Po długiej przerwie upubliczniam to ff. Proszę nie przypominajcie mi o nim.
_________________________________
Harry: -Nie wiem, nie myślałem o tym. I bardzo chętnie się z panem zabiorę - spakowałem swoje rzeczy
Zayn: -to przemyśl i daj mi znać. -odblokowałem auto i wsiadłem. Co ten dzieciak ze mną robi
Harry: Zająłem miejsce z przodu- A gdybym się zdecydował to kiedy miałby pan czas?
Zayn: -nie ustaliłem jeszcze planu. Chciałem tez pomyśleć o cheerleadengu. Kiedy chłopcy maja mecze?
Harry: -Rozgrywki zaczynają się zazwyczaj dopiero w październiku, ale nie jestem pewny. Lou nic o tym nie wspominał- wzruszyłem ramionami
Zayn: -wstępnie umówmy się na środę . Pogadam z Horanem i zobaczymy. Będę musiał poświęcić temu sporo czasu
Harry: -Myślę, że środa byłaby w porządku- Uśmiechnąłem się Lekko- I dziękuję za to co Pan dla mnie robię
Zayn: -nie ma za co. I tak na razie nie mam co robić. Ale chciałbym byś był cheerleaderem
Harry: -Ja?- Niemal podskoczyłem - Nie ma mowy. Nie nadaję się do tego.
Zayn: -no ej. Od kogoś musze zacząć . Dalej Hazz. Muszę kogoś zwerbować
Harry: -Poproś Eleanor. Ucieszy się. I jest do tego odpowiednia. Nie to co ja
Zayn: -chłopcy też mi potrzebni. Nie daj się prosić -więcej czasu z tobą
Harry: -Nie ma mowy. Nie lubię sportu, nie lubię ludzi, którzy na mnie patrzą, nie lubię być w centrum uwagi... Po prostu nie
Zayn: Zatrzymałem się pod jego domem i położyłem. Dłoń na jego udzie. - ok ale pomożesz mi? Muszę mieć jakąś zapłatę za korki
Harry -Pomoc? Zrobię co w mojej mocy, dopóki nie będę musiał wychodzić przed tłum
Zayn: -tak możemy się umówić. A teraz życzę miłego weekendu.
Harry: -I nawzajem panie Malik- wsiadłem z samochodu. Mam dzisiaj sporo rzeczy do zrobienia, a potem może umowie się z Lou.
Zayn: Pojechałem do sklepu zrobić wielkie zakupy. Pewnie przyjdzie Ni i połowie mi zje. Chipsy, piwo, batony, żelki, chleb, mięso, makaron. O zrobię sobie spaghetti. Przy kasie coś mnie natchnęło i kupiłem sobie kartę oraz doładowanie do niej.
Harry : Pouczyłem się trochę zajrzałem do ogrodu, a wieczór spędziłem u Louisa. Postanowiliśmy urządzić sobie nocny maraton filmowy wiec zostałem u niego na noc.
Zayn: Wieczorem przyszedł Ni. Obejrzeliśmy mecz. Poczęstowałem go spaghetti. Oglądaliśmy sprawę cheerleadingu. Zróbmy z tej szkoły wielką rozpoznawalną szkołę. Gdy ułożyłam towarzysza na kanapie a sam poszedłem do pokoju, wziąłem stary telefon i włożyłem kupiona kartę. Wyciągnąłem nr Harryego i otworzyłem wiadomość do niego. Co napisać? Może zwykłe hej? Niech będzie.
Harry: Usłyszałem dźwięk przychodzącej wiadomości. Nieznany numer. Hmmm ,,Hej. Z kim mam przyjemność rozmawiać?''. Dobrze, że Lou jest w toalecie, bo zaraz by coś głupiego wymyślał.
Zayn: "Z osoba której imię będziesz krzyczał dochodząc "chwile się zastanowiłem po czym wysłałem
Harry : Trochę się wystraszyłem. Trochę bardzo. To dość przerażające. Postanowiłem nie odpowiadać, przynajmniej dopóki Lou nie wróci.
CZYTASZ
So Wrong So Good | Zarry
FanfictionZayn to 27 letni historyk, który zaczał pracę w pobliskiej szkole. Jego przyjaciel Niall uczy tam wychowania fizycznego. Harry 17 letni uczeń. Cichy, spokojny. Lou jego przyjaciel to kompletne przeciwieństwo Stylesa. Pisane przez dwie osoby. Każda...