ROZDZIAŁ V

1.4K 108 5
                                    

Jak na lato wcale nie była taka ładna pogoda. Jest godzina 15, a na dworze lekkie zachmurzenie i lekki wiatr. Tylko żeby nie było z tego burzy.. Nienawidzę burzy. Luc ma być za 15 minut, rodzice 20 minut temu pojechali na lotnisko. Będę tydzień sama, kompletnie sama. Chyba, że jednak zaprosze dziewczyny, ale to zobaczymy później. Mam na sobie szare leginsy we wzorki i czarną koszulkę, do tego białe skarpetki i jakieś łapcie. Zrobiłam sobie luznego koka, ale się nie malowałam, bo po co ? Lubię się malować, ale tylko jeśli chodzi o lekki makijaż. Dzwonek do drzwi. Już jest? Spoglądam na zegarek, rzeczywiście, 15.15. Idę spokojnym krokiem i otwieram drzwi. Luc. Taki piękny. Był ubrany w czarne spodnie i czarną koszulę, a do tego miał białe buty. Nie za ciepło ? Chociaż w sumie po otworzeniu drzwi też mi trochę zimno. Luc trzyma w ręku różę i wpatruje się we mnie. -Hej, wpuscisz mnie, czy pogadamy tutaj? - powiedział i uśmiechnął sie. Ma rację, ale ze mnie oferma. Otwieram szerzej drzwi i wpuszczam go. siadająjcza sobą drzwi na klucz i odwracam się do Lucasa. Teraz to on się we mnie wpatruje, jego wzrok może zrobić dziurę w człowieku. Wręcza mi różę. Gestem dłoni zapraszam go najpierw do kuchni.
-Piękne różę, dziękuję, chcesz coś do picia?
-Nie ma za co, może jakiś sok? - mam sok ! Idę w stronę lodówki i wyjmuję karton soku pomarańczowego, nalewam do szklanek. Stawiam jedną przed nim, uprzednio obok niego siadając.
-Dzięki, to chcesz ze mną porozmawiać? - powiedział i znów na mnie patrzył.
-Luc, skończmy ten temat. Proszę.
-No dobra, to co porobimy? - powiedział i śmiesznie poruszył brwiami.
-Obejrzymy film ? Pogramy? No nie wiem. Wymyśl coooś- uśmiechnęłam się a on tylko na mnie patrzył. Tak ze spokojem, radością, sama nie wiem z czym jeszcze, ale to miłe.
-Obejrzymy film, co ?
-No dobra ale jaki ?
-Horror !
-Nie, nie , nie ! Wiesz, że się boję. - zrobiłam smutną minkę i patrzyłam na niego.
-Będę przy tobie mała.
-Nie przekonałeś mnie, ale dobra. Gdzie oglądamy? W salonie czy w pokoju?
-W pokoju! - krzyknął i się zaśmiał.
-Może zrobimy jakiś popcorn? Kanapki ? Picie?
-Jasne. - wstałam, a on za mną - co mam robić szefowo ? - zaczęłam się śmiać na jego słowa. Ten popatrzył na mnie uniósł brew i nadal patrzył. Ten widok był jeszcze bardziej śmieszny, więc wybuchłam śmiechem.
-Co Cię tak bawi? Ja ? - popatrzył na mnie zły ( znaczy nie zły, bo mu się to w ogóle nie udało). Zaczął się do mnie powoli zbliżać, ja instynktownie zaczęłam się cofać aż w końcu się odwróciłam i popędziłam przed siebie. Luc zaczął się śmiać i ruszył za mną.
-Złapie Cię mała ! - znając moje szczęście poślizgnęłam się i runęłabym gdyby się silne ramiona Luca.
-A widzisz, mam Cię ! - postawił mnie do pionu, ale nadal trzymał w ramionach. Patrzył na mnie przez chwilę i tak po prostu mnie przytulil. To miłe. Też go przytuliłam, chciałam. Staliśmy tak i staliśmy.. Nie wiem ile. W końcu odsunęłam się.
-To oglądamy ten film?
-No jasne !

Po przygotowaniu popcornu, wzięliśmy jeszcze jakieś picie i poszliśmy do pokoju. Luc po wejściu zajął miejsce na łóżku i poklepał miejsce obok siebie. Włączyłam film i usiadłam obok. Luc złapał mnie w talii i przyciągnął do siebie. Dlaczego ja się zgodziłam na horror ? Później będę sama w domu i będę się bała.. Mądrą ja.
-Przyłączymy film?
-Dlaczego ?
-No, bo Ty sobie pójdziesz, a ja zostanę tutaj sama.. - zaczerwieniłam się i opuściłam głowę.
-Ana, przecież ja mogę tutaj z tobą zostać, wystarczy jedno twoje słowo Mała.
Pozwolić żeby ze mną został ? Przy nim będzie lepiej. Sama nie wiem. Dopiero co się z nim pogodziłam. Chcę żeby został, w jego ramionach jest tak bezpiecznie..
-No dobra zostań, ale nie wyobrażaj sobie za dużo. - chciałam popatrzeć na niego groźnie ale mi nie wyszło i tylko go rozbawiłam.- dobra, oglądamy. - wtuliłam się w niego i zaczęliśmy oglądać. Co jakiś czas można było słyszeć mój krzyk przerażenia, a wtedy Luc się śmiał i bardziej mnie przytulał. Czy ja mogę z nim być? Ty z nim ? Nie bądź śmieszna. Ale powiedział że mu zależy.. Czyli, że chce. Najpierw muszę go dobrze poznać.
Film się skończył, więc zaproponowałam, że zrobimy kolację. Jest 20.26. Jestem głodna.
Schodzimy na dół. Co zrobić na kolację ?
-Co chcesz zjeść? - zapytałam a Luc popatrzył na mnie z góry i się uśmiechnął.
-A co proponujesz Mała?
-Możemy zjeść po prostu płatki albo zrobić kanapki albo tosty. Nie wiem.
-Tosty ! - krzyknął i usłyszałam dźwięk smsa. To Lucasa. Ten wziął telefon i zaczął odpisywac. Uśmiechał się przy tym. Okej, nie wnikam, zaczęłam robić tosty, a Luc sms-ował.
-Luc, skończyłam jedz.
-Dobrze. - odpowiedział nawet na mnie nie patrząc. Ciągle pisał sms-y. Wzięłam dwa tosty, herbatę i poszłam do pokoju. Co za dupek. Coraz mniej chcę żeby u mnie zostawał. Nie to żebym była zazdrosna. Skończyłam jeść i do pokoju wparowal Luc. -Coś się stało? - zapytał i usiadł obok mnie.
-Niee, wszystko Okej. Chcesz wziąć pierwszy prysznic?
-Tylko, że ja Ana, nie mogę jednak zostać. Przepraszam. - No nie.. Troszkę mi smutno. Nie ważne.
-Jasne, nie ma sprawy. Przepraszam, ale jestem już zmęczona, chcę iść spać.
-Tak, tak, już idę. Przepraszam jeszcze raz. Pa Mała. - dał mi buziaka w policzek i wyszedł. Co za dupek ! Ciekawe dlaczego nie mógł zostać. Zresztą nie interesuje mnie to. Słyszę mój telefon gdzieś dzwoni.
Po chwili go znajduje, brat ?
(pogrubiona czcionką Ana)
- Hallo ? Jack. Co tam ?
- Dlaczego mi nie napisałaś, że rodzice wyjechali do NY? Zaraz będę w domu, tylko odwiaze Luca do Nicol. Nie chcę żebyś siedziała sama sis.
- Ale Jaack, nie musisz przyjeżdżać. Ja już idę spac, wszystko będzie Okej.
- Ana ja nie jadę na obóz. Będę za 20 minut. Paaa.
Koniec rozmowy.
Luc poszedł sobie ode mnie do jakiejś Nicol? Coś zabolało.. A nie powinno. Więcej się to nie powtórzy.





Hej kochani :* przepraszam za nieobecność. Łapcie kolejną część:* komentujcie, gwiazdkujcie ! Kocham Was:* Wasza EweLLajna ❤

Bad BoyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz