się.

-Zadzwoń , po wszystkim i pamiętaj ,że nigdy cię nie zostawię.-do moich oczu zaczęły napływać łzy.

-Ja też.- rozłączyłam się. Schowałam telefon do spodni od dresu i zeszłam na dół . Moi rodzice siedzieli przy dużym stole . Matka czytała książkę a ojciec przeglądał dokumenty.

-Um... możemy porozmawiać ? - zapytałam zaniepokojona. Nie odpowiedzieli mi wiec usiadłam na końcu dwunastoosobowego stołu

-Mamo , tato .-zwróciłam się do nich głośnie.

-Oczywiście , o czym chcesz porozmawiać ? -moja mama zamknęła książkę i popiła herbaty .Nie wiedziałam jak mam im o tym powiedzieć , więc wyjęłam zdjęcie USG mojego dziecka . Wstałam i podałam im kopertę , po czym znów usiadłam. Moja mama zaczęła otwierać kopertę

-Michael patrz pewnie znów jakieś gratulację ze szkoły , zapewne ... - zamilkła gdy zobaczyła zdjęcie. Przyłożyła dłoń do ust

-Za co podziękowanie ? - zapytał nie odrywając się od dokumentów. Matka popatrzyła z pogardą

-Nie mogę uwierzyć.-powiedziała okropnym głosem a ja zaczęłam płakać. Teraz to tylko mój ojciec mógł mi pomóc. Spojrzał na zdjęcie i powoli wstał .Nie wiedziałam co mam robić. Moja mama zaczęła płakać. A ojciec oparł się o parapet

-Z Edd em tak ?! - krzyczała

-Co pomyślą sąsiedzi ?! -nie mogłam już jej słuchać więc zakryłam uszy choć i tak wszystko słyszałam. -Tato... -wstałam z krzesła

-Najlepiej będzie jak spakujesz się i wyprowadzisz.-powiedział a ja nie mogłam uwierzyć ,że mówi takie rzeczy

-Co ?-zapytałam szeptem przerażona , tym ,że nie mam już domu

-Po prostu nie chce widzieć Cie już nigdy na oczy. - mówił spokojnie

-Micheal ...-moja przestraszona matka podeszła do niego

-Pogadajmy na spokojnie.- oznajmiła a mi zrobiło się troszkę lepiej

-Powiedziałem ,że ma wpierdalać , albo sam ją wyrzucę ! - krzyknął a ja szybko się odwróciłam i pobiegłam na górę. Wbiegając przewróciłam się ,a le szybko podniosłam , aby dotrzeć do pokoju. Trzasnęłam drzwiami i oparłam się o nie zdyszana

-Szybko ... - szepnęłam. Wzięłam swój telefon i wykręciłam numer do Edd a. Po drugim sygnale odebrał. -Tak mała ? -odebrał.

-On ... -zmęczyłam się płaczem , bieganiem po pokoju i wrzucaniem ubrań

-On mnie wyrzucił. -powiedziałam szybko i rozłączyłam się. Podeszłam do lustra i odniosłam swoją bluzkę. -Nienawidzę Cię .-szepnęłam do brzucha i sięgnęłam po nożyczki. Zamachnęłam się , aby wbić ostrze w brzuch , ale zatrzymałam się w ostatniej chwili. Co ja robię ? Ono musi dostać szansę życia. Musi

-Musi- powiedziałam na głos. Sięgnęłam po torbę i wrzuciłam tam wszystkie moje ubrania. Zapięłam w pośpiechu torbę i już chciałam sięgnąć po skarbonkę , ale usłyszałam dźwięk spadających naczyń i krzyków. Nie miałam czasu myśleć. Wrzuciłam do mojej podręcznej torby wszystkie moje osobiste rzeczy . Popatrzyłam na telefon , który pokazywał godzinę 20. Mam 10 nieodebranych połączeń . Zabrałam swój bagaż i otworzyłam szybko drzwi. Zaczęłam zbiegać po schodach

-Michael ! To przecież dziecko ! -usłyszałam głos mojej matki

-Nie będzie mi niszczyła kariery ! -krzyknął. Rzuciłam swoimi torbami i zaczęłam zakładać buty

-Dla ciebie ważna jest tylko kariera ! - pociągnęłam za torby i wybiegłam za drzwi.

Zoey

Nie mogę uwierzyć ,że jej rodzice są tak okropni.

-Tak mi przykro.-to jedyne co wyszło z moich ust. Stałyśmy autem pod moim mieszkaniem.

-Nie powinno. - wymusiła uśmiech.
-Zgubiłam małą gdy szłam na walki.- oznajmiła

-Alexis , przecież tam jest niebezpiecznie.-szepnęłam

-Wiem , wiem jestem idiotką.-zaczęła obgryzać paznokcie

-Nie Alexis . Jesteś najbardziej odważną osobą jaka spotkałam w życiu.-poprawiłam ją a ona spojrzała na mnie z wdzięczny uśmiechem.

-Nie dziękuj mi tylko ... błagam.- zaśmiałam się razem z nią.

-To chyba nie jest najlepsza pora na rozmawianie.-dodałam.

-Może porozmawiamy jutro , na przykład u mnie. - zaproponowała.

-Chyba dzisiaj. - poprawiłam ją pokazując na zegarek.

-No tak , dzisiaj.-przekręciła oczami.

-Będę o czternastej. -wyszłam z samochody

-Na razie.-pożegnała się ze mną a ja zamknęłam drzwi od auta



Night or Day | Harry StylesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz