Deszcz. Niezwykle elokwentna pogoda do całej sytuacji.
Jak się czuć w sytuacji, w której cały Twój świat przewrca się do góry nogami? Czy wszystko co kiedykolwiek powiedzieli Ci rodzice było kłamstwem? Co dalej? Wszystkie te pytanie kłębiły się w głowie Mike. Nie umiał sobie niczego racjonalnie wytłumaczyć.
Siostra widząc wcześniejsze zmieszanie brata postanowiła, że najlepiej będzie jeśli wszystko wyjaśnią mu rodzice. Wiedziała, że nie będą zadowoleni z faktu, iż wróciła i postanowiła zmienić poukładane życie nastolatka w jego zupełne przeciwieństwo.Właśnie mijali ulicę Maybel. Wystarczyło minąć jedną ulicę, aby znaleźć się w rezydencji Braun'ów. Z minuty na minute serce Mike'a biło szybszym tępem. Z podekstcytowania czy ze strachu i niepokoju? Myśle, że była to mieszanka tych dwóch uczuć... Mieszanka wybuchowa. Casie też nie była do końca przekonana czy dobrze robi, ale już pozamiatane. Trzeba było to dokończyć.
Zaparkowała swoje auto,a kiedy to zrobiła chłopak wyskoczył z samochodu jak oparzony i pokierował się w stronę drzwi z prękością światła. Klucze znalazł w doniczce. W pierwszej klasie bardzo często gubił je,więc aby zapobiec niepotrzebnym nieprzyjemnością wymyślił, że zawsze wychodząc z domu będzie zostawiał klucze w doniczce. Postanowienia trzymał się do tej pory.- Synku? Zapomniałeś czegoś? - Z kuchni dobiegał głos matki.
Casie podeszła do brata, położyłamu ręke na ramieniu i pokierowała się do kuchni. Kiedy tam weszła usiadła na krześle. Matka wycierała naczynia. W pewnej chwili odwróciła się w stronę swoich dzieci. Gdy zobaczyła córkę momentalnie zbladła.Po chwili w całym domu rozbrzmiał odgłos tłuszonego szkła.
-Co tu się dzieje?! - Do pomieszczenia wszedł ojciec. Rozejrzał się po kuchni. Mike stał w futrynie drzwi. Gdy Zac zobaczył córkę zareagował podobnie jak żona. Zbladł, a na jego czole w jednej chwili pojawiły się krople potu.
- Tęskniliście? - Casie przerwała ciszę.
- Jak śmiesz?! Mówiliśmy Ci, że nie damy wciągnąć w to Mike. Nie stracimy kolejnego dziecka! - Pan Braun podszedł do żony i objął ją ramieniem.Casie wstała.
- Tato dobrze wiesz, że nie musi tak być.- Nie masz prawa mu nic powiedzieć! - wtrąciła się matka. - On nie jest gotowy.
- On już wie. Nie wszystko,ale jednak. Uznałam, że reszte powinien usłyszeć od was. Musiałam to zrobić, dla was on nigdy nie byłby gotowy... - Casie spojrzała na brata.- Chcesz, żeby skończył jak James?! - wykrzyczał jej w twarz ojciec.
- STOP! - W końcu włączył się Mike. - Jaki James?! Czy ktoś mi wreszcie powie o co w tym chodzi?!
- Kochanie... - wyszeptała Evie do Zac'a.- Teraz już nie mamy wyboru...-Dobrze więc... Ile wie? - Zwrócił się w kierunku córki.
- Tyle, że jesteśmy czarodziejami.- Mike, posłuchaj. Tak. Prawdą jest to co powiedziała Ci siostra. Teraz może wydać ci się to niedorzeczne,lecz z czasem oswoisz się z tą myślą.
- Ale czy wy tego nie rozumiecie?! To jest NIE REALNE. Takie rzeczy dzieją się tylko w bajkach i... - Na chwilę ucichł.
- I w Twoich snach. - Uśmiechneła się do niego Casie.
-S-skąd to wiesz? - Mike spojrzał na nią pytająco.- Też miałam takie sny. To znak, żebyś już zaczął swoją edukacje magiczną.
- Czyli co jesteśmy czarodziejami z książek fantasy?
- To nie jest takie, jak się wszystkim wydaje... - Wtrąciła się matka. - Co prawda mamy magiczne moce i potrafimy wyczarować cokolwiek z niczego, ale to nie po to jesteśmy. Podtrzymujemy magiczny świat, żeby został pomiędzy rzeczywistością i nic z niego nie ujrzało światła dziennego realnego świata. W naszym świecie jest wiele innych stworzeń nie tylko czarodzieje...
- Okej, okej.. Ale kto to James?- Był Twoim bratem. Naszym pierworodnym synem. Zabił go Simon. Simon jest królem świata magii, ale według prawa władcą powienien być najstarszy syn z rodu Matyrest. Obawiał się konkurencji i dlatego zabił Twojego brata , bo sam chcial zasiadać na tronie. James był w Twoim wieku... Kiedy się urodziłeś, postanowiliśmy z tatą, że nie pozwolimy, żeby to samo przydarzyło się Tobie...
- Teraz ty musisz podjąć decyzje.- wtrąciła Case. - Czy chcesz ochronić swój "rodzinny" świat przed niszczycielskim panowaniem Simona?
- Okłamywaliście mnie przez 16 lat... Nie mam już tu co do roboty.
Mike pobiegł do swojego pokoju, wyjął walizkę i zaczął się pakować. Po chwili rozległo się pukanie do drzwi.
- Posłuchaj Mike. Jeżeli zdecydujesz sie ze mną pojechac musisz wiedzieć, że od razu powinnieneś zacząć, nauke zaklęć i wszystkich umiejętności potrzebnych Ci do pokonania króla. To nie będzie łatwe.- Tłumaczyła mu siostra.- Case, mam tylko jedno pytanie...- na chwilę ucichł - Kiedy możemy ruszać?
-Jesteś tego w 100% pewny?- Nie. Nie mam pojęcia jak to wszystko funkcjonuje, ani co tu się dzieje, ale wiem jedno, żę nie zamierzam żyć z ludźmi, którzy przez taki okres czasu mnie okłamywali.
- Nie obwiniaj ich! Chcieli Cię chronić!
- Droga siostrzyczko, nic nie usprawiedliwia kłamstwa.NIC
CZYTASZ
Pomiędzy rzeczywistością...
FantasyMagia. To coś o czym marzyło każde dziecko... Po latach jednak każdy zaczyna oswajać się z myślą, że to tylko fikcja... Ale czy aby na pewno? Historia opowiada o losach nastoletniego chłopca, który musi zmierzyć się z przeciwnościami losu oraz hist...