Wszystkie twarze skierowaly się na Luca. Czy ja chcę go widzieć? Jasne, że nie chcesz ! Głupie łzy napływają mi do oczu, nie będę płakać przez tego dupka! Nie będę! Zaciskam pięści na pościeli i w głowie liczę sobie do 10.
-Pan do kogo?- wreszcie wykrzyusiłam z siebie to krótkie pytanie. Dziewczyny popatrzyły na mnie jak na idiotke "Przecież to jest Luc! Największe ciacho w szkole!" Lucas patrzył na mnie z wielkim bólem w oczach. Co za kutas, świetnie gra.! Ja starałam się być najbardziej obojętna suką na ziemi. Chociaż gdzieś tam w środku cieszyłam się, że przyszedł to nie mogłam mu tego pokazać. Nie mogę pokazać, że jestem słaba.
-Ana..Ja chciałbym z Tobą porozmawiać. - powiedział bardzo cicho lekko załamanym głosem. Jejku, chciałabym go przytulić. Nie możesz mu uledz idiotko. !!!
- Ale ja nie chcę z Panem, może pomylił pan pokoje. Teraz proszę opuścić mój pokój, chcę odpocząć. - na końcu mój głos był już tak cichy, że ja siebie ledwo słyszałam. Patrzył na mnie jeszcze przez dłuższą chwilę. Wręczył mi tylko kwiaty i wyszedł. Coś w środku mnie zakuło. I dobrze. Jest świetnym aktorem.
-Co to było? - wrzasnęły na mnie moje przyjaciółki. Nie, nie mam ochoty o tym rozmawiać. Nie chcę.
-Naprawdę chcę odpocząć.
- Ale... Masz rację, wracaj szybko do zdrowia kochana - daly mi po buziaku i opuściły salę, a mi serio zachciało się spać.Obudziło mnie coś ciężkiego na mojej prawej nodze. Otwieram oczy, jest noc, lekkie światło przebija się z korytarza do pokoju. Muszę zobaczyć co miażdży mi nogę. O Boże.. To Luc, śpi. Poruszylam lekko nogą, a ten od razu się obudził. Zamknęłam oczy, nie chcę z nim rozmawiać. Słyszę tylko jak przysuwa tylko krzesło bliżej mnie.
-Ana, ja tak bardzo Ci przepraszam, to wszystko moja wina. Ja spanikowalem jak zobaczyłem...już moją byłą. Wiem, że jestem dupkiem i to co wtedy powiedziałem na parkingu....ze Cię nie znam, to jest nie wybaczalne, ale proszę musisz dac mi szansę to naprawić. Gdy nie mogłem cię znaleźć - głos zaczął mu się łamać, płakał - ja umarłem z tysiąc razy. Uwierz mi. Wtedy..wtedy zrozumiałem, że mi na tobie zależy. Nie wiem jak to możliwe, ale naprawdę bardzo mi się podobasz, znaczy możliwe, bo jesteś zajebista dziewczyną z zajebistym charakterem. - Teraz to mi łzy zaczęły się cisnąć do oczu. Przecież śpię, nie mogę płakać. Ale teraz chcę z nim porozmawiać. Otwieram oczy, a łzy mimowolnie spływają po policzkach. Luc podnosi wzrok, ma zapłakane oczy. Intensywnie się we mnie wpatruje. Podnosi rękę i kciukiem sciera moje łzy.
- Ana.. Ja..proszę wysłuchaj mnie.
-Wszystko słyszałam Luc.
-To nie wszystko
-Dla mnie to i tak za dużo. Luc po co ty tu w ogóle jesteś? Przecież to nie twoja wina, to że się pokłóciliśmy, a ja głupia stanąłem w nie tej uliczce nie znaczy że to twoja wina. Nie będziemy o tym mówić nikomu. Nikt nie musi wiedzieć o kłótni przed barem. Po prostu zapomnijmy co tam się wydarzyło -mój głos na początku był silny, ale z każdym słowem traciłam pewność siebie.
- Ana, dla mnie ten pocałunek miał znaczenie. Wszystko co związane z tobą ma znaczenie, proszę uwierz mi. I to była moja wina, gdybym spławił tę dziewczynę ciebie by tu nie było. Proszę wybacz mi i daj mi szansę. Błagam. - łzy znów spływały mu po policzkach. Wszechświat nie widział placzącego Lucasa! Może mu naprawdę zależy, muszę to przemyśleć.
-Luc przemyśle to, a teraz chcę iść spac.
-Ja zostanę, lubię patrzeć jak śpisz..
Zaczął gładzic moją dłoń, a ja zasnęłam..Już w domu: (drugi dzień)
-Córeczko, może chcesz coś zjeść, każdy wie że jedzenie w szpitalu jest nie dobre - mama jak zwykle opiekuńcza.
-Nie mamo, nie jestem głodna, pójdę do siebie. - no i poszłam na górę , położyłam się na łóżku i wzięłam do ręki telefon, mam smsa. Od Luca.
Luc:
Dzień dobry księżniczko, będziesz może chciała się dzisiaj spotkać?:*
Co to za SMS? Na pewno pomyłka, szybko wystukuje wiadomość
Ja;
Chyba pomyliłeś numery..
Wysyłam i zamykam oczy. Ktoś puka do drzwi.
-Proszę- wchodzi mama, ma zmartwioną minę.
-Kochanie, z ojcem musimy wyjechać na tydzień do Nowego Jorku, w interesach. Jack jedzie jutro na ten obóz, więc może chciałabyś jechać z nami? Nie chcę żebyś była sama w domu skarbie. - Ja? Do NY? Nie, nie nie! Nie chcę, nie teraz.
-Mamo, chcę zostać w domu, proszę- rodzicielka usiadła obok mnie i po prostu się przytuliła.
- Ale obiecaj, że przyjdzie tu Prescot lub Angelina..
-Tak mamo, zostaną u mnie na noc.
-Kochanie za dwie godziny mamy lot muszę iść się spakować, pa skarbie, kocham cię
-Ja Ciebie też mamo - i ja przytuliłam.Znów usłyszałam pikanie mojego telefonu, dwie wiadomości: Luc i brat
Luc:
Nie, nie pomyliłem Ana, bardzo chcę się z Tobą spotkać:)
Braciszek:* :
Hej młoda, zostaje na noc u Josha, bo jutro jedziemy na ten obóz , więc zostajesz z rodzicami w domu, powodzenia:D Kocham Cię sis ^^
No i super, sama w domu. Może zaprosze Luca? Zaprosze, nie chcę być sama. Piszę do Luca.
Ja;
W takim razie przyjdź do mnie dzisiaj. Rodziców nie będzie, bo wyjeżdżają, a Jack u Josha. Nie chcę siedzieć sama..
Czy to dobry pomysł ? Okaże się później.***************************************Hej Skarby, przepraszam za nieobecność:( dziękuję za wyświetlenia, gwiazdki i komentarze :* liczę na więcej <3 Kocham Was :*
