Prolog

7.6K 322 23
                                    

Szłam ulicą pogrążona w myślach. Nie zwracałam zbytnio uwagi na otaczający mnie świat. Wsłuchiwałam się w spokojną muzykę płynącą ze słuchawek. Rozmyślałam nad tym, jak wiele w moim życiu zmieni przeprowadzka.

W Londynie zamieszkałam cztery tygodnie wcześniej. Nie ukrywam, zawsze o tym marzyłam i gdy rodzice otrzymali propozycję pracy – oczywiście – byłam strasznie szczęśliwa i podekscytowana.  Moje zadowolenie spotęgowało tylko to, że oboje postanowili przyjąć nowe posady.

Więc miesiąc później, przeprowadziłam się do Wielkiej Brytanii.

Tymczasem, jednak im dłużej rozmyślałam nad sytuacją, w której się znalazłam, tym większe ogarniały mnie wątpliwości. Moje życie zmieniło się i miało zmieniać się nadal, to oczywiste. Bałam się tych zmian, bałam się ich bardzo, bo nie wiedziałam, czy będą one dla mnie dobre.

W Polsce zostawiłam wszystko, co było moim światem i wszystkich ludzi bliskich mojemu sercu. Mojego najlepszego przyjaciela, całą moją rodzinę, miasto, w którym dorastałam i szkołę, do której chodziłam.

Tak czy inaczej, szłam wzdłuż chodnika, zanurzona w swoich, niezbyt optymistycznych rozmyślaniach, gdy na kogoś wpadłam.

Uderzenie nie było mocne, jednak wystarczyło, abym przewróciła się do tyłu. Zaklęłam cicho i podniosłam zawstydzony wzrok na nieznajomego.

- Nic ci nie jest? – zapytał zatroskany.

- Chyba nie. Przepraszam pana, powinnam bardziej uważać.

- Nic nie szkodzi, dobrze, że nic ci się nie stało – wyciągnął w moją stronę dłoń, którą pochwyciłam z wdzięcznością. Pomógł mi się podnieść.

Posłałam mu przepraszające spojrzenie, ale gdy tylko spojrzałam w jego oczy, odjęło mi mowę. Mężczyzna stojący przede mną był naprawdę przystojny. Miał ciemne, niebieskie oczy, gęste kasztanowe włosy i wyraźnie zarysowaną szczękę. Ponadto był szczupły i bardzo wysoki.

- Muszę już lecieć – powiedział uprzejmie, a w jego oczach ujrzałam nutkę rozbawienia. To tylko jeszcze bardziej mnie speszyło i sprawiło, że nie potrafiłam wydusić z siebie słowa.

- Oczywiście – przytaknęłam cicho.

Nieznajomy odszedł, a ja stałam chwilę, żałując, że nie zapytałam go nawet jak ma na imię. W końcu wzruszyłam bezradnie ramionami. Wyglądał naprawdę całkiem fajnie, ale wtedy nie było to istotne.

Postanowiłam się nad tym nie zastanawiać. Następnego dnia zaczynał się nowy rok szkolny, a ja dopiero w tamtym momencie uświadomiłam sobie, jak bardzo się boję.

UlubienicaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz