Rozdział 1

1.6K 88 15
                                    

Veronica

Przeszłam przez ogromne, metalowe drzwi, po czym stanęłam i rozejrzałam się po długim, ponurym korytarzu, na którym się znalazłam. Widząc, że nie ma tu żadnych kamer, odetchnęłam z ulgą. Nie chciałam, by któryś z pracowników DRESZCZu mnie tutaj nakrył, a „sztuczka" z bluzą, rzucaną na kamerę (którą do pewnego momentu brali za awarie) niestety już na nich nie działała. Odkryli, że nie mam zamiaru ich słuchać i robić tego, co mi rozkażą. Większość ludzi, których nazywali „obiektami", podporządkowywała się im, byłam jedną z nielicznych, którzy tego nie robili. Co prawda odkąd dotarło do nich, jaka jestem naprawdę nie byłam już taka bezkarna jak dawniej... Mimo to nie mogłam wytrzymać tygodnia, by nie zrobić im jakiegoś głupiego żartu, choćby włamania do laboratorium, czy fałszywego alarmu pod tytułem „Poparzeńcy atakują DRESZCZ!".

W ciągu kilku minut pokonałam korytarz i stanęłam przed kolejnymi drzwiami. Te już były zamknięte, nie dało się przez nie przejść... No chyba, że miało się specjalną kartę magnetyczną, która po przyłożeniu do czytnika otwierała przejście. Rzecz jasna nam – „obiektom" – nie były one udostępnione. Ja swoją posiadałam nielegalnie. Nie będę teraz rozwodzić się nad tym, jak weszłam w jej posiadanie, bo to zbyt długa historia...

Otwarłam drzwi i obrzuciłam wzrokiem kolejny rozciągający się przede mną korytarz. Moje spojrzenie od razu padło na kamerę, zamontowaną tuż nad jakimś przejściem, znajdującym się w połowie korytarza. Nie byłam jeszcze w jej zasięgu, ale gdybym spróbowała zapuścić się kawałek dalej, zostałabym natychmiast namierzona. W pierwszej chwili chciałam się wycofać, jednak mój wzrok padł na drzwi, nad którymi owa kamera się znajdowała. A konkretnie na tabliczkę, przytwierdzoną do tych drzwi. Widniał na niej wyraźny napis: A. PAIGE, KANCLERZ.

Ava Paige, głowa DRESZCZu, zatruwała mi życie przez całe dziesięć lat, które tu mieszkam. Janson często powtarzał, że jest dla mnie jak matka, jednak naprawdę sporo brakowało, bym mogła choćby ją tolerować, a co dopiero nazywać matką. A kim jest Janson? Hmmm... jakby go tu opisać...? Jest w DRESZCZu dość wpływową osobą, ma szczurzą twarz, wredny uśmiech, uważa się za nadzwyczaj mądrego choć tak naprawdę tyle w nim inteligencji, ile we mnie pokory, a żeby się dowartościować, każe zwracać się do siebie per wicedyrektorze (chyba nie muszę dodawać, że nikt poza Paige i jej pracownikami oczywiście tak do niego nie mówi). Był chyba jedyną osobą tutaj, której nienawidziłam jeszcze bardziej niż kanclerz Paige.

Wracając do tabliczki na drzwiach... Z tego co było na nich napisane wnioskuję, że musi to być gabinet ukochanej kanclerz. Tam jeszcze nigdy się nie włamałam... i pewnie nie będę miała okazji tego zrobić, bo Paige spędza tam zdecydowaną większość swojego życia. Ale po prostu nie mogłam obojętnie stamtąd odejść.

Po chwili zastanowienia doszłam do wniosku, że nie próbowałam jeszcze strzelać z elektromiotacza w metalowe drzwi. Zastanawiało mnie czasem, czy dałabym radę w ten sposób je zniszczyć. Postanowiłam sprawdzić to, właśnie na drzwiach do gabinetu Paige. Najpierw jednak należało jakoś unieszkodliwić kamerę.

Jedyne, co przy sobie miałam to karta magnetyczna i nóż, z którym się nie rozstaję, a którego również teoretycznie nie powinnam mieć. W tej chwili raczej nie będę miała z tego wielkiego pożytku. Chyba, że...

Przypomniało mi się nagle, jak kiedyś Theresa, ulubienica Jansona i kanclerz Paige (która – jak ja - była „obiektem", ale równocześnie jednym z ich wysoko postawionych pracowników) z polecenia swoich przełożonych powyłączała kamery za pomocą jakiejś opcji na panelu przy metalowych drzwiach. Postanowiłam spróbować. Zbliżyłam kartę do czynnika. Drzwi rozsunęły się, tak jak przed chwilą. Spróbowałam przytrzymać kartę dłużej. Na panelu wyświetliły się opcje: „otwórz drzwi", „włącz alarm" oraz „dezaktywuj urządzenia w obrębie 20 metrów". Wybrałam trzecie polecenie. Na panelu pojawiła się klawiatura, składająca się z cyfr od 0 do 9. Potrzebny był kod.

Próby LabiryntuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz