8

471 45 6
                                    

Z: Wstrzymałem oddech gdy to robił.- rozumiesz już czemu się bałem?-spytałem przeczesując włosy i otwierając oczy by spojrzeć w te jego zielone

H: -Ja... nie do końca wiem co mam teraz zrobić- wciąż przyglądałem mu się zszokowany. Jak to w ogóle jest możliwe?!

Z: -może herbaty? Trochę zaschło mi w gardle. -czyli koniec zabawy. Muszę go teraz ubłagać o dyskrecję. Nie mogę pozwolić by ktoś się dowiedział

H: -Tak, tak, herbata, już- ocknąłem się i poszedłem do kuchni, po drodze kilka razy się potykając. Skup się Harry, nie możesz teraz myśleć o tym, że Zayn Malik, najprzystojniejszy nauczyciel w naszej szkole zwrócił na ciebie uwagę i cię chce. Oraz oczywiście nie zapominając o tym, że dla ciebie to nie żaden Zayn Malik tylko pan Malik twój NAUCZYCIEL.

Z: Udałem się za nim. Usiadłem na krześle. -przepraszam cię za to przedstawienie. Rozumiesz, że bałem się. Jestem -ściszyłem głos -twoim nauczycielem. Proszę zapomnijmy o całym zdarzeniu. Nie chcę mieć kłopotów. Dopiero dostałem tę pracę

H: -Jeżeli to jest to czego chcesz- zdołałem wykrztusić z siebie. Wolałbym żeby to się tak nie kończyło, ale nic nie poradzę na to, co on myśli.

Z: - a czego ty chcesz? Chcesz się zemścić? -mam nadzieję że nie. Przecież jest miłym kolesiem

H: Spojrzałem na niego przerażony- Zemścić? Ja? Dlaczego w ogóle miałbym chciał to zrobić?

Z: -bo ubrałem tą pieprzoną kominiarkę i cię wystraszyłem. Bo próbowałem się dobierać do ciebie. -wyciągnąłem papierosy z kieszeni i odpaliłem jednego.

H: -Nie pal tutaj- westchnąłem- Ale to, że próbowałeś się do mnie dobierać jest w porządku, tak myślę? To znaczy jeżeli wszystko co mówiłeś wcześniej jest prawdą? I nastraszyłeś mnie ale teraz już jest w porządku.

Z: - Nic się nie stanie. Wszystko co mówiłem jest prawdą. To żenujące, ale tak jest. Cieszę się, że nie jesteś zły

H: -Nie wiem dlaczego miałbym być zły? I wciąż, co robimy dalej?

Z: -bo to było złe. Co robimy dalej? Serio o to pytasz? Ja mam inne pytanie. Co byś zrobił gdybym nie założył kominiarki i tu przeszedł po telefonie?

H: -Pewnie na początku bym się mocno zdziwił. Może nawet bym krzyknął. A potem- zrobiłem się cały czerwony. Nie przejdzie mi to przez gardło

Z: Przełknąłem ślinę. Zaciągnąłem się papierosem - potem?

H: -Potem... potem... nie powiem tego na głos!- zrobiłem się jeszcze czerwieńszy i schowałem twarz w dłoniach.

Z: -proszę ko... Harry. Muszę to wiedzieć. Mi możesz wszystko powiedzieć.

H: -A potem... robilibyśmy to co mieliśmy robić...?-wymamrotałem cicho

Z: -zrobiłbyś to ze mną?- Wstałem i wyrzuciłem papierosa do zlewu. Podszedłem do niego.

H: -Ja... tak myślę- wzruszyłem ramionami- W końcu czemu by nie

Z: Uśmiechnąłem się i wyciągnąłem rękę w jego stronę. I po co się bałem? Trzeba było tak przyjść. Normalnie jak człowiek. Oszczędziłbym nam tej sytuacji

H: Niepewnie chwyciłem jego dłoń- Więc wszystko będzie w porządku?

Z: -jeśli tego chcesz. Ja jestem jak najbardziej za.-ucałowałem ją

H: -Ja... chciałbym. Bardzo- Uśmiechnąłem się do niego nieśmiało

Z: -mogę Cię przytulić?-spytałem niepewnie. Zależy mi na nim. Jest taki słodki.

H: -Głupie pytanie- Sam przytuliłem się do niego. Miałem ochotę to zrobić już wcześniej, ale nie byłem pewien czy wypadam

Z: Objąłem go. Położyłem głowę na jego. -jest mi tak głupio. Wiem, że to mówiłem, ale naprawdę przepraszam

H: -Wszystko w porządku, już to mówiłem - wymamrotałem w jego klatkę piersiową- Jesteśmy teraz jakby parą?

Z: Zakrztusiłem się własną śliną. Gdy skończyłem kaszleć otarłem łezki i znów go przytuliłem.- nie sądziłem, że tak szybko przechodzisz do rzecz -Po chwili odsunąłem go od siebie by spojrzeć mu w oczy. -chcesz tego? Czy chciałbyś zostać moim chłopakiem? Sekretnym chłopakiem.

H: -Po prostu chciałbym wiedzieć na czym stoję. I tak, zostanę twoim sekretnym chłopakiem- Uśmiechnąłem się szeroko- Teraz... mogę cię pocałować?

Z: -zabrzmiało jak na ślubie-zaśmiałem się - tak proszę. Pocałuj mnie. I więcej nie pytaj o to. Złapałem go pod udami i podniosłem. Posadziłem go na blacie. Co chcesz robić?

H: Zachichotałem gdy mnie podniósł i objąłem go nogami- Nie mam pojęcia. Na co ty masz ochotę?

Z: -słodko chichoczesz. -pocałowałem go w nosek- może obejrzymy jakiś film? Lub zagramy w coś. Obojętnie chcę spędzić z tobą czas. I dostać herbaty.

H: -Może film? Jest już dość późno i jestem trochę zmęczony całym dzisiejszym dniem i tym wszystkim co się wydarzyło

Z: -ok. Jestem za. Tylko nie uśnij. Nie chcę byś spał przy otwartych drzwiach

H: -Przy otwartych drzwiach?- Spojrzałem na niego zdziwiony - Co?

Z: -gdy zaśniesz a ja pójdę to kto zamknie drzwi? -spojrzałem na niego

H: -Możesz zostać jeśli chcesz - wzruszyłem ramionami- rodziców nie ma aż do weekendu

Z: -miałem nadzieje, ze to powiesz. Na pewno chcesz mnie tu? To będzie ok? Jutro szkoła. Masz jakiś sąsiadów ze szkoły tutaj koło domu?

H: -Tylko Lou. On jest w porządku?- On nigdy nie zrobiłby czegoś wbrew mnie

Z: -oczywiście. To twój przyjaciel. On może wiedzieć o... nas-nie sadziłem, że powiem to do niego

H: -W takim razie zostaniesz?-Spojrzałem na niego wyczekująco-Ze mną?

Z: -jak mógłbym ci odmówić kochanie?-ciekawe gdzie będę spał. Może z nim

H: -Więc chodźmy wybrać film- Mówiąc to mam na myśli zanieś. Nie mam ochoty się od niego odsuwać.

Z: Odsunąłem się od niego. Czekałem aż mnie zaprowadzi. -nie jest ci zimno bez spodni?

H: -Przykryję się kocem- zeskoczyłem z blatu i poszedłem do salonu. Chwyciłem pilot i położyłem się na kanapie.

Z: Rozejrzałem się po otoczeniu. Ładnie. O Hazz jak był mały. Podszedłem do kanapy- przesuń się

H: Zrobiłem mu miejsce- Szukamy czegoś w telewizji czy netflix?

Z: -wiesz że w tv nic nie znajdziemy. Netfix brzmi lepiej.-usiadłem obok niego

H: Nie wiedziałem czy mogę się do niego przysunąć, więc zostałem tak jak byłem. Włączyłem stronę w telewizorze - Ty coś wybierz, nie znam twojego gustu

Z: - może jakaś komedia? Wątpię byś przepadał za horrorami. -objąłem go ramieniem i pocałowałem w skroń

H: Wtuliłem się w niego. Jak miło- Tak, myślę, że komedia będzie w porządku- wybrałem odpowiednią kategorię i włączyłem pierwszy film z brzegu

Z: Gładziłem go po ramieniu. Było bardzo miło.- będę mógł spać z tobą?-spytałem cicho w połowie filmu

H: Zarumieniłem się- Tak, jasne- wymamrotałem, aż nie wierząc sobie. Chyba spalę się ze wstydu

So Wrong So Good | ZarryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz