Media mają naprawdę ogromną potęgę. Nawet jeśli wypisują same kretynizmy i absurdy.
-Satoru do cholery!-warknął Nobu rzucając na stół gazetę.
-Co?
-Zrób coś! Od kilku tygodni na jakiego brukowca by nie spojrzeć tam ty i Hideto!
-Nie moja wina.-westchnąłem.
-Zobacz! Kto jest matką? Gdzie jest matka? Czyżby Gackt zmienił upodobania? Szykujcie się na nową parę Hyde i Gackt! Noż cholery można dostać!
-I twoim zdaniem co mam z tym zrobić?
-Uświadamiam ci tylko rzeczywistość i fakt, że nie możemy jechać na wiecznym fanservicie.-westchnął mężczyzna.
Sięgnąłem niepewnie po jedno z kolorowych pisemek, którego okładkę zdobiło zdjęcie mojej happy family.
-Przynajmniej dowiedli tego, że nawet po nieprzespanej nocy i kłótni z Hide o koszulki i wynoszenie śmieci w dalszym ciągu wyglądam zajebiście.
Kami i Yuki znajdujący się w sali, parsknęli śmiechem.
-Czasami naprawdę żałuję, że w realnym świecie nie da się postawić trzech kropek.-mruknął załamany Nobu-Po prostu pamiętaj moje słowa i się nie wychylaj.
-Ale my szliśmy tylko do sklepu.
-To nie chodźcie. Róbcie zakupy przez internet.
-Hide to mów, nie mnie.
-Przy najbliższej okazji nie omieszkam mu o tym wspomnieć. Przynajmniej plusem jest to, że jesteście teraz najbardziej rozchwytywani. Wykorzystajcie to wracajcie do roboty.
-Rozchwytywani jak pończochy Many.-mruknął Yuki.
Moje myśli ponownie skierowały się ku białemu kartonikowi, spoczywającemu na półce w salonie. Dlaczego wszystko pcha mnie ku gabinetowi czarnowłosej pani psycholog?
~~~
Uhm... Nie wcale nie jestem zadowolona z tego rozdziału, ale cóż... Dodatkowo fakt powrotu do szkoły odrobinę mnie przybija...
CZYTASZ
Lonely Daddy
RandomTrudy zwykłego życia, niezwykłej osoby. W końcu każdy czasami zmuszony jest , do założenia szczęśliwej maski...