Ametyst

33 4 1
                                    

Mike siedział zmieszany w rogu pokoju. Nie wiedział co ma robić. Może powinien coś powiedzieć? Mimo wielu prób nie mógł wydać z siebie żadnego słowa.
Minęło już sporo czasu odkąd Casie opuściła chatę Bryan'a, a nastolatek wciąż nie mógł się odnaleźć w nowej sytuacji. Widząc to mistrz w końcu zdecydował się sam odezwać do chłopca:
- Wiem, że pewnie czujesz się zagubiony w tym wszystkim. Rozumiem to całkowicie... ale musisz wziąć się w garść. Nie mamy czasu na przemyślenia. Simon z dnia na dzień jest coraz silniejszy. Muszę zacząć Cię uczyć już dzisiaj.
Mike wstał z twardej podłogi, spojrzał w oczy staruszkowi i poważnym tonem zapytał:
- Od czego zaczynamy?
Bryan lekko się uśmiechnął, po czym odwrócił się na pięcie i wszedł do sąsiadującego pomieszczenia.
Po chwili wyszedł z niego w ręku trzymając małe pudełeczko. Zbliżył się do Mike'a i podając mu obiekt rzekł:
- To kiedyś należało do James'a. Jest w waszej rodzinie od pokoleń.
Mike powoli otworzył pudełko. W środku znajdował się pierścień z fioletowym kamieniem.
- Załóż go - przemówił Mistrz - Gdy tylko na to zasłużysz pierścień uaktywni swą moc.
- A kiedy na to zasłużę? - zapytał zaciekawiony Mike
- O tym już decyduje tylko ametyst, który zdobi ten pierścień.
Nastolatek wsunął na swój palec pierścień, a ten na chwile pokrył się blaskiem. Chłopak widząc to szczerze się uśmiechnął.
- To tylko potwierdza fakt iż jesteś z Matyrest'ów - zażartował Bryan - No, ale cóż zakładaj szatę i wychodzimy czeka nas długa droga.
Mike szybko się odział i wyszli z chaty. Szli dluzszy czas nic nie mówiąc aż w końcu nastolatek zapytał:
-Dokąd idziemy?
- W miejsce, gdzie będę mógł cię spokojnie naucza, ale zanim to widzisz tę jaskinie przed nami?
Mike kiwnął głowa.
- Istnieje zwyczaj, że każdy czarodziej w czasie rozpoczęcia nauki musi mieć swojego towarzysza, ale najpierw musi przejść próbę, wówczas stwór sam wybiera właściciela.

Weszli do ciemnej jaskini.
- Dalej musisz wejść sam. Tam skup się i pomyśl o tym co jest dla Ciebie najważniejszej życiu, po czym powoli wyciągnij rękę.
Bryan widząc przerażona minę chłopaka kontynuował.
- Nie bój się. Gdy tak zrobisz wróć do mnie.
Mike jeszcze raz spojrzał na swojego nowego mistrza po czym poszedł w wyznaczonym kierunku.
Ustał, gdy ciemność pokryła już całe pomieszczenie. Serce szybciej mu biło, ale pamiętał co na czynić. Uniósł rękę i począł myślec o swojej rodzinie. Mimo tego, że był okłamywały tyle czasu, kochał ich z całego serca i nie było dla niego nic ważniejszego.
W pewnej chwili pod palcami poczuł cos miękkiego, jakby sierść. Nie wiedząc co robić ukucnął i pogłaskał stworzenie po czymś co w kształcie przypominało głowę m. Po chwili wstał i szedł w stronę, z której przyszedł.
Po kilku minutach dostrzegł Bryan'a.
- Nieprawdopodobne... - wyszeptał bardzo zdziwiony.
W tej chwili Mike spojrzał w dol. Spostrzegł, ze u jego boku idzie wielki srebrny wilk z białymi skrzydłami na plecach.
Mike się szczerze uśmiechnął.
- Awesome!

Pomiędzy rzeczywistością...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz