6

465 51 4
                                    

H: ,,To co mówisz brzmi sensownie, ale i tak głupio mi przed Lou"

Z: "Co ma do tego twój przyjaciel i tylko przyjaciel?"

H: ,,On też mówi, że to nic złego, ale miał już chłopaka i raczej... no wiesz ma branie"

Z: " ooo. Któż to był? Może znam"

H: ,,Wyszedł w zeszłym roku wiec nie sądzę"

Z: " w takim razie ja też nie. Skoro ma powodzenie to jest sam?"

H: ,,Tak, nie chciał nikogo na stałe po Nicku, ale nie powinienem o tym mówić"

Z: " nie powiem nikomu. Zastanawiam się czy mój kolega ma szanse u niego"

H: ,,Może próbować. I nie o to chodzi, po prostu to co się wydarzyło jest dość prywatne"

Z: "Dobrze Harry. Muszę Cię na trochę opuścić. Idę do kumpla i sam rozumiesz. "

H: ,,Jasne. Daj znać jak wrócisz"

Z: Ubrałem się i poszedłem do Nialla pograć trochę. Wróciłem koło 19. Zrobiłem sobie herbatę

H: Zdążyłem zrobić wszystko co miałem zaplanowane i nawet trochę się ponudzić. Czekałem na wiadomość od tego całego M

Z: Okręcałem telefonem lecz nie napisałem. Brawo Zayn. Wreszcie mądra decyzja.

H: Koło dwudziestej przełamałem się i napisałem ,,Jesteś już wolny?"

Z: Odczytałem wiadomość i włączyłem telefon by nie korcił.

H: Nic nie odpisał. Nie powiem, zrobiło mi się trochę przykro, ale może został u kumpla na noc

Z: Rano musiałem wstać do szkoły. Jak nastolatka bałem się spotkać z Harrym. Bałem się że cos podejrzewa. Przecież to nie możliwe

H: W szkole dzień mijał mi jak zwykle nudno. Mam nadzieje, ze na historii nie będzie tak źle.

Z: Po lekcjach udałem się do parku. Muszę się czymś zająć

H: Po szkole postanowiliśmy wybrać się z Lou na spacer do parku. Opowiedziałem mu o moim SMS-owym wielbicielu.

Z: Po jakimś czasie dołączył do mnie Niall i jego jakiś kumpel

H: Kompletnie przypadkiem wpadliśmy na pana Malika

Z: -witajcie znowu-bo on musi pałętać się tam gdzie ja by utrudniać mi życie

H: -Dzień dobry panie Malik- powiedzieliśmy oboje, po czym Louis zaczął go zgadywać o sprawę tych cheerleaderek

Z: -nie rozmawiałem jeszcze z dyrektorem. Nie miałem czasu. Jutro się tym zajmę

H: Wymienili ze sobą jeszcze kilka zdań po czym każdy z nas poszedł w swoją stronę

Z: Gdy wróciłem do domu włączyłem telefon" już jestem wolny. Zostawiłem tele u kumpla. "

H: ,,Oh, okej. Byłem trochę zawieszony kiedy nie odpisałeś" ze spaceru wróciliśmy po zmroku

Z: " oh. Czyli mnie polubiłeś? Muszę powiedzieć, że bardzo ładnie dziś wyglądałeś"

H: ,,Um, dziękuję? I tak, myślę, że tak. Wydajesz się być w porządku i naprawdę jestem ciekaw kim jesteś"

Z: " nie wyobrażasz sobie jakie to ciężkie dla mnie. Dzisiaj zwijałem się z bólu bo tak bardzo chciałem podejść i cię pocałować "

H: ,,Hm, podejść możesz w każdej chwili, ale wolałbym, żebyś nie zaczynał od całowania"

Z: "Oh nie tylko całować cię chciałem. Możliwe, że moja wyobraźnia widziała nas pieprzących się na ławce w klasie"

H: Zrobiłem się cały czerwony, "Na pewno nie w klasie"

Z: "W czasie przerwy. Lub w innym miejscu. Jestem strasznie sfrustrowany od kiedy cię zobaczyłem."

H: ,,To trochę...dziwne? Naprawdę myślisz o mnie w ten sposób?"

Z: "Przepraszam kochanie. To trudne zadanie by o tobie nie myśleć. Ostatnio robię to cały czas"

H: ,,Nie masz za co przepraszać. To naprawdę miłe"

Z: "Nie powinienem tak pisać. Znamy się tak krótko. A ty nie wiesz kim jestem. To złe. "

H: ,,Chciałbym wiedzieć kim jesteś, ale skoro nie możesz mi powiedzieć to trudno. I już ci mówiłem, nie musisz za to przepraszać"

Z: "Jednak czuję sie z tym źle. Z tym co pojawia się w mojej głowie. Człowieku musisz przestać nosić takie spodnie!"

H: ,,Cóż, nie jestem tym, który je wybierał. Ale musisz przyznać, że wyglądają na mnie całkiem nieźle"


So Wrong So Good | ZarryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz