Rozdział 19

10 1 0
                                    


Harry

Musiałem. Musiałem powiedzieć jej ,że jest okropna. Gdybym tego nie powiedział , być może zaproponowała by mi jakieś spotkanie. Wiem , że nie dał bym rady odmówić. Dlatego musiałem , nie chce znowu powtarzać największego błędu w moim życiu. Nie , mogę ! Walnąłem w kosz , który zachwiał się , a po chwili upadł. Przeczesałem ręką włosy i zacząłem chodzić w kółko po pokoju. Już miałem sięgnąć po telefon , aby zadzwonić do niej i ja przeprosić ,ale usłyszałem hałas w dołu. Odtworzyłem drzwi i powoli zacząłem schodzić ze schodów. Zamiast wydawać kasę , na te gówniane drewniane schody mógł dać mi je. W sensie nie schody , tylko pieniądze jakie w nie włożył. Przekręciłem oczami i skierowałem się do kuchni. Gdy tylko przekroczyłem próg , zobaczyłem Kelly , która zmiatała podłogę . Po chwili zorientowałem się ,że zbiły się talerze , które jeszcze dziś rano leżały na blacie . Zaśmiałem się i podszedłem do lodówki. Otworzyłem ją po czym zamknąłem. Oparłem się o blat i przyglądałem się jak sprząta

-Samo spadło ? -zaśmiałem się. Podniosła głowę i spojrzała na mnie smutnym wzrokiem

-Nie ... niechcący je zrzuciłam. -przyznała się i zaczęła zbierać duże kawałki szkła. Zaśmiałem się jeszcze raz

-Jak ma się takie niezdarne ręce to ... -przerwałem gdy upadł jej kawałek na podłogę , rozbijając się na drobne kawałki. Wzięła głęboki wdech i zamknęła oczy. Wiem ,że próbuje mnie zignorować , bardzo tego nie lubię. Krwawe ręce zaczęły się jej trząść

-Harry , czy mógłbyś przynieść mi bandaż ? -zapytała roztrzęsionym głosem

-I może jeszcze herbatkę ? -podniosłem głos wyrzucając w powietrze ręce. Jedna łza spłynęła jej po policzku. Przekręciłem oczami i oderwałem się od blatu. Odtworzyłem szafkę z apteczką i wyjąłem bandaż. -

Łap. - rzuciłem na środek szkła

-Nie mogłeś , podać mi tego do ręki ?! - krzyknęła płacząc. Już chciałem jej odpowiedzieć , ale w kuchni zjawiła się Alexandra

-Co tu się dzieje ?- zapytała otwierając szeroko swoje niebieskie oczy

-Spadły mi talerze , nic takiego. - odparła z płaczem Kelly. Popatrzyła na mnie złym wzrokiem i podeszła do naszej macochy. Zacisnąłem mocno szczękę

-Nic Ci nie... Krwawisz . - stwierdziła i od razu zrzuciła w siebie swoja torbę

-Musimy to zabandażować.-stwierdziła i pociągnęła ją lekko za ramie

-Czemu jej nie pomogłeś ?- zapytała wściekła ,kierując się do łazienki

-Miałaś być później ! - krzyknąłem , ale nie odezwała się. Gniew był we mnie coraz większy . Sam nie wiem co ja robię . Pieprzona Kelly , sprawia niewiniątko ,a tak naprawdę zastanawia się jak wyciąga kasę od ojca i uciec. Krzyknąłem i walnąłem pięścią w szafkę , która przedziurawiła się. Wyjąłem obolałą dłoń i dopiero po chwili doszło do mnie co ja robię

-Co ty robisz ?! - krzyknęła Alexandra . Odwróciłem się w jej stronę. Po twarzy było widać ,że jest wściekła . Za nią stała przestraszona macocha

-Nie twój , zasrany interes ! - krzyknąłem , robiąc krok w jej stronę . Nawet nie drgnęła. Kelly złapała ja za ramie

-To nie ma sensu. - powiedziała do niej. Byłem coraz bardziej wściekły

-Nie dotykaj jej. - powiedziałem przez zaciśnięte zęby

-Będzie mnie dotykała , kiedy będzie mieć ochotę.-odszczekała Alexandra. Zacisnąłem pięści.

-Dlaczego ty zawsze sprawiasz jakiś problem ?! -mówiła głośno i wyraźnie. Ja problem , ona chyba sobie kpi

-Ja ?! - zaśmiałem się

-Harry nie widzisz tego ? -zapytała

-Od śmierci mamy , nie możesz się pozbierać. Rozumiem Cię , ale mi także jest ciężko ! A szczególnie , kiedy mścisz się na naszej mamie ... - mówiła.

-Mamie ?! - przerwałem jej

-Tak ! - krzyknęła

-Od niedawna jest to nasza nowa mama , która kocha Cie mimo wszystko ! -tłumaczyła a ja myślałem ,że wybuchnę. Podniosłem rękę , a Kelly pisnęła. Nie mogę uderzyć własnej siostry ! Popatrzyłem na czerwony policzek Alexandry. Uśmiechnęła się ironicznie.

-Już i lepiej ? -zapytała ze łzą na policzku

-Aleksa ... -zacząłem

-Możesz mnie jeszcze raz uderzyć , może wtedy zrobi Ci się lżej . - przerwała mi.

-Aleksandra , proszę chodź ze mną na górę .- odezwała się Kelly. Patrzyła mi prosto w oczy. Chciałem ja przeprosić , ale nie umiałem. Na jej twarzy powstał grymas. Odwróciła się i skierowała na górę , razem z naszą macochą .




Night or Day | Harry StylesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz