Harry
Musiałem. Musiałem powiedzieć jej ,że jest okropna. Gdybym tego nie powiedział , być może zaproponowała by mi jakieś spotkanie. Wiem , że nie dał bym rady odmówić. Dlatego musiałem , nie chce znowu powtarzać największego błędu w moim życiu. Nie , mogę ! Walnąłem w kosz , który zachwiał się , a po chwili upadł. Przeczesałem ręką włosy i zacząłem chodzić w kółko po pokoju. Już miałem sięgnąć po telefon , aby zadzwonić do niej i ja przeprosić ,ale usłyszałem hałas w dołu. Odtworzyłem drzwi i powoli zacząłem schodzić ze schodów. Zamiast wydawać kasę , na te gówniane drewniane schody mógł dać mi je. W sensie nie schody , tylko pieniądze jakie w nie włożył. Przekręciłem oczami i skierowałem się do kuchni. Gdy tylko przekroczyłem próg , zobaczyłem Kelly , która zmiatała podłogę . Po chwili zorientowałem się ,że zbiły się talerze , które jeszcze dziś rano leżały na blacie . Zaśmiałem się i podszedłem do lodówki. Otworzyłem ją po czym zamknąłem. Oparłem się o blat i przyglądałem się jak sprząta
-Samo spadło ? -zaśmiałem się. Podniosła głowę i spojrzała na mnie smutnym wzrokiem
-Nie ... niechcący je zrzuciłam. -przyznała się i zaczęła zbierać duże kawałki szkła. Zaśmiałem się jeszcze raz
-Jak ma się takie niezdarne ręce to ... -przerwałem gdy upadł jej kawałek na podłogę , rozbijając się na drobne kawałki. Wzięła głęboki wdech i zamknęła oczy. Wiem ,że próbuje mnie zignorować , bardzo tego nie lubię. Krwawe ręce zaczęły się jej trząść
-Harry , czy mógłbyś przynieść mi bandaż ? -zapytała roztrzęsionym głosem
-I może jeszcze herbatkę ? -podniosłem głos wyrzucając w powietrze ręce. Jedna łza spłynęła jej po policzku. Przekręciłem oczami i oderwałem się od blatu. Odtworzyłem szafkę z apteczką i wyjąłem bandaż. -
Łap. - rzuciłem na środek szkła
-Nie mogłeś , podać mi tego do ręki ?! - krzyknęła płacząc. Już chciałem jej odpowiedzieć , ale w kuchni zjawiła się Alexandra
-Co tu się dzieje ?- zapytała otwierając szeroko swoje niebieskie oczy
-Spadły mi talerze , nic takiego. - odparła z płaczem Kelly. Popatrzyła na mnie złym wzrokiem i podeszła do naszej macochy. Zacisnąłem mocno szczękę
-Nic Ci nie... Krwawisz . - stwierdziła i od razu zrzuciła w siebie swoja torbę
-Musimy to zabandażować.-stwierdziła i pociągnęła ją lekko za ramie
-Czemu jej nie pomogłeś ?- zapytała wściekła ,kierując się do łazienki
-Miałaś być później ! - krzyknąłem , ale nie odezwała się. Gniew był we mnie coraz większy . Sam nie wiem co ja robię . Pieprzona Kelly , sprawia niewiniątko ,a tak naprawdę zastanawia się jak wyciąga kasę od ojca i uciec. Krzyknąłem i walnąłem pięścią w szafkę , która przedziurawiła się. Wyjąłem obolałą dłoń i dopiero po chwili doszło do mnie co ja robię
-Co ty robisz ?! - krzyknęła Alexandra . Odwróciłem się w jej stronę. Po twarzy było widać ,że jest wściekła . Za nią stała przestraszona macocha
-Nie twój , zasrany interes ! - krzyknąłem , robiąc krok w jej stronę . Nawet nie drgnęła. Kelly złapała ja za ramie
-To nie ma sensu. - powiedziała do niej. Byłem coraz bardziej wściekły
-Nie dotykaj jej. - powiedziałem przez zaciśnięte zęby
-Będzie mnie dotykała , kiedy będzie mieć ochotę.-odszczekała Alexandra. Zacisnąłem pięści.
-Dlaczego ty zawsze sprawiasz jakiś problem ?! -mówiła głośno i wyraźnie. Ja problem , ona chyba sobie kpi
-Ja ?! - zaśmiałem się
-Harry nie widzisz tego ? -zapytała
-Od śmierci mamy , nie możesz się pozbierać. Rozumiem Cię , ale mi także jest ciężko ! A szczególnie , kiedy mścisz się na naszej mamie ... - mówiła.
-Mamie ?! - przerwałem jej
-Tak ! - krzyknęła
-Od niedawna jest to nasza nowa mama , która kocha Cie mimo wszystko ! -tłumaczyła a ja myślałem ,że wybuchnę. Podniosłem rękę , a Kelly pisnęła. Nie mogę uderzyć własnej siostry ! Popatrzyłem na czerwony policzek Alexandry. Uśmiechnęła się ironicznie.
-Już i lepiej ? -zapytała ze łzą na policzku
-Aleksa ... -zacząłem
-Możesz mnie jeszcze raz uderzyć , może wtedy zrobi Ci się lżej . - przerwała mi.
-Aleksandra , proszę chodź ze mną na górę .- odezwała się Kelly. Patrzyła mi prosto w oczy. Chciałem ja przeprosić , ale nie umiałem. Na jej twarzy powstał grymas. Odwróciła się i skierowała na górę , razem z naszą macochą .
CZYTASZ
Night or Day | Harry Styles
Teen FictionOpowiadanie zostało napisane przeze mnie. Opisu jako takiego nie dodaje ale mogę dać podstawowe informację Zoey przeprowadza się do NY, znajduje pracę i poznaje syna swojego szefa, a co z tego wyjdzie? Dowiesz się czytając Jak widzisz.... nie wiem j...