Rozdział 4

19 4 0
                                    

(Przy podpisywaniu umowy)

Zoey


Podpisałam i wtedy do pokoju wszedł ten sam gościu który pokazał mi środkowy palec. Uśmiechnął się do mnie i gdy ściągnął okulary wystawił mi język. Co za dzieciak ! Podałam mu (Vinowi Styles) swój numer i nerwowo się uśmiechnęłam.

-Przepraszam , ale muszę już iść.-pokazał ręką , abym szła przed nim. Ruszyłam w stronę windy.

-Może panią podwieźć ?-zapytał a ja pokręciłam głową.

-Nie dziękuje poradzę sobie.-odmówiłam uprzejmie i weszłam do środka windy. Pan Vin i ten chłopak weszli za mną. Podniosłam na niego wzrok , a on spojrzał w moje oczy.

-O co Ci chodzi ?!- krzyknął zdenerwowany. Nie wiedziałam co powiedzieć.

-Harry możesz przestać ! Zostaw ją w spokoju ! - odezwał się lekko czerwony pan Vin. Harry spojrzał na mnie jeszcze raz po czym pokręcił głową i usiadł na ziemi.

-Przepraszam , za niego może jednak panią odwiozę.-zaproponował . W sumie chciałabym jest godzina 15 , a ja nie wiem jak dojechać stąd do mojego mieszkania . A szkoda mi pieniędzy na taksówkę.

-Proszę nie odmawiać wiem,że jest na razie pani trudno poruszać się w nowym mieście.-dodawał mi otuchy.

-Dziękuje , chętnie się z panem zabiorę.-posłałam mu uśmiech a drzwi windy się odtworzyły. Chłopak wstał i zaczął iść w stronę wyjścia. Szłam za panem Stylesem lekko speszona. Jeśli to jego syn , to mu współczuje. Jest okropny ! Pod budynek podjechał czarny wóz. Zatrzymał się przy nas a to dziecko od razu wepchnął się i wsiadł do samochodu. Pan Vin pokazał mi gestem reki abym weszła , więc to zrobiłam.



-Ale jak , tak od razu przeszliście do podpisywania umowy ? -zapytała mnie moja siostra.-

Też mnie to trochę zdziwiło.-stwierdziłam

-Może się zakochał.-zażartowała , zupełnie poważnie. Czemu ona tak się zachowuje , rozmawia , ze mną od godziny i ani razu się nie zaśmiała ani uśmiechnęła. Co prawda , nigdy tego nie robiła , ale zaczyna mi się to nie podobać. Tylko siedzi , i odrabia lekcje.

-Alice.-zwróciłam się do niej.

-Co ? - nawet nie spojrzała na kamerkę.

-Alice , spójrz w moją stronę.-rozkazałam , moja siostra podniosła wzrok.

-Dlaczego w ogóle się nie uśmiechasz ?-zadałam jej pytanie. Spojrzała na mnie pytająco.

-O co Ci chodzi ? -nie rozumiała.

-Od tamtego momentu w ogóle się nie uśmiechasz , dlaczego ? -bardzo się o nią martwiłam , a ona tego nie zauważała

.-Bo może nie mam powodu ?! - krzyknęła . Chciałam coś powiedzieć , ale przerwała mi. -Uwierz , mi po śmierci mamy dla mnie nic nie jest śmieszne ! -krzyczała.

-Alice ! - próbowałam ją przekrzyczeć.

-Zoey !-pisnęła.

-Zrozum ,że ty jej nie zabiłaś ! Ty nie jesteś mordercą ! Ja jestem mordercą nie rozumiesz ?! -płakała , a z tyłu zobaczyłam ,ze drzwi się otwierają a do pokoju wchodzi tato.

-Ja jestem mordercą ! -Płakała , a mi serce pękało. Nie chciałam ,żeby ona cierpiała. Ojciec wziął ją w swoje ramiona .

-Ja ! - krzyknęła po raz ostatni i zamknęła laptopa. Na ekranie zobaczyłam tylko napis ,, Rozmowa zakończona'' Zamknęłam oczy i podparłam się ręką. Może nie powinnam wyjeżdżać . Powinnam tam zostać i jej pomagać.

-To nie twoja wina , siostrzyczko.-szepnęłam zmęczona całym dniem.


#$#$#$#$

C>D>N


Night or Day | Harry StylesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz