Rozdział 34. Atak żarłacza

1.2K 102 1
                                    

Emma i James po paru minutach znaleźli się na samym dnie głębokiej i niezwykłej rzeki. Chociaż teraz nie można było nazwać jej już rzeką lecz wielkim otwartym oceanem. Ujrzeli niesamowitą rafę koralową we wszystkich możliwych odcieniach tęczy, otoczoną tysiącami różnych morskich mieszkańców. Nad rafą pływała piękna, lśniąca ławica małych, drobnych gupików. Kawałek dalej znajdowały się błazenki i morskie ślimaki zjadające zielone, przypominające trawę glony. W okolicach koralowców i alg wręcz roiło się od meduz i kałamarnic, a na piachu, który jak płachta okrywał całe dno spoczywała wielka, szaro-brązowa płaszczka z nielicznymi beżowymi plamkami na kremowym brzuszku - to najcudowniejsza rzecz, jaką kiedykolwiek widziałam - pomyślała Emma, przypatrując się morskiemu krajobrazowi. Podwodny świat nie składa się wyłącznie z samych zalet. Ma on też swoją ciemną stronę, mroczną i niebezpieczną. Kiedy tak podziwiali kolorowe owoce podmorskiej natury, zauważyli coś niepokojącego. W oddali znajdował się nieznany, szary punkcik, który widocznie się poruszał. Raz w lewo, raz w prawo. Nastolatka i jej towarzysz nie mieli bladego pojęcia co to może być, czy to kawałek jakiegoś zatopionego okrętu, sponiewieranego przez wzburzone fale niespokojnych mórz, a może jednak było to jakieś morskie stworzonko. Nagle punkcik zrobił się o wiele większy, jakgy przybliżył się o parę metrów. Teraz można było określić, czy to stworzenie, czy też martwy przedmiot. Nie był to już punkcik lecz szary cień, który swoim kształtem przypominał rybę. W tym właśnie momencie cała podmorska fauna znajdująca się w pobliżu rafy rozproszyła się we wszystkich możliwych kierunkach. Sprawiała wrażenie, jakby się czegoś bardzo przestraszyła - czy to ma jakiś związek z tym tajemniczym cieniem? - spytała sama siebię w myślach Emma. Nieznany cień zrobił się jeszcze większy. Zbliżał się coraz szybciej w kierunku nastolatki. Emma i James byli zszokowani tym co ujrzeli. Ku ich oczom ukazał się budzący strach, 3 metrowy, szaro-niebieski rekin.

-Co my teraz zrobimy?! - spytała Emma spanikowanym, bulgoczącym pod wodą głosem będącego obok Jamesa

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

-Co my teraz zrobimy?! - spytała Emma spanikowanym, bulgoczącym pod wodą głosem będącego obok Jamesa.
-On raczej nie jest do nas przyjaźnie nastawiony - powiedział chłopak.

Nagle rekin wystrzeżył swoje ostre zęby, przypominające ułożone nierówno w kilku szeregach grube igły. Zaczął płynąć prosto na bezradną i oszołomioną widokiem żarłacza Emme.

 Zaczął płynąć prosto na bezradną i oszołomioną widokiem żarłacza Emme

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

-Uważaj! - krzyknął James.

Dziewczyna odskoczyła energicznym ruchem na bok, unikając ataku wściekłego i wygłodniałego rekina. Bestia jednak zawróciła przystępując po raz kolejny do ataku. Tym razem potrąciła nastolatkę swoim potężnym i długim ogonem. W tym momencie z kieszeni Emmy wypadło niebieskie pudełeczko z wodorociankami, podarowane przez Madnesa.

-James! James zgubiłam pudełko! - oznajmiła nastolatka.
-Co takiego!? - odrzekł chłopak.
-Tabletki, gdzieś mi wypadły! - powiedziała.

James porozglądał się dookoła i dostrzegł opadające na samo dno pudełeczko.

-Widzę je! - powiedział - poczekaj, płynę po nie!

Rekin wpadł w jeszcze większy szał. Otworzył swoje potężne szczęki i rozpędził się kierując prosto na bezsilną nastolatkę. Emma myślała, że to już koniec, że zginie wykrwawiając się na śmierć w ogromnej paszczy morskiego żarłacza. Była tak przerażona, że nawet nie mogła wykonać jakiegokolwiek ruchu.

Nie! - krzyknął James widząc rekina znajdującego się coraz bliżej jego ukochanej.

Dziewczyna ze strachu zamknęła swoje oczy. Nagle usłyszała nieznany damski głos.

-Zostaw ją przerośnięta szprotko - krzyknął głos.

Kiedy nastolatka otworzyła oczy ujrzała rekina z wielkim, wbitym w jego ciało harpunem. Jeszcze przez chwilę wpatrywała się w jego czarne jak węgielki oczy, w których wyraźnie było widać okropny ból. Po chwili przewrócił się brzuchem do góry i skonał. Zza martwego rekina wypłynęły dwie cudowne istoty, trzymając w rękach swoje srebrne harpuny.

((((((((((((((((((((((((((((((((((((((((((((((((((((
Następny rozdział we wtorek ;)

Poszukiwana za odmiennośćOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz