3

698 48 3
                                    

Po długiej przerwie upubliczniam to ff. Proszę nie przypominajcie mi o nim. 

_________________________________

Harry: -Nikt, Harry to historyczna porażka - Tommo zachichotał, a ja zaczerwieniłem się- Jestem pewien, że jak tylko rok szkolny rozkręci się na dobre to będzie musiał szukać korepetytora, jak w zeszłym roku- westchnąłem ciężko. Dzięki Louis

Zayn: -słyszałem, ze jesteś dobry w nogę. Grasz w jakimś klubie czy cos? -właśnie ciekawe czy w naszej szkole jest jakaś drużyna. Niall nic o niej nie wspominał a jest jednak wuefista

Harry: -W szkolnej drużynie i takim mniejszym miejscowym klubie. Jednym z wielu, ale idzie nam nieźle- uśmiechnął się zadowolony- A gdzie pan o tym słyszał?

Zayn: Zignorowałem jego pytanie-Niall jest terenem? Znaczy pan Horan?- no no nie pochwalił się. Ciekawe. -macie jakieś fajne cheerleaderki?-poruszyłem brwiami

Harry: -Tak, pan Horan jest trenerem. I dzięki bogom żadnych cheerleaderek- tym razem ja zabrałem głos

Zayn: -nie pochwalił się. Dzięki bogom? Przecież to część tego przedsięwzięcia czyż nie? Nikt o to nie zadbał?- my z Ni też byliśmy za czasów liceum. Pamiętam to jak dziś. Choć nie było to tak dawno.

Harry: -Ale niech pan sobie wyobrazić Eleanor jako cheerlederkę- Lou się skrzywił, a ja przytaknąłem- I skończyłbyś w heteronormatywnym związku z tą pokraką- dodałem

Zayn: - jesteś gejem? To ta taka piskliwa księżniczka? -przytaknęli-no nie dziwie się. Ale popatrzeć chyba nie zaszkodzi nie?

Harry: -Nie ma na co. Cheeleaderzy to byłoby co innego - Lou westchnął z żalem, na co ja się zaśmiałem

Zayn: -wiesz ze to można połączyć? Znaczy są te takie konkursy i tam są i Cheeleaderki i cheeleaderzy? Mógłby ktoś się tym zająć.

Harry: -Może rzeczywiście powinienem porozmawiać z panem Horanem, ale nie wiem czy będzie jeszcze zainteresowany?- przytaknąłem-Pan Horan niezbyt lubi się angażować w takie rzeczy.

Zayn: -pan Horan w nic nie lubi się angażować. Leniwy dupek. Porozmawiaj ja mu pomogę. Może jakieś nagrody za to bym zgarnął

Harry: -Z grzeczności się nie zgodzę- zaśmiałem się ponownie gdy usłyszałem Louisowe ,,A ja się zgodzę i to bardzo" wymamrotane pod nosem.

Zayn: -z czym się nie zgadzasz Styles? Nie chciałbyś dopingować swojego chłopaka?-niby mówił mi ze nie ale jednak

Harry: -Z tym, że pan Horan jest leniwym dupkiem. I mówiłem panu, że to nie jest mój chłopak!- zaprotestowałem, a Lou natychmiast dołączył do moich protestów.

Zayn: -z tym nie ma co się nie zgadzać to jest fakt. Znam go od liceum i wiec co mówię

Harry: -To by było niegrzeczne- wyjaśniłem, a Lou pokręcił głową ze zrezygnowaniem- Powinieneś skończyć z byciem tak miłym- powiedział.

Zayn: Oj zajmę się nim. Znaczy. Kurwa. Nie. Nie. Nie! - to nie byłoby nie grzeczne. I Lou.. znaczy Tomlimson ma racie-wyciągnąłem do niego reket by przybić żółwika. Zatrzymałem się tam gdzie ostatnio. -wyskakuj.

Harry: -Do widzenia panie Malik- I Lou już nie było w samochodzie. Westchnąłem. Dlaczego tylko ja uważam, że warto być miłym?

Zayn: -przesiadasz się?-zerknąłem na Harryego. -może tym razem cos z siebie wydusisz? Lubisz być miły, pomocny i nie lubisz historii. Cos jeszcze?

So Wrong So Good | ZarryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz